Powszechne testowanie - to jedna ze stu metod walki z pandemią zalecana przez autorów raportu pt. " Jak przygotować polską ochronę zdrowia na kolejne epidemie?" właśnie opublikowanego przez Instytut Jagielloński. Z danych Ministerstwa Zdrowia opublikowanych we wtorek 12 października wynika, że w poniedziałek wykonano 42 848 testów przeciwko Covid-19, w tym aż 11 073 na zlecenie lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej (POZ). I o ile liczba skierowań wystawianych przez lekarzy rodzinnych skokowo rośnie z dnia na dzień, to osób testowanych już nie.  Dokładnie miesiąc temu we wtorek 14 września poinformowano, że dzień wcześniej wykonano 42 883 testy, w tym lekarze POZ zlecili 5981. Połowę testów stanowiły szybkie antygenowe, odsetek wyników pozytywnych wynosił tylko 767.  Dziś mimo takiej samej liczby testów wyników dodatnich jest aż 2381.

Liczba zakażonych wzrasta, choć dzięki szczepieniom i ozdrowieńcom, nie jest tak źle jak rok temu. Wówczas o tej porze na 43 852 testy aż 6 526 miało wynik pozytywny. Lekarze rodzinni jednak zwracają uwagę, że wiele osób nie chce się testować, ani szybkim testem antygenowym, atestem PCR, na którego wynik trzeba poczekać ok. 12 godzin obecnie. Problem widzi też Ministerstwo Zdrowia, ale rozwiązania nie ma. Nikt bowiem nie weryfikuje, czy skierowanie na test zostało zrealizowane. A wiele osób, by uniknąć izolacji i kwarantanny robi test w domu lub... u znajomego ratownika. W efekcie nie mamy pełnej informacji o skali zachorowań.

Sprawdź w LEX: Kto powinien ponosić koszty testów na COVID-19 niezaszczepionego pracownika który w ramach swoich podstawowych obowiązków musi odbywać regularnie krótkie podróże służbowe za granicę? >

 

Testy są, chętnych brak

- Ilość badań w kierunku COVID-19 jest obecnie wykonywana na relatywnie niskim poziomie i jest zależna głównie od ilości skierowań - mówi dr Szymon Walter de Walthoffen, diagnosta laboratoryjny z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Patrząc na ocenę epidemiologiczną w różnych województwach, należy zaznaczyć, że ilość wykonywanych badań jest nieproporcjonalna co może się wiązać z niedoszacowaniem ilości zachorowań. Obecnie badania wykonywane są głównie przy przyjęciu do szpitali i w przypadku pojawienia się u pacjentów ambulatoryjnych odpowiednich symptomów. Jednakże zakażenie SARS-CoV-2 może przebiegać skąpoobjawowo, a takie przypadki są w obecnym schemacie większości niediagnozowane - dodaje. I zaznacza, że najlepszym sposobem zapobiegania zakażeniom jest ich wczesne wykrycie, dlatego powinno się zwiększyć liczbę wykonywania badań. O tym, że potrzebna jest strategia powszechnego testowania pisaliśmy w połowie września - do dziś się niewiele zmieniło, choć lekarze POZ dostali szybkie testy antygenowe.

- W tej chwili mamy tak zwaną dobową moc wykonania ponad 200 tys. testów, a wykonujemy ponad 40 tys. - mówił Waldemar Kraska, wiceminister zdrowia w Radiu Białystok. Zdaniem autorów raportu obecnie też za drogie są testy PCR. - Obecnie (lipiec 2021) kwestią jest skandalicznie wysoka wycena testów, np. „testy PCR ref dla laboratoriów 280 zł. Taka wycena miała sens w kwietniu 2020, ale dzisiaj test kosztuje 30 zł plus robocizna kolejne 30 zł, więc ta wycena jest nieadekwatna - oceniają.

Sprawdź w LEX: Jak rozliczyć dzień, w którym pracownik miał robiony test na koronawirusa, jeśli automatycznie w tym dniu została na niego nałożona kwarantanna, która po negatywnym wyniku została cofnięta? >

Waldemar Kraska zaznacza jednak, że oprócz testów PCR zostało przekazanych prawie 2 miliony tzw. szybkich testów do gabinetów lekarzy rodzinnych. -Dostępność jest bardzo duża, ale mamy sygnały, szczególnie od lekarzy rodzinnych, że jest duża niechęć pacjentów, aby poddać się badaniu testowemu - podkreśla wiceminister Kraska.

