Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska: Kto może ubiegać się o wyróżnienia w tym konkursie?  

Małgorzata Gałązka-Sobotka: Od samego początku ideą tego konkursu była chęć zauważenia tych, którzy zasługują na miano liderów ochrony zdrowia i innowatorów. Zależało nam na tym, by wyłonić i wyróżnić tych menedżerów, dyrektorów szpitali, ale także zespoły pracowników, którzy chcą wyjść poza schematy obecnego standardu funkcjonowania w systemie ochrony zdrowia i szukają rozwiązań, które będą poprawiały efektywność opieki zdrowotnej. 

W poprzednich edycjach mieliśmy taki komfort, że wszyscy nagrodzeni zasługiwali na miano modernizatorów swoich placówek. Jednak to był czas, który charakteryzował się zupełnie innymi uwarunkowaniami systemowymi. Wtedy placówki były w potrzebie zmian infrastrukturalnych, uzupełnienia sprzętów, wzmocnienia infrastruktury informatycznej. Wtedy innowacje postrzegaliśmy przez pryzmat takich procesów, które dziś nazywamy modernizacyjnymi. 

 

To jakich pomysłów organizatorzy będą szukać w tej edycji konkursu?

System ochrony zdrowia przeszedł już radykalną modernizację. Nasze polskie szpitale bardzo często robią duże wrażenie na gościach zagranicznych, gdy widzą np. standard wyposażania diagnostycznego. Mamy bowiem jeden z najwyższych odsetek rezonansów i tomografów na liczbę mieszkańców.
Jednak od dwóch lat bardzo intensywnie rozmawiamy o tym, że transformacja polskiego systemu ochrony zdrowia powinna iść w kierunku zmiany priorytetów z ilościowych na jakościowe. Musimy wrócić do korzeni i nagradzać za wynik leczenia. To dlatego będziemy szukać takich podmiotów, które uzyskały najlepszy efekt zdrowotny w stosunku do poniesionych nakładów finansowych, czyli tzw. Value Based Healthcare. Szukamy Liderów, którzy poprzez modernizację i wprowadzane zmiany chcą osiągać lepsze od przeciętnych wyniki leczenia.

Prezes NFZ: Premie finansowe najlepiej dopingują do zmian w systemie - czytaj tutaj>>
 

Termin zgłaszania się do konkursu mija 27 stycznia 2020 r. Kto może się do niego zgłosić?

Wszystkie podmioty, zarówno poradnie podstawowej opieki zdrowotnej jak i poradnie specjalistyczne oraz szpitale. Podmioty prywatne i publiczne. Każdy, kto dziś świadczy usługi zdrowotne, które są nakierowane na poprawę zdrowia pacjenta, może być laureatem naszego konkursu. Jego zadaniem jest wykazanie, że projekt lub  program wdrażany przez daną placówkę, był nakierowany na osiągnięcie lepszych wyników leczenia, a nie np. na osiągnięcie wyższej efektywności ekonomicznej. 

Szczegółowe informacje na temat konkursu znajdują się na stronie: www.liderzy-zmian.pl 

W konkursie nagrody będą przyznawane w czterech kategoriach. Jakich?

Chcemy oceniać placówki przez pryzmat przedsięwzięć, które sprzyjają jakości. Myślimy o niej w trzech podkategoriach jak : zarządzanie procesami, czyli np. chodzi nam o sytuacje, gdy po zmianie organizacji pracy bloku operacyjnego udaje się wykonać więcej  wysokospecjalistycznych zabiegów. 

Jeśli chodzi o kategorię „Jakość” będziemy także zwracać uwagę na poprawę bezpieczeństwa pacjenta. To może być chociażby monitorowanie zakażeń czy zmniejszenie liczby powtórnych operacji.  

Szpitale mają z tym problem?

I to duży, dlatego warto pokazywać i wyróżniać placówki, które próbują z tym walczyć i w to inwestować. W kategorii „Jakość” będziemy chcieli także zwrócić uwagę na skuteczność leczenia. Mam tu na myśli np. stosowanie sztucznej inteligencji, tworzenie własnych wewnątrzszpitalnych rejestrów. Mówimy dużo o tym, że powinny powstać krajowe rejestry chorób, ale jak przyglądamy się krajom zachodnim, to w nich najpierw powstawały szpitalne rejestry, a dopiero później w skali kraju. 

Dlaczego tworzenie rejestrów jest takie ważne? 

