We wtorek fizjoterapeuci będą masowo w całej Polsce oddawać krew, a później zaczną strajk włoski, czyli będą udzielać świadczeń zgodnie z procedurami, co oznacza opóźnienia wizyt. Potem mają także zacząć głodować i masowo iść na zwolnienia lekarskie. Fizjoterapeuci podkreślają, że mają dość nierówności w płacach w ochronie zdrowia. Chcą podwyżek takich samych jak dostały pielęgniarki i położne, czyli chcą zarabiać o 1600 zł brutto więcej.

 

Protest fizjoterapeutów - po 13 maja głodówki i masowe zwolnienia lekarskie - czytaj tutaj>>

 


Strajk włoski i głodówki

- Zaczynamy nasz protest od oddawania krwi – podkreśla dr Tomasz Dybek, przewodniczący Zarządu Krajowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii i zapowiada, że to początek akcji zapowiadanej pod hasłem "Maj bez fizjoterapeutów".

Dr Dybek podaje, że po 8 maja zacznie się strajk włoski i fizjoterapeuci będą drobiazgowo wykonywać swoje obowiązki. – To na pewno opóźni udzielanie świadczeń i wydłuży kolejki do fizjoterapii  – tłumaczy. Fizjoterapeuci mają także rozpocząć głodówki w szpitalach i chcą masowo iść na zwolnienia lekarskie. - W maju zaczniemy dbać o swoje zdrowie i dlatego pójdziemy na L4 – mówi dr Dybek. – W tej akcji może wziąć udział każdy fizjoterapeuta pracujący w placówce, która ma podpisaną umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia. Nie trzeba być zapisanym do związków zawodowych - dodaje.

 

Diagności laboratoryjni: Bez nas szpitale staną, też chcemy podwyżek! - czytaj tutaj>>

 

Diagności chcą 1500 zł więcej

Także diagności laboratoryjni przygotowują się do akcji protestacyjnej. – Chcemy, by w maju organizacje związkowe weszły w spory zbiorowe z pracodawcami. W ten sposób będziemy przygotowywać się do akcji strajkowych – mówi Agnieszka Gierszon, sekretarz Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Medycznych Laboratoriów Diagnostycznych (KZZPMLD, jako związek istnieje od 2008 r. i zrzesza: diagnostów laboratoryjnych, techników analityki medycznej, sekretarki medyczne, pomoce laboratoryjne i inne osoby zatrudnione w medycznych laboratoriach diagnostycznych). – Zakładamy, że jeśli negocjacje nie przyniosą oczekiwanych rezultatów, to w czerwcu będziemy gotowi do strajków - dodaje.

Diagności chcą podwyżek w wysokości 1500 zł brutto. – Nasze wynagrodzenie jest bardzo małe, a bez nas szpital nie jest w stanie funkcjonować – mówi Gierszon. - Diagnosta bez specjalizacji zarabia 2840 zł brutto, a ze specjalizacją 4095 zł, ale są miejsca w Polsce, że zarobki są jeszcze mniejsze. W Białymstoku diagności zarabiają 1500- 1600 zł na rękę i dostają dodatek, by wyrównać pensję do minimalnego wynagrodzenia - wyjaśnia.

Według danych związku zawodowego w Polsce jest ok. 16 tys. diagnostów, z tego 12 tys. jest czynnych zawodowo. W szpitalach pracuje ok. 30 tys. fizjoterapeutów.

 

Krzysztof Bukiel: Strajk nie jest dobrym sposobem na podwyżkę płac - czytaj tutaj>>
 

1 czerwca manifestacja lekarzy

Na 1 czerwca na ulice Warszawy w manifestacji wyjdą lekarze. Ta grupa zawodowa nie chce podwyżek, ale podniesienia nakładów w ochronie zdrowia. Związkowcy podkreślają, że minister zdrowia nie wywiązał się z warunków porozumienia z rezydentami.

Decyzję o terminie manifestacji podjął Zarząd Krajowy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Związkowcy nie kryją, że na manifestacji nie chcą poprzestać, ale zastanawiają się nad tym, by podobnie jak na jesieni 2017 r. zacząć ograniczać czas pracy i wypowiadać klauzule opt-out, pozwalającą na pracę w wymiarze ponad 48 godzin tygodniowo.