Matka 17-letniej dziewczyny opisała w mediach społecznościowych problem, jaki ma z dostępem do leczenia jej córki. Dziewczyna otrzymała skierowanie do kardiologa dziecięcego. Najbliższy termin wizyty "na NFZ" z powodu kolejek do specjalisty wyznaczono na miesiąc, w którym córka będzie już miała skończone 18 lat. Wtedy powinna więc leczyć się u kardiologa "dla dorosłych". Specjalista "dziecięcy" jej nie przyjmie. Potrzebuje innego skierowania, ale to dostanie je dopiero, gdy skończy 18 lat. 

 

W przypadku świadczeń z zakresu kardiologii, mediana okresu oczekiwania wynosi 112 dni w przypadkach stabilnych - wynika z danych Narodowego Funduszu Zdrowia na koniec grudnia 2023 r. 

Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarka rodzinna z Podlasia, ekspertka Federacji Porozumienie Zielonogórskie, potwierdza, że lekarz rodzinny nie może wystawić dziecku skierowania do kardiologa innego niż dziecięcy.

Zauważa jednakże, że obecnie lekarze POZ mogą wykonywać szereg badań kardiologicznych. Jej zdaniem, jeśli badania wskazują na poważne nieprawidłowości, to dziecko powinno trafić w trybie pilnym do szpitala. Jeśli natomiast mowa o wizytach kontrolnych w związku z występującymi szmerami, to wystarczająca może być opieka lekarza POZ.

Czytaj także na Prawo.pl: Opieka koordynowana to nie przymus - pacjent nie musi z niej korzystać

Ministerstwo Zdrowia rozwiązanie problemu kolejek widzi w wykorzystaniu opieki koordynowanej, czyli na poziomie lekarzy pierwszego kontaktu. 

- Objęcie pacjenta opieką koordynowaną umożliwia lekarzowi rodzinnemu zlecenie pacjentom badań diagnostycznych, które do tej pory były zarezerwowane dla lekarza specjalisty oraz zapewnienie wybranych konsultacji specjalistycznych bez konieczności kierowania go do poradni specjalistycznych - zauważa Wojciech Konieczny, wiceminister zdrowia w odpowiedzi na interpelację poselską, dotyczącą kolejek do wybranych świadczeń. 

Kontynuowanie leczenia dzieci po ukończeniu 18. roku życia

Nie zmienia to faktu, że problematyczne jest leczenie dzieci chorujących przewlekle, na przykład na choroby rzadkie, gdy kończą 18 lat.  Wchodzą wówczas do systemu opieki nad dorosłymi, który nie zawsze gwarantuje kontynuowanie leczenia.  - Mamy problem z leczoną białaczką u 16- czy 17-latków - dodaje Zabielska-Cieciuch.

Bartłomiej Chmielowiec, Rzecznik Praw Pacjenta, mówi Prawo.pl, że obecnie funkcjonujący system niesie ze sobą wysokie ryzyko braku zapewnienia ciągłości opieki lekarskiej dla pacjentów, którzy zachorowali przed ukończeniem 18. roku życia i wymagają dalszego leczenia po osiągnięciu pełnoletniości, jak i pacjentów wyleczonych np. z nowotworu przed osiągnięciem pełnoletniości, którzy powinni podlegać regularnemu nadzorowi przez resztę życia.

- Ze względu na wagę problemu Rzecznik Praw Pacjenta we współpracy z organizacjami pozarządowymi, które na co dzień stykają się z tego typu problemami , opracował dokument pt.: „Dobre praktyki w zakresie przejścia małoletnich pacjentów chorujących na choroby przewlekłe z opieki pediatrycznej do opieki w poradniach dla dorosłych w ramach ambulatoryjnej opieki zdrowotnej” - dodaje Rzecznik Praw Pacjenta. 

Będzie ścieżka przejścia leczenia z systemu dziecięcej opieki

Jak zaznacza Bartłomiej Chmielowiec, dokument został skierowany za pośrednictwem Ministerstwa Zdrowia do oceny Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji.

- W odpowiedzi prezes Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji przedstawił ministrowi zdrowia propozycję standardu organizacyjnego przejścia pacjenta pediatrycznego z opieki wieku dziecięcego w opiekę wieku dorosłego oraz propozycje powiązanych zmian organizacyjnych i legislacyjnych - mówi RPP. 

Ostatecznie „procedura przejścia” została uwzględniona w Narodowej Strategii Onkologicznej na lata 2020-2030.

Z dokumentu wynika, iż do końca 2024 r. wprowadzone zostaną rozwiązania systemowe w opiece nad pacjentem onkologicznym w okresie przejścia z opieki wieku dziecięcego w opiekę wieku dorosłego.

- Rzecznik Praw Pacjenta nieustająco deklaruje swoją pomoc przy wypracowywaniu oraz wdrażaniu rozwiązań, które uwzględniałyby również potrzeby dzieci cierpiących z powodu chorób innych niż onkologiczne - dodaje Bartłomiej Chmielowiec.