Z danych wynika, że testów antygenowych robiono więcej we wrześniu niż obecnie. Wówczas stanowiły one nawet 70 proc. wszystkich testów, dziś to ok. 60 proc.  Lekarze rodzinni zrzeszeni w Porozumieniu Zielonogórskim zapewniają, że mają testy antygenowe i chętnie je wykonują.  - 15 minut i pacjent wie: Covid czy infekcja - mówi Joanna Zabielska-Cieciuch, ekspert Porozumienia Zielonogórskiego, wiceprezes Podlaskiego Związku Lekarzy Pracodawców PZ.  Inaczej na sprawę patrzy dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej do spraw Covid-19. Jego zdaniem lekarze POZ robią za mało szybkich testów antygenowych. Jego zdaniem taki test powinien mieć zrobiony każdy, kto przychodzi z infekcją. - Pacjent wchodzi, jest pobierany wymaz, wizyta trwa, ale góra po 15 minutach znamy wynik i wiemy, czy to zwykła infekcja czy Covid-19 - mówi dr Grzesiowski. Gdyby tak było udział testów antygenowych byłby znacznie wyższy. Według lekarzy rodzinnych problemem jest jednak, że nie wszyscy chcą się testować. Pacjenci nie boją się zakażenia, ale izolacji i związanej z nią kwarantanny dla domowników.

Sprawdź w LEX:  Czy obowiązkowy test na COVID-19 zrobiony dla kierowcy w transporcie międzynarodowym powinien być finansowany przez pracodawcę? >

Pozytywny wynik testu oznacza izolację i kwarantannę dla niezaszczepionych bliskich

- Testuję każdego z objawami infekcji i mam znacznie więcej wyników negatywnych niż pozytywnych, ale też widzę jak wielu unika testowania  - mówi Tomasz Zieliński, lekarz rodzinny w Wysokim, woj. lubelskie, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego. Dlatego zdaniem lekarzy, chorych w rzeczywistości  jest znacznie więcej niż tych z pozytywnym wynikiem. Zgodnie bowiem z rozporządzeniem Rady Ministrów z 6 maja 2021 roku w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń w związku z wystąpieniem stanu epidemii osoba z pozytywnym wynikiem jest kierowana na izolację, a osoby niezaszczepione z nią zamieszkujące są kierowane na kwarantannę. Ta trwa do upływu 7 dni od dnia zakończenia izolacji, a izolacja co do zasady trwa 10 dni od uzyskania pozytywnego wyniku, ale lekarz może ją wydłużyć.

Pacjentowi, który odmówi wykonania na miejscu szybkiego testu antygenowego, lekarz może wypisać skierowanie na test antygenowy lub PCR do zrobienia w punkcie wymazowym. Wówczas do czasu wykonania testu pacjent jest objęty 10 dniową kwarantanną. Za ten okres pacjenci dostają wynagrodzenie jak za czas choroby. Gdy nie wykona testu, po 10 dniach jest wolny. Nie grozi mu izolacja w razie pozytywnego wyniku, a domownikom kwarantanna. Na kwarantannę nie są kierowani w pełni zaszczepieni - obecnie jest ich 19,6 miliona i ozdrowieńcy przez sześć miesięcy od uzyskania wyniku pozytywnego. Kwarantanna obejmuje więc tych, którzy chorowali do końca marca i się nie zaszczepili.

Sprawdź w LEX: Jaka jest podstawa prawna przekazania do sanepidu przez dyrektora szkoły danych osobowych uczniów i nauczycieli, którzy mieli kontakt z osobą zakażoną? >

Trzeba kontrolować i weryfikować

Pacjent ze skierowaniem ma tylko kwarantannę, ale domownicy, być może zarażeni, chodzą do pracy, na zakupy. Dlatego ważne jest, aby Sanepid weryfikował, czy skierowanie zostało zrealizowane. Dzięki informatyzacji powinien lepiej „namierzać” miejsca gdzie jest problem. Pacjentów, którzy nie zrobili testów, ale też miejsca, gdzie nie są zlecane testy. Przecież to musi być widoczne, kiedy nałożymy dane o zdarzeniach medycznych, receptach, eZLA i testach - podkreśla Zieliński. - Osoby narażone na zachorowanie i kontakt powinny być poddawane bezwzględnej kwarantannie, a następnie w czasie pozwalającym na inkubację wirusa wykonywane są u nich testy - uważają autorzy raportu IJ prof. Grzegorz Gielerak , dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego oraz dr Katarzyna Obłąkowska i dr Artur Bartoszewicz ze Szkoły Głównej Handlowej.

Zapytaliśmy Ministerstwo Zdrowia o Głównego Inspektora Sanitarnego, czy prowadzą monitoring niezrealizowanych skierowań. -  Państwowa Inspekcja Sanitarna nie jest właściwą do gromadzenia i analizy liczby wystawionych skierowań oraz stopnia ich realizacji - odpowiedział Szymon Cienki, rzecznik GIS. I zaznaczył, że test - jak każde badanie - jest nieodłącznym elementem procesu leczenia, jako diagnostyka medyczna. Skierowania na testy w kierunku SARS-CoV-2 wystawiane są przez lekarzy. Zaś Ministerstwo Zdrowia poinformowało nas, że nie gromadzi takich danych. - Nie mam żadnych możliwości sprawczych. Mogę jedynie wystawić skierowanie na test i na tym moja rola się kończy. Dalej powinno działać państwo - uważa Tomasz Zieliński. Przepisy jednak nie przewidują żadnych kar za nie wykonanie testu na Covid-19.

Sprawdź w LEX:  Czy ze środków ZFŚS można sfinansować testy na obecność przeciwciał COVID-19? >

 


Polacy wolą się testować z dala od systemu

Tomasz Zieliński zwraca jeszcze uwagę na inny problem. - Często też zlecamy wykonanie wymazu w domu. Zanim przyjedzie karetka mija wiele dni. Miałem przypadek, że pacjentka czekała ponad tydzień. Karetka przyjechała w końcu zrobiła wymaz, wynik wyszedł pozytywny. Byli na miejscu, mogli zrobić badanie innym domownikom, ci nawet chcieli, ale nie zrobili - dodaje Zieliński.

Tymczasem czytelnicy Prawo.pl piszą, że ratownicy chętnie testują znajomych. - Na początku października syn wrócił ze szkoły z gorączką. Potem doszedł kaszel. Wystraszyłam się, że to Covid-19, ale nie chciałam robić oficjalnie testu, bo cała klasa poszłaby na kwarantannę. To jest czwarta klasa i dzieci nie są jeszcze zaszczepione. Rodzice, by nam tego nie wybaczyli. Za to polecili mi ratownika - mają testy, nie muszą wpisywać wyniku do systemu - mówi nam pani Anna z Warszawy.

W gazetach można nawet znaleźć ogłoszenie... Aaaa testy na Covid-19 wykonam. Jakub Kowalski, radca prawny, wspólnik w kancelarii Mirosławski, Galos, Mozes przyznaje, że słyszał o takich sytuacjach. - Przepisy zobowiązują laboratoria do wprowadzania do bazy EWP (skrót od Ewidencja Wjazdów do Polski, bazy, którą wykorzystano też do przetwarzania danych o zakażeniach) danych o liczbie i wszystkich wynikach wykonanych testów, zarówno finansowanych ze środków publicznych jak i prywatnych, niezależnie od ich wyniku. Ale zespoły ratownictwa nie muszą wpisywać wyników testów do EWP - mówi mec. Kowalski. To miało się zmienić za sprawą nowelizacji ustawy  o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi oraz niektórych innych ustaw, która wprowadza odszkodowania za niepożądane odczyny poszczepienne, kary za tzw. kłamstwo covidowe, ale wciąż czeka na pierwsze czytanie w Sejmie (druk 1449).

Wraz ze wzrostem zakażeń, rośnie sprzedaż testów w sklepach

Wielu Polaków kupuje też testy domowe, które można nabyć nie tylko w sklepie internetowym Roche, ale też, np. w Lidlu. O ich wynikach pozytywnych też nikt nie jest informowany. - Z naszych analiz wynika, że w miesiącach, w których liczba zakażeń była wysoka, testy cieszyły się większą popularnością wśród klientów - mówi. - Z naszych analiz wynika, że w miesiącach, w których liczba zakażeń była wysoka, testy cieszyły się większą popularnością wśród klientów - mówi Aleksandra Robaszkiewicz z Lidl Polska. - Natomiast w trakcie okresu wakacyjnego, kiedy pandemia wyhamowała, sprzedaż zmniejszyła się. Obecnie ponowie zauważamy wzrost zainteresowania testami, co jest wynikiem rosnącej tendencji zachorowań - dodaje. 

Według dr. Pawła Grzesiowskiego to oznacza, że nie znamy rzeczywistej skali pandemii, co potwierdza wzrost liczby zakażonych i hospitalizowanych pacjentów. Podobnie uważa prof. Krzysztof Pyrć. - Testowane są wyłącznie osoby z wyraźnymi objawami. Ciężko tutaj mówić o obrazie pandemii w społeczeństwie - dodaje. 

W efekcie jak zauważają lekarze, grozi nam tsunami. - Szkoły przedszkola odsyłają do domu przeziębione dzieci, ale personel niestety pracuje i przychodzą do nas nauczycielki z "zatokami", którym wychodzą  dodatnie testy antygenowe. To będzie tsunami,  a nie czwarta fala - kwituje Joanna Zabielska-Cieciuch, ekspert Porozumienia Zielonogórskiego, wiceprezes Podlaskiego Związku Lekarzy Pracodawców PZ.

Czytaj w LEX: Jak prawidłowo naliczyć wynagrodzenie, jeśli pracownik będąc w izolacji pracował zdalnie w sobotę? >