Trybu odwołania od wyniku egzaminów lekarskich, ani kognicji sądu nie przewiduje zarówno ustawa o zawodach lekarza i lekarza dentysty, jak i wydane na jej podstawie rozporządzenie w sprawie Lekarskiego Egzaminu Końcowego i Lekarsko-Dentystycznego Egzaminu Końcowego. To zaskakujące - tym bardziej, że od innych egzaminów zawodowych - np. prawniczych można się odwołać.

Egzamin furtką do wykonywania zawodu

Lekarski Egzamin Końcowy (LEK) i Lekarsko-Dentystyczny Egzamin Końcowy (LDEK) to państwowe egzaminy, których zdanie jest konieczne do uzyskania przez lekarza albo lekarza-dentystę pełnego prawa do wykonywania zawodu. Przeprowadza je Centrum Egzaminów Medycznych. Do LEK może przystąpić lekarz, a do LDEK lekarz dentysta. Z takiej możliwości mogą też skorzystać studenci uczelni mających siedzibę w Polsce. W przypadku LEK - osoby, które ukończyły dziesięć semestrów z sześcioletnich jednolitych studiach magisterskich na kierunku lekarskim, a LDEK - te, które ukończyły osiem semestrów z pięcioletnich jednolitych studiów magisterskich na kierunku lekarsko-dentystycznym. W sesji jesiennej 2020 r. do LEK przystąpiło 5705 osób, z których aż 1221 nie zdało (21 proc.), a w wiosennej 2021 r. przystąpiło 4135 osób, nie zdało 36 z nich.

Czytaj w LEX: Zasady zatrudniania w placówce medycznej lekarzy spoza UE >

Egzaminy te mają formę testową, składają się z 200 pytań zawierających 5 odpowiedzi, z których tylko jedna jest prawidłowa. Art. 14e ust. 4 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty wskazuje, że dla uzyskania pozytywnego wyniku konieczne jest zdobycie co najmniej 56 proc. maksymalnej liczby punktów z testu. Osoba, która nie uzyskała wyniku pozytywnego albo jest on dla niej niesatysfakcjonujący, może przystąpić do niego ponownie w innym terminie. Zgodnie z art. 14d ust. 4 ustawy, test musi być rozwiązywany samodzielnie. Zdający nie może korzystać z żadnych pomocy naukowych i dydaktycznych. Zabronione jest też korzystanie z urządzeń służących do kopiowania oraz przekazywania i odbioru informacji. Naruszenie tego zakazu lub rozwiązywanie testu niesamodzielnie stanowi podstawę zdyskwalifikowania zdającego, co jest równoważne z uzyskaniem przez niego wyniku negatywnego. Art. 14d ust. 9 ustawy przewiduje, że osoba zdyskwalifikowana nie może przystąpić do LEK albo LDEK w kolejnym najbliższym terminie egzaminu przypadającym po dniu dyskwalifikacji.

 

Krzysztof Izdebski, Anna Karkut, Karol Kolankiewicz

Sprawdź  

Telefon komórkowy przerwał egzamin

Kwestią dyskwalifikacji zajmował się jakiś czas temu Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi (sygn. akt III SA/Łd 430/21). W tej sprawie w trakcie egzaminu, u zdającego udającego się do toalety, został ujawniony telefon komórkowy. Przewodniczący zespołu egzaminacyjnego przerwał egzamin zdającemu i go zdyskwalifikował, co poskutkowało też zakazem przystąpienia do LEK w kolejnym terminie. Zdający zwrócił się do dyrektora CEM z pismem, w którym wskazał, że nie słyszał komunikatów dotyczących obowiązujących zakazów i ich konsekwencji. Nie kwestionował on rozstrzygnięcia o dyskwalifikacji, lecz wniósł o uchylenie zakazu przystępowania do LEK w terminie wrześniowym 2021 r. Przewodniczący zespołu egzaminacyjnego wyjaśnił, że komunikaty były przekazywane za pomocą urządzeń nagłaśniających. Ponadto nikt ze zdających nie podnosił, że były one niedostatecznie słyszalne i nie domagał się ich powtórzenia. Po otrzymaniu tych wyjaśnień dyrektor poinformował zdającego, że zakaz przystępowania do egzaminu w następnym terminie powstaje z mocy samego prawa, więc nie ma on kompetencji w tym zakresie.

Sąd uznał, że sprawa nie należy do jego kognicji

Zdający wniósł skargę na czynność przewodniczącego polegającą na dyskwalifikacji z LEK i pozbawienia możliwości przystąpienia do kolejnego terminu egzaminu. Zarzucił naruszenie art. 14d ust. 4 ustawy przez jego niewłaściwe zastosowanie i zdyskwalifikowanie, w sytuacji, w której nie "korzystał" on z urządzenia służącego do kopiowania, przekazywania i odbioru informacji, a wyłącznie "posiadał" takie urządzenie. WSA uznał jednak, że skarga nie podlega kognicji sądów administracyjnych. Ustawa o zawodach lekarza i lekarza dentysty jasno wskazuje bowiem, że wynik egzaminu nie stanowi decyzji w rozumieniu ustawy Kodeks postępowania administracyjnego (art. 14e ust. 4 zd. 2). Nie jest on też aktem lub czynnością z zakresu administracji publicznej w rozumieniu art. 3 par. 2 pkt. 4 ustawy Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi ze względu na brak związku między przepisem prawa, który określa uprawnienie lub obowiązek, a aktem lub czynnością, które dotyczą takiego uprawnienia lub obowiązku. Tym samym WSA wskazał, że nie jest możliwe zakwestionowanie działania przewodniczącego przez wniesienie skargi do sądu administracyjnego. Takiego trybu i kognicji sądu nie przewiduje zarówno ustawa o zawodach lekarza i lekarza dentysty, jak i wydane na jej podstawie rozporządzenie w sprawie Lekarskiego Egzaminu Końcowego i Lekarsko-Dentystycznego Egzaminu Końcowego.

