Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska: NFZ wprowadza kolejne premie, czyli jednak marchewka, a nie kij? 

Adam Niedzielski: Marchewka zdecydowanie lepiej działa. Wprowadzamy kolejne premie, by uzyskać pewne zmiany w systemie. W naszym kraju programy profilaktyczne nie cieszą się dużym powodzeniem i chcemy to zmienić. Dlatego od września lekarz poz, którego 20 proc. pacjentów podda się badaniom profilaktycznym, otrzyma premię. Na początek dla zachęty ustaliliśmy ten próg dość nisko.

Ale jak NFZ sprawdzi, czy dana pacjentka zrobiła cytologię, bo jej lekarz rodzinny to sugerował? 

Jeśli pacjentka zgłosi się na cytologię do przychodni, która ma podpisany kontrakt z NFZ, jest automatycznie wpisana do Systemu Informatycznego Monitorowania Profilaktyki (SIMP) i dzięki temu widzimy, że skorzystała z takiego badania.

Na liście do lekarza rodzinnego są zapisani konkretni pacjenci, którzy złożyli do jego praktyki deklaracje. Po numerze PESEL widzimy jaki procent z nich spełnia warunki programów profilaktycznych. Jeśli okaże się, że z tej grupy 20 proc. odnotowano w SIMP-ie, bo pacjent zgłosił się na np.  na cytologię czy na badania profilaktyczne chorób układu krążenia (CHUK), wtedy lekarz może liczyć na premię w wysokości zwiększenia stawki kapitacyjnej o 3 proc. 

Kontrolerzy NFZ będą już mogli karać zza biurka - czytaj tutaj>>

W sierpniu zostało opublikowane zarządzenie prezesa NFZ dotyczące podstawowej opieki zdrowotnej, które wprowadza kilka jeszcze innych premii. Od września lekarz rodzinny dostanie więcej pieniędzy za pacjenta, jeśli będzie lepiej zajmować się pacjentami przewlekle chorymi. 

Umowy z lekarzami podstawowej opieki zdrowotnej są podpisane do końca 2019 roku. Od kilku miesięcy rozmawiamy ze środowiskiem medycyny rodzinnej o tym, na co konkretnie, w jakim celu dodatkowe środki powinny zasilać podstawową opiekę zdrowotną. 

Teraz lekarz poz ma stawkę kapitacyjną, czyli za każdego pacjenta otrzymuje jedną stawkę na rok bez względu na efekty leczenia, czyli nie bierze się pod uwagę tego, jaki procent jego pacjentów wziął udział w badaniach profilaktycznych, czy miał zlecane badania diagnostyczne. Co się zmieni?

Do tej pory za mało mówiliśmy o tym, jakie chcemy uzyskać efekty. Musimy zbudować platformę dialogu tak, aby zwiększanie nakładów powiązać z efektem. Do tego właśnie zmierza zarządzenie z sierpnia tego roku, które zmienia od 2020 roku finansowanie praktyk lekarzy rodzinnych i wprowadza kilka premii. 

 

Co Fundusz zacznie promować? 

Najważniejsza zmiana dotyczy zwiększenia poziomu finansowania lekarzy podstawowej opieki rodzinnej za poprawę opieki nad chorymi przewlekle, z chorobami układu krążenia, tarczycy i cukrzycą. 

Mamy już na tyle zaawansowane systemy informatyczne, że wiemy, którzy pacjenci z chorobą przewlekłą są dobrze prowadzeni przez lekarza rodzinnego, dzięki czemu nie muszą chodzić do specjalisty lub nie trafiają do szpitali z zaostrzeniem choroby.

Jak to ma wyglądać w praktyce? Jeśli ktoś ma cukrzycę, leczy się u lekarza poz i się okaże, że nie ma zaostrzeń choroby, bo nie chodzi do innych specjalistów i nie leżał w szpitalu z powodu powikłań, to na jaką premię będzie mógł wtedy liczyć jego lekarz rodzinny? 

Każda wizyta u lekarza odnotowywana jest w systemach informatycznych. Jeśli zauważymy, że pacjent idzie do lekarza poz raz na kwartał, a jednocześnie w systemie nie będą odnotowane wizyty u specjalisty, stawka zwiększy się trzykrotnie.

To jest sposób na racjonalizowanie piramidy leczenia. To lekarz poz ma przede wszystkim prowadzić pacjenta, a dopiero w dalszej kolejności lekarze specjaliści i na końcu, w razie takiej potrzeby, szpital. Że takie premie działają, widzimy na przykładzie recept elektronicznych. Za ich wystawianie też wprowadziliśmy premię i są tego efekty w postaci coraz większej liczby wystawianych e-recept.

Zgodnie z przepisami lekarze rodzinni dostają dodatkowe wynagrodzenie za wystawianie recept w formie elektronicznej. Jeśli jest ich więcej niż 80 proc., roczna stawka otrzymywana na jednego zarejestrowanego pacjenta wzrasta o 10 złotych.

Statystyki pokazują, że instrument w postaci premii działa. Z wiceministrem zdrowia Januszem Cieszyńskim analizowaliśmy tę sytuację. Otóż zarządzenie dotyczące premii za e-recepty obowiązuje od 1 września 2019 r. I tak w ostatnich dniach sierpnia średnio dziennie wystawiano 150 tysięcy e-recept. W połowie września ta liczba urosła do blisko 300 tysięcy. W sumie przekroczyliśmy już 10 milionów recept wystawianych elektronicznie. Skoro premie działają w e-receptach, mamy nadzieję, że ten mechanizm przełoży się także na profilaktykę i prowadzenie osób przewlekle chorych. 

 

Lekarze rodzinni chcą pieniędzy za wypełnianie zaświadczeń do 500 plus - czytaj tutaj>>
 

Przepisy zakładają, że jeśli przychodnia ma akredytację Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia, to też może liczyć na wyższą stawkę kapitacyjną. Jak to ma działać?

W ten sposób chcemy promować jakość. Placówki poz, które przeprowadziły lub przeprowadzą akredytację swoich placówek, będą dodatkowo wynagradzane. 

W szpitalach ta zasada zadziałała pozytywnie. Gdy NFZ zaczął płacić za akredytację, szpitale zaczęły się o nie starać. Od stycznia 2018 roku NFZ może zwiększyć ryczałt szpitalom, które mają certyfikaty jakości. Dzięki temu placówki mogą dostać od 1 do 2 proc. Im lepszy wynik placówka uzyskała w procesie certyfikacji, tym większe dodatkowe pieniądze otrzyma. 

Szpitale już zauważyły, że gra jest warta świeczki i chętniej starają się o akredytację. Ten sam schemat chcemy zastosować w placówkach poz. Na razie proponujemy dodatkowo 1 procent.

Toczy się dyskusja, czy obecny zakres akredytacji jest właściwy. To na przykład dotyczy zbyt małej obecności takich kwestii jak zarządzanie, jak jakość obsługi pacjenta. Z naszej strony, ze strony płatnika, wysyłamy sygnał, że będziemy doceniać procesy związane z budowaniem jakości.  

W szpitalnictwie też już działają pewne premie. W  okulistyce - operacje zaćmy, jaskry - placówki dostają premię 10 proc. za zabiegi, gdy wykonują ich wiele. 

To jest także premia za jakość, którą te zespoły gwarantują pacjentom. Im więcej zabiegów, tym większa gwarancja lepszych wyników. 20-procentową premię NFZ stosuje też w endoprotezoplastyce. Wyższą wycenę -współczynnik 1,2 - mają wszystkie zabiegi ponad określony poziom wykonania w danej placówce.

Lekarze rodzinni dostali więcej pieniędzy i zgodzili się wystawiać e-zwolnienia - czytaj tutaj>>
 

Ale w szpitalnictwie jest też kara finansowa. Dostaje ją szpital, gdy nie skraca długości pobytu pacjenta w szpitalu. Przy operacjach zaćmy, jeśli mniej niż 80 proc. zabiegów wykonywane jest w trybie jednodniowym, to NFZ zapłaci za nie 0,9 stawki podstawowej. 

To już bardzo dobrze funkcjonuje i przynosi efekty. Te 80 proc. zabiegów realizowanych w trybie jednodniowym kiedyś było problemem, a teraz jest już standardem. Widać, że warto tworzyć mechanizmy zachęcające do pewnych zachowań. To jedyny sposób, by wyeliminować oddziały, w których np. przyjmuje się 30 porodów rocznie. Takie placówki nie są bezpieczne dla pacjentów. 

W przychodniach specjalistycznych wprowadzono także taką 20 proc. premię, jeśli kolejka do świadczenia skraca się o konkretny wynik i jeśli jest wzrost wykonywanych wizyt.

Taki mechanizm stosujemy już w endokrynologii dziecięcej, w zwykłej endokrynologii, kardiologii, kardiologii dziecięcej. Tam stosujemy współczynniki 1,2 - czyli dajemy 20 proc. premii, jeżeli kolejka z okresu na okres skraca się o konkretny wynik procentowy. 

Ten mechanizm wprowadzono także w rezonansie magnetycznym. Tam też płacicie więcej, jeśli kolejka się skraca. 

Premie to skuteczny sposób, aby zdopingować świadczeniodawców do poprawy efektywności wydatkowanych środków finansowych.

Jak Fundusz liczy to, że gdzieś się skróciły kolejki?

Mamy aplikację AP-KOLCE, która służy do monitorowania w trybie codziennym kolejek. Takie dane raportują do nas placówki.

Ciekawym przykładem jest zabieg usunięcia zaćmy, na który w ostatnim czasie przeznaczaliśmy dużo dodatkowych pieniędzy. Dzięki temu spadła liczba oczekujących pacjentów z pół miliona do ponad 200 tysięcy. Również i średni czas oczekiwania jest coraz krótszy. Są już w województwa, w których zabieg można wykonać niemal „od ręki”. Celem premii nie jest zwiększanie atrakcyjności finansowej świadczeń, ale sposób na to, by pacjenci odczuli pozytywne efekty. Zmiany dotyczące poz, o których tutaj rozmawialiśmy, to pierwszy krok. Pod koniec roku chcielibyśmy także rozmawiać o kolejnych obszarach, w których wprowadzimy podobne rozwiązania.