Przedstawiciele samorządów na Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu podczas omawiania projektu specustawy upominali się o program szczepień dla obywateli Ukrainy, ale nieskutecznie. W specustawie nic na ten temat nie ma. To oznacza, że obecnie mogą być tylko szczepienia dobrowolne przeciwko Covid-19 i dopiero za trzy miesiące przeciwko innym chorobom, co potwierdziło Ministerstwo Zdrowia w komunikacie. W efekcie z jednej strony mogą się pojawić ogniska epidemii, a z drugiej dzieci nie będą przyjęte do żłobków. W wielu miastach wymagane jest bowiem zaświadczenie o zaszczepieniu.

 

Grozi nam epidemia nie tylko Covid-19

- Chciałbym się upomnieć o szczepienia, nie tylko przeciwko Covid-19,  ale także np. gruźlicy – mówił Marek Wójcik, ekspert Związku Miast Polskich podczas posiedzeń Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu. - Dobrze by było, aby miały je dzieci, które trafią do przedszkoli – dodał. Niestety w tej sprawie rozmowy wciąż trwają. Z informacji Prawo.pl wynika jednak, że nie trwają prace nad specjalnymi programami, choć zdaniem ekspertów powinny. Resort potwierdza zaś, że szczepienia będą, ale po trzech miesiącach pobytu, choć tak długie czekanie jest groźne.

WZORY DOKUMENTÓW:

 

Według UNICEF w 2018 roku poziom wyszczepialności na Ukrainie wynosił 76 procent w przypadku pierwszego szczepienia przeciwko odrze, śwince i różyczce (MMR) w wieku 12 miesięcy i i 78 procent na drugie szczepienie MMR w wieku sześciu lat. WHO zaleca zaś, by było to 95 procent w całym kraju. Wskaźniki szczepień wynoszą poniżej 55 procent na błonicę, tężec i krztusiec; wirusowe zapalenie wątroby typu B i polio. Według WHO w 2020 r. tylko 84 proc. jednolatków otrzymało wymagane 3 zaplanowane dawki szczepionek przeciw polio do 12. miesiąca życia.

WHO jeszcze w styczniu 2022 roku alarmowało, że lata niskiego zasięgu szczepień przeciwko poliomyelitis (polio) stworzyły dużą pulę niezaszczepionych lub niedostatecznie zaszczepionych dzieci, które są podatne na tę chorobę. Dlatego 1 lutego ruszyła kampania przypominająca o szczepieniu dla niezaszczepionych dzieci w wieku od 6 miesięcy do 6 lat. Tymczasem dane z ankiety National Health Index z 2018 r. sugerowały, że chociaż poparcie dla szczepień utrzymuje się na poziomie 75 procent wśród rodziców z dziećmi w wieku poniżej 18 lat, to 11 procent rodziców miało negatywny stosunek do szczepień.

- Odra, polio, trzeba będzie kupić książki z obrazkami i się nauczyć, bo nigdy nie widziałem tych chorób – mówi Damian Patecki, lekarz anestezjolog. – Nie specjalnie się też o nich uczyliśmy, bo szczepienia je wyeliminowały – dodaje. Co więcej problem dotyczy też dorosłych Polaków, bo jak zauważa Jerzy Przystajko, farmaceuta działacz partii Razem, już przed pandemią Covid-19 pojawił potencjalny problem z wygasającą odpornością starszych dorosłych, w pierwszej kolejności tych szczepionych na samym początku wdrażania szczepień przeciwko Odrze, gdy nie było dawki przypominającej.  Dlatego tak ważne jest, by jak najszybciej rozpocząć program szczepień dzieci przybyłych do Polski. Jednak nie widać, aby to był priorytet rządu.

Szczepienia będą, ale za trzy miesiące

Z informacji Prawo.pl wynika, że rząd ma teraz o wiele poważniejsze problemy ze zorganizowaniem i skoordynowaniem systemowego wsparcia dla Ukrainy. Dlatego przez trzy miesiące szczepienia mają być dobrowolne, a zatem nie refundowane. Zgodnie bowiem z art. 17 ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi osoby przebywające na terytorium Polski przez okres krótszy niż trzy miesiące są zwolnione z obowiązku poddawania się obowiązkowym szczepieniom ochronnym, z wyjątkiem szczepień poekspozycyjnych (wykonywane po narażeniu na zakażenie, kontakt z osobą zarażoną). Dopiero zatem po trzech miesiącach, obowiązkowe w Polsce szczepienia, będą też obowiązkowe dla obywateli Ukrainy i bezpłatne. Zgodnie bowiem z projektem specustawy osoby, które zalegalizują pobyt w Polsce będą mogły korzystać ze świadczeń zdrowotnych tak jak Polacy. Co to oznacza w praktyce?

- Szczepienie noworodkowe przeciw gruźlicy i wirusowemu zapaleniu wątroby typu B, jak i dalsze szczepienia przewidziane w PSO, są obowiązkowe dla dzieci urodzonych w Polsce. Szczepienia poekspozycyjne, które są wymagane w zapewnieniu zdrowia i życia pacjenta (tężec, wścieklizna), powinny być wykonane niezwłocznie zgodnie z decyzją lekarza. Świadczenia związane z wykonaniem szczepień ochronnych u dzieci z Ukrainy w ramach kalendarza szczepień ochronnych powinny być wykonywane w podmiotach wykonujących działalność leczniczą w zakresie podstawowej opieki zdrowotnej. Szczepienia będą dokumentowane w karcie uodpornienia lub w eKarcie Szczepień, Książeczce Szczepień i w dokumentacji medycznej - pisze resort. Co to oznacza w praktyce?