Czytaj także: Lekarze potrzebują asystentów, najpilniej - chirurdzy >>>

Sankcja jest uzasadniona

Lek. dent. Monika Potocka, Rzecznik Praw Lekarza Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie uważa, że sankcja za korzystanie z pomocy naukowych i dydaktycznych oraz z urządzeń służących do kopiowania oraz przekazywania i odbioru informacji jest zasadna oraz spełnia cel represyjny i prewencyjny. - Ustawodawca nie uniemożliwił ponownego zdawania przez lekarza egzaminu w ogóle, a jedynie zabronił lekarzowi przystąpienie LEK albo LDEK w kolejnym najbliższym terminie egzaminu przypadającym po dniu dyskwalifikacji – wskazuje rzecznik Monika Potocka. Podkreśla jednak, że samo posiadanie telefonu nie jest jednoznaczne z „korzystaniem” z niego i nie powinno być podstawą dyskwalifikacji. - Ustawodawca postanowił sankcjonować faktyczne korzystanie z pomocy naukowych i dydaktycznych, a także z urządzeń służący do odczytywania danych – zwraca uwagę doktor Potocka.

Nie ma decyzji, nie ma odwołania

Prof. UMP, dr hab. n. prawnych Monika Urbaniak, kierownik Katedry i Zakładu Prawa Medycznego i Farmaceutycznego na Uniwersytecie Medycznym im. K. Marcinkowskiego w Poznaniu wskazuje, że sprawa, która trafiła do WSA nie podlegała kognicji sądów administracyjnych.
- W świetle orzecznictwa wynik egzaminu, a co za tym idzie - także decyzje przewodniczącego, nie stanowią decyzji administracyjnej w rozumieniu k.p.a. Nie przysługuje więc od niego odwołanie na zasadach przewidzianych w tym kodeksie. Wynik egzaminu oraz czynności państwowej komisji nie są też innymi aktami lub czynnościami z zakresu administracji publicznej w rozumieniu art. 3 par. 2 pkt. 4 ustawy Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi. Wszystko to powoduje, że zarówno wynik egzaminu specjalistycznego jak i ustalenia kryteriów oceniania, a także wykluczenie z egzaminu nie są zaskarżalne do sądu administracyjnego – ocenia prof. Monika Urbaniak. Także Rzecznik Praw Lekarza OIL wskazuje, że na podstawie obowiązujących przepisów prawa zdający nie może skutecznie zaskarżyć decyzji o zdyskwalifikowaniu. W konsekwencji nie ma on możliwości zaskarżenia negatywnego wyniku egzaminu.

Inaczej sytuacja wygląda jeśli chodzi o egzaminy wstępne na aplikacje prawnicze dla absolwentów studiów prawniczych. Ustawodawca zagwarantował im możliwość odwołania się od wyniku egzaminu. Zgodnie bowiem z art. 75j ustawy Prawo o adwokaturze, po przeprowadzeniu egzaminu wstępnego komisja kwalifikacyjna ustala wynik kandydata w drodze uchwały. W terminie 14 dni od jej doręczenia, zdającemu służy odwołanie do Ministra Sprawiedliwości, który rozstrzyga sprawę w drodze decyzji administracyjnej. Taka sama regulacja znajduje się w art. 33(10) ustawy o radcach prawnych.

 

Prawo do sądu nie może być iluzoryczne

Lek. dent. Monika Potocka, Rzecznik Praw Lekarza OIL w Warszawie wskazuje, że nie istnieje możliwość weryfikacji wyniku egzaminu LEK, co narusza prawo obywatela do sądu i może tworzyć pole do nadużyć. - Art. 14e. ust. 4 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty mówi o tym, że „pozytywny wynik LEK albo LDEK otrzymuje zdający, który uzyskał co najmniej 56 proc. maksymalnej liczby punktów z testu. Wynik egzaminu nie stanowi decyzji w rozumieniu ustawy Kodeks postępowania administracyjnego – podkreśla. Rzecznik postuluje o wykreślenie tego przepisu lub jego zmianę polegającą na uznaniu wyniku z egzaminu za decyzję.

Prof. Monika Urbaniak zwraca uwagę, że także w obecnym stanie prawnym dopuszczalne byłoby dochodzenie swoich praw przez zdającego. - Jedynym możliwym rozwiązaniem jest wystąpienie na drogę cywilną na podstawie art. 189 ustawy Kodeks postępowania cywilnego, gdyż moim zdaniem można wykazać w tym przypadku realny interes prawny – ocenia. Prof. Urbaniak podkreśla, że teza ta znajduje uzasadnienie w konstytucyjnym prawie do sądu, wyrażonym w treści art. 45 Konstytucji RP, ponieważ prawo to nie może być iluzoryczne, nawet jeśli przepisy wprost nie przewidują takiego trybu.