Kolejny przypadek to uczeń liceum we Włodawie  w województwie lubelskim, który przebywa w szpitalu z podejrzeniem zachorowania na odrę.  Nastolatek pochodzi z Ukrainy, prawdopodobnie nie był szczepiony.

Według danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny, od 1 stycznia do 31 października br. w Polsce zanotowano 144 przypadki odry. W tym samym okresie roku ubiegłego takich zachorowań było znacznie mniej – 59 (w całym 2017 r. w Polsce odnotowano 63 zachorowań).

W ostatnich dniach na Mazowszu zgłoszono 18 przypadków zachorowań i podejrzeń zachorowań na odrę - 17 w powiecie pruszkowskim i jedno na terenie powiatu warszawskiego. Pracownicy sanepidu w Pruszkowie oraz w Warszawie pracują nad opanowaniem i wygaszeniem ognisk odry.

Odra jest jedną z najbardziej zaraźliwych chorób. Zakażenie szerzy się drogą kropelkowo-powietrzną i przez bezpośrednią styczność z wydzieliną jamy nosowo-gardłowej chorej osoby. Wirus poza organizmem utrzymuje się dwie godziny. Objawy choroby to gorączka, mocny kaszel, wysypka plamisto-grudkowa, zapalenie spojówek, światłowstręt i nieżyt błony śluzowej nosa. Dość częste są powikłania po odrze. Te lżejsze to np. zapalenie ucha środkowego i zakażenie żołądkowo-jelitowe, a poważniejsze - m.in. zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych i mózgu, zaplaenie płuc.

 


Wirus zawleczony z zagranicy