Dokumentowanie przeprowadzania obowiązkowych szczepień ochronnych - PROCEDURA >

Kto się zgłosi, będzie zaszczepiony

– Szczepienia najprawdopodobniej będą się odbywać w ramach tzw. stawki kapitacyjnej – wyjaśnia Tomasz Zieliński, lekarz rodzinny, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego. To oznacza, że obywatel Ukrainy, który zalegalizuje pobyt będzie musiał najpierw wybrać lekarza rodzinnego, a potem ewentualnie zgłosić się do niego na szczepienie. Niewielu wierzy w skuteczność takiego rozwiązania. – Wydaje się, że powinien być stworzony system, który pozwoli  wojewodzie typować osoby do szczepienia – mówi Zieliński. 

Marcin Kostka, adwokat, wspólnik w kancelarii Wegner Kostka, współautor projektu "Szczepimy, bo myślimy", zauważa, że przepis o objęciu obowiązkowymi szczepienia po trzech miesiącach pobytu funkcjonuje od lat, więc można się do niego odwołać o ile będzie egzekwowany. - Sanepid jednak nie ma takich możliwości. Skoro nie jest w stanie wyegzekwować szczepień od Polaków, to tym bardziej od innych obywateli - mówi mec. Kostka. I zwraca uwagę na jeszcze inny problem.

Bardzo dużo samorządów, zwłaszcza miast, ma przyjęte uchwały, zgodnie z którymi o przyjęciu do żłobka decyduje zaświadczenie o zaszczepieniu. Przykładowo we Wrocławiu niezaszczepione nie zostaną przyjęte. To oznacza, że dopóki dane dziecko nie zostanie wciągnięte do polskiego systemu ochrony zdrowia, nie będzie mogło zostać przyjęte do żłobka – tłumaczy mec. Kostka.

Czytaj też: Poddanie się obowiązkowym szczepieniom ochronnym jako kryterium rekrutacji do publicznego przedszkola >

Przypomnijmy, że w Senacie został zamrożony jego projekt inicjatywy ustawodawczej "Szczepimy, bo myślimy" przewidujący obowiązek przedstawienia zaświadczenia o zaszczepieniu dzieci przed przyjęciem do przedszkoli. Co zatem można zrobić, by z jednej strony zmobilizować rodziców do zaszczepienia dzieci, a z drugiej nie ograniczać im możliwości przyjęcia do żłobka? – Najlepiej, aby specustawa przewidywała obowiązek zaszczepienia, ale nie tylko – mówi mec. Kostka. – Warto też popatrzeć jak to robią inne kraje. Mołdawia, która przyjęła już 400 tys. uchodźców, co jak na jej możliwości, to dużo, w każdym punkcie dla uchodźców postawiła punkt szczepień na wszystkie szczepienia. Każdy może przyjść i się zaszczepić. U nas nie ma nawet takiego rozwiązania w przypadku szczepień przeciwko Covid-19, a specustawa w ogóle nie przewiduje takiej możliwości – dodaje. Z informacji Prawo.pl wynika jedynie, że Ministerstwo Zdrowia przewiduje, że w 50 miejscach, gdzie przebywa najwięcej osób, będą podstawione szczepionkobusy.

Potrzebne są szybkie działania

Prof. Agnieszka Mastalerz-Migas, konsultant krajowy medycyny rodzinnej, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Rodzinnej, także uważa, że działania związane z przyjmowaniem uchodźców od początku powinny równolegle dotyczyć też szczepień. – Ważne, aby przy pierwszym kontakcie ustalić już, czy dana osoba jest zaszczepiona i wyjaśnić, co należy dalej zrobić – mówi prof. Mastalerz-Migas. Tyle, że przybywający nie mają ze sobą dokumentacji medycznej, i trudno im wierzyć na słowo,. Co wówczas? -  Zgodnie z zasadami wakcynologii, w przypadku braku dokumentacji szczepień, traktuje się pacjenta jak niezaszczepionego -  i szczepi „od zera". Nawet gdyby to było ponowne zaszczepienie, to nie niesie za sobą niebezpieczeństwa. Lepiej zaszczepić większą liczbą dawek niż wcale – podkreśla prof. Mastalerz-Migas. – podkreśla prof. Mastalerz-Migas. 

 

Podobnie na problem patrzy Wojciech Wiśniewski, ekspert do spraw ochrony zdrowia, ale też radzi prowadzić badania przesiewowe. - Musimy zadbać o zdrowie publiczne, a to oznacza, że musimy objąć obywateli Ukrainy specjalnym programem szczepień, w szczególności dotyczy to dzieci, jeśli chcemy zapewnić im miejsca w przedszkolach i szkołach. Należy bowiem pamiętać, że zakres obowiązkowych szczepień w Polsce jest nieco szerszy niż na Ukrainie. Ponadto Polska ma jeden z najlepszych programów przesiewowych zapobiegających gruźlicy, zakażeniem HIV i obywatel Ukrainy powinni zostać objęci nim jak najszybciej, aby zapobiec ogniskom chorób - kwituje.