Dlatego, że pozwalają zbierać i analizować konkretne dane, które pokazują, czy i na ile zastosowane procesy, plany leczenia przyniosły spodziewane rezultaty. Dzięki temu można sprawdzić, jaka jest przeżywalność pacjentów, ile jest reoperacji, do ilu doszło powikłań. Można porównywać długość hospitalizacji do innych ośrodków o tym samym profilu i referencyjności lub do danych międzynarodowych. Wtedy kadra zarządzająca i kliniczna widzi na podstawie twardych danych punkty krytyczne procesu leczenia, które wymagają poprawy. 

 

Jakie są jeszcze kategorie?

Szukamy także placówek przyjaznych pacjentowi. Chcemy w tej kategorii nagradzać tych, których ideą jest stworzenie lepszych warunków dla chorych. 

Chcemy także wyłonić i nagrodzić placówki, które zajmują się aktywnie profilaktyką i promocją zdrowia. Jest jeszcze jedna kategoria - która jest mi bardzo bliska – bo jest ona nakierowana na to, by wyróżnić projekty nakierowane na zarządzanie kapitałem ludzkim. Szukamy takich placówek, które znalazły sposób na to, by mieć stałą kadrę. W których nie ma rotacji, panuje dobra atmosfera. Liczę na zgłoszenie takich  projektów, które pokażą, że pracodawca inwestuje w rozwój swoich pracowników. Tworzy przyjazne warunki, by w tym jednym miejscu zarówno  godnie zarabiać jak i  rozwijać się naukowo. 

Ostatni rok pokazał dobitnie, że szpitale ograniczają swoją działalność ze względu na brak kadr. Nie wszyscy mają z personelem taki problem. To nie jest już kwestia tylko wysokich zarobków, ale również innych zachęt, które są w organizacji. 

Dla mnie ten konkurs jest ważny, bo to jest okazja, do tego, by pokazać, że w polskim systemie ochrony zdrowia, w którym wszyscy narzekają na brak personelu i mizerię finansową, dzieją się innowacyjne, przełomowe rzeczy. 

Chcemy pokazać takich menedżerów, którzy sobie świetnie radzą w obecnej rzeczywistości. Nie narzekają, a zmieniają system. Mimo frustracji, która wszystkich ogrania, podejmują ryzyko i decydują się na zmiany. 

Pamięta pani jakieś nagrodzone pomysły z poprzednich edycji?

Oczywiście. Mój absolutny lider to było oprogramowanie sieci ośrodków opieki długoterminowej MediSystem, które polegało na elektronicznym, indywidualnym planie opieki nad osobą, która była w tym ośrodku. Syn, córka, opiekun osoby niesamodzielnej np. z Alzheimerem,  czy chorego po udarze, którzy przebywali w takiej placówce, dostawali na smartfona lub mailem elektroniczny plan opieki, który precyzyjnie opisywał jakie świadczenia opiekuńcze i rehabilitacyjne taka osoba będzie otrzymywała każdej doby. Gdy ta procedura została wykonana, osoba odpowiedzialna z personelu placówki zaznaczała to w systemie, który wysyłał powiadomienie. Dzięki temu opiekun wiedział, że mama zjadła obiad lub że jest po zabiegu rehabilitacyjnym. To rozwiązanie dało ogromne poczucie komfortu i bezpieczeństwa osobom, których bliscy przebywali w takich ośrodkach, ale miało także duży wpływ na optymalizację pracy personelu w takich placówkach.

W jaki sposób?

Ujawniły się przerosty zatrudnienia w czasie, gdy podopieczni śpią. Okazało się, że w procesie  całodobowej opieki zapotrzebowanie na pracę różnego rodzaju personelu zmienia się w  czasie. Więcej opiekunów potrzebnych było  w porze wczesnoporannej niż w wieczornej. 

W polskim systemie ochrony zdrowia jest przyjęte, że obsada jest dzielona na zmiany, czyli pełna obsada jest od godz. 7 do 16. Dzięki wprowadzeniu tego oprogramowania okazało się, że są takie okresy w ciągu dnia, gdy obsady powinno być półtora razy tyle, ale w innych może być tylko połowa. Dzięki temu dość precyzyjnie zoptymalizowano obsadę placówki. Pracownicy zorientowali się, ile wykonują czynności. Dział HR mógł na podstawie tych danych precyzyjnie opisać obłożenie pracą i przeprowadzić wartościowanie stanowisk pracy. To mogło mieć przełożenie na sposób ustalania systemu premiowego i motywacyjnego. Skala oddziaływania tego jednego narzędzia, jakim był elektroniczny plan opieki, była ogromna i wykraczała poza podstawowe, pierwotne założenia. Cała kapituła konkursu była pod ogromnym wrażeniem , jak z pozoru niewielka inwestycja pozwoliła dokonać wielowymiarowej zmiany.