- Wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie konstytucyjności przepisów dotyczących przynależności do izb adwokackich i radcowskich ze względu na miejsce zamieszkania czy siedzibę kancelarii budzi nasze zaniepokojenie – mówi Prawo.pl Łukasz Jankowski, nowy prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. I zapewnia, że jego samorząd będzie w pełni popierać starania samorządów prawniczych o zachowanie niezależności.

Czytaj też: Integracja środowisk samorządów zawodów zaufania publicznego >

Na ten temat dyskutowano na ostatnim krajowym zjeździe lekarzy. W kuluarach zwracano uwagę, że w obecnej sytuacji politycznej samorząd lekarski będzie następnym do rozbicia. Ministerstwo Sprawiedliwości nie chce się nawet zgodzić na proponowany przez Ministerstwo Zdrowia ograniczony system no-fault, czyli brak odpowiedzialności karnej osób zgłaszających błąd medyczny. Co więcej, lekarze, tak jak prawnicy, widzą zagrożenie dla innych zawodów zaufania publicznego, a ich przedstawiciele potwierdzają, że czują zagrożenie. Wyrok Trybunału po myśli posłów Solidarnej Polski sprawi, że samorządy zawodowe stracą siłę negocjacyjną z rządem, bo nie będą reprezentować wszystkich wykonujących daną profesję.

 

Lekarz (nie)przypisany do jednej izby

Zgodnie z art. 6 ustawy o izbach lekarskichlekarz zamierzający wykonywać zawód, któremu okręgowa rada lekarska przyznała prawo wykonywania zawodu, zostaje równocześnie wpisany na listę członków tej izby lekarskiej. Co do zasady, o przynależności decyduje miejsce wykonywania zawodu, choć w razie wykonywania zawodu na obszarze dwóch lub więcej okręgowych izb, lekarz uzyskuje wpis w tej wybranej przez siebie. Obecnie funkcjonują 23 izby okręgowe oraz Wojskowa Izba Lekarska w Warszawie, która posiada status prawny izby okręgowej, ale działa na terenie całego kraju.

- Moje doświadczenie zawodowe pozwala mi stwierdzić, że przynależność do izby lekarskiej, ze względu na miejsce udzielania świadczeń zdrowotnych, czy też miejsce zamieszkania, nie stanowi większego problemu dla lekarzy – mówi adwokat Karolina Podsiadły-Gęsikowska, prowadząca blog prawniklekarza.pl. - Zdarzają się pojedyncze przypadki, gdy lekarze chcieliby przynależeć do takiej, a nie innej izby, ale z reguły jest to związane z opieką danej izby, jaką daje swoim członkom – dodaje. Dlatego jej zdaniem dobry jest samorząd lekarski jednoczący wszystkich lekarzy jako NIL i poszczególne okręgowe izby lekarskie skupiające wokół siebie lekarzy z danego regionu.

Czytaj też: Egzekucja składek członkowskich na rzecz samorządu lekarskiego - Wyrok WSA w Lublinie >

Czytaj też: Specyfika komunikacji wewnętrznej w szpitalu na przykładzie Naczelnej Izby Lekarskiej >

 

 

Tymczasem we wniosku do TK czytamy, że ustawodawca niezasadnie przyjął jedynie terytorialne kryterium tworzenia poszczególnych jednostek samorządów. W ocenie wnioskodawców oparcie przynależności danego adwokata lub radcy prawnego do danej jednostki samorządu na jednym tylko kryterium - odpowiednio siedziby zawodowej lub miejsca zamieszkania - przekracza zakres swobody legislacyjnej co do możliwości ukształtowania ustroju samorządu zawodowego i wymóg ustawowego jego uregulowania.

- Jeżeli TK tak uzna, to otworzy tym pole  dla ustawodawcy do dowolnego określania kryterium, według którego kształtowana będzie przynależność do izb, i to nie tylko adwokackiej – mówi Przemysław Rosati, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej, który uczestniczył w zjeździe lekarzy. Jego zdaniem atmosfera w części zjazdu, w której brał udział, nie pozostawia wątpliwości, że lekarze rozumieją istotę wolnego zawodu, bo tak jak prawnicy służą ludziom. - Nie mam też wątpliwości, że z naszymi przyjaciółmi lekarzami będziemy stali razem po stronie obywateli i nie pozwolimy na uderzanie w ich prawa poprzez próby demontażu zawodów zaufania publicznego – dodaje Rosati. Eksperci są bowiem zgodni, że wyrok TK odbije się na wszystkich z blisko 20 zawodów zaufania publicznego: od prawników, przez lekarzy, pielęgniarki, farmaceutów, po architektów i inżynierów.

Czytaj też: Tajemnica zawodowa prawniczych zawodów zaufania publicznego >

 


Wyrok TK uderzy w inne zawody

Dr Marcin Szwed, prawnik w Programie Spraw Precedensowych Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka wskazuje, że petitum wniosku odnosi się bezpośrednio do dwóch ustaw prawa o Adwokaturze i ustawy o radcach prawnych.  - Wyrok Trybunału Konstytucyjnego będzie mógł więc dotyczyć bezpośrednio tylko tych dwóch ustaw. Nie można jednak wykluczyć, że uzasadnienie przyszłego orzeczenia TK będzie mogło skłaniać do zaskarżenia w przyszłości także innych analogicznych regulacji. Będzie to jednak zależało od tego, jak to uzasadnienie zostanie sformułowane, a więc np. czy TK będzie akcentował specyfikę zawodu adwokata czy radcy prawnego, czy też nie - mówi.

Jak dodaje, Trybunał może też wydać postanowienie sygnalizacyjne, w którym zwróci Sejmowi uwagę, że podobne problemy są w innych ustawach i trzeba je znowelizować. - TK skorzystał z takiej możliwości m.in. w sprawie dotyczącej ustawy o RPO, gdzie stwierdził, że niezgodne z Konstytucją jest to, że Rzecznik wykonuje kompetencje po upływie pięcioletniej kadencji i wydał postanowienie sygnalizacyjne, w którym zwrócił uwagę, że w niektórych innych ustawach też takie rozwiązania są i trzeba je zmienić - podsumowuje.

- Nie można wykluczyć, że stanowisko Trybunału, w zależności od tego jak będzie sformułowane, będzie mogło znaleźć zastosowanie w odniesieniu do pozostałych zawodów zaufania publicznego -  przyznaje prof. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego. Lekarze i prawnicy zaś wskazują na konkretne zagrożenia, także dla pacjentów, wynikające z werdyktu Trybunału.

Czytaj też: Psycholog jako zawód zaufania publicznego - wybrane problemy >

Adwokat Mikołaj Pietrzak, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie, nie ma wątpliwości, że wniosek w  istocie dotyka wszystkich samorządów zaufania publicznego, które korzystają z ochrony i powinny korzystać z ochrony art. 17 Konstytucji (dotyczący samorządów). - To dotyczy przecież wszystkich tych wolnych zawodów, które są uporządkowane terytorialnie. Dobrym przykładem są lekarze. Ten system działa w innych demokratycznych państwach, gwarantujących autonomię zawodów zaufania publicznego dla dobra obywateli. Widzimy w tym wniosku poważne zagrożenie dla systemu bezpieczeństwa prawnego, ale i samorządności zawodowej w Polsce, która jest przejawem dekoncentracji władzy publicznej z korzyścią dla społeczeństwa i obywateli - zaznacza.

Samorządy stracą siłę rażenia

W uzasadnieniu swojego wniosku posłowie zwracają uwagę, że jeśli członek danej izby nie może przejść do innej, bez istotnej zmiany w swoim życiu (zmiana siedziby zawodowej lub miejsca zamieszkania), to w skrajnie niepożądanych sytuacjach otwiera się furtka do marginalizacji niektórych członków lub ich grup, poprzez niedopuszczenie ich do organów samorządów. Tyle, że prawnicy oraz przedstawiciele samorządów widzą inne zagrożenie: utratę mandatu do reprezentowania przedstawicieli wszystkich zawodów.

 - Rozczłonkowanie samorządów pod innym kątem niż terytorialny, faktycznie może doprowadzić do różnego rodzaju podziałów w środowisku, do braku spójności w działaniach i tym samym do osłabienia zawodu lekarza – ocenia Karolina Podsiadły-Gęsikowska. Podobnie uważa Tomasz Zieliński, wiceprezes Federacji Związków Pracodawców Ochrony Zdrowia Porozumienie Zielonogórskie, skupiającego lekarzy rodzinnych. – Siła jest w jedności, jako jeden samorząd jesteśmy wiarygodnym partnerem do rozmów ze stroną rządową, ustawodawcą w sprawie dotyczących nasz przepisów. Podziały w tych kwestiach nie służą, dlatego naszym celem powinno być zachowanie obecnych zasad przynależności do izb – podkreśla Tomasz Zieliński, który i tak na co dzień reprezentuje interesy lekarzy rodzinnych.

Czytaj też: Samorząd zawodowy jako wyraz decentralizacji władzy publicznej >

Tymczasem lekarze obawiają się, że na skutek wyroku TK może powstać izba lekarzy katolików, lekarzy stosujących medycynę alternatywną, ale także lekarzy dentystów. Stomatolodzy bowiem, w przeciwieństwie do lekarzy, częściej prowadzą własne praktyki, rzadziej są zatrudnieni w dużych podmiotach leczniczych, a zatem mają inne potrzeby niż lekarze. – Dyskusje o odłączeniu się od samorządu lekarzy dentystów toczyły się jeszcze kilka lat temu , ale myślę że obecnie wszystkie jej strony doszły do przekonania, że działamy razem, bo razem jesteśmy silniejsi – zapewnia Łukasz Jankowski.

O tym, że kwestionowanie art. 17 Konstytucji jest zagrożeniem, bo może doprowadzić do osłabienia roli samorządów, przekonany jest Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Izby Aptekarskiej. - Zgodnie z nim można tworzyć samorządy zawodowe, reprezentujące osoby wykonujące zawody zaufania publicznego i sprawujące pieczę nad należytym wykonywaniem tych zawodów w granicach interesu publicznego i dla jego ochrony. Zasady ich funkcjonowania określają przepisy ustaw, a zatem przyjęte przez parlament.  Ich władze, wybrane w demokratycznych wyborach, mają ustawowy mandat do reprezentowania swoich członków izb, opiniowania aktów pranych, itd. Obecnie samorząd lekarski reprezentuje ok. 100 tys. osób, a pielęgniarek i położnych blisko 300 tysięcy. To jest potężna siła, której nie warto niszczyć. Podzielony samorząd stanie się słaby - ocenia wiceprezes Tomków. 

Co więcej, obecnie w świecie lekarskim funkcjonują przykładowo: Porozumienie Rezydentów, Porozumienie Chirurgów, Porozumienie Zielonogórskie, ale w sprawach dotyczących zawodu silny głos zabiera Naczelna Izba Lekarska, bo łączy członków wszystkich tych organizacji.

 

 

Rozpadnie się system odpowiedzialności dyscyplinarnej

Łukasz Jankowski zwraca uwagę na jeszcze jedno niebezpieczeństwo. - Można sobie wyobrazić, że powstanie izba lekarzy negujących zdobycze nauki i działających niezgodnie z aktualną wiedzą medyczną, np. lekarzy antyszczepionkowców. Wówczas nie podlegaliby już odpowiedzialności dyscyplinarnej naszej izby, tylko swojej. W jaki sposób byłyby tam prowadzone postępowania dyscyplinarne, jak byłby realizowany nadzór nad prawidłowym wykonywaniem zawodu zaufania publicznego? – pyta nowy prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.  Obecnie wszystkich obowiązują te same zasady odpowiedzialności zawodowej lekarzy, działalności okręgowych rzeczników odpowiedzialności lekarskiej oraz okręgowych sądów lekarskich. 

Karolina Podsiadły-Gęsikowska dodaje, że aktualnie nie ma przeszkód prawnych, aby tworzyć np. stowarzyszenia, które funkcjonują i skupiają w swoich szeregach lekarzy o różnych specjalizacjach, zainteresowaniach czy wyznaniu. - Aktywnie działające stowarzyszenia mają naprawdę duży wpływ na wykonywanie zawodu lekarza. Tworzą różnego rodzaju wytyczne, zalecenia których stosowanie pozwala w wielu przypadkach rozstrzygnąć, czy mamy np. do czynienia z błędem medycznym. I taka forma "podziałów" w środowisku lekarskim jest wystarczająca - kwituje mec. Podsiadły-Gęsikowska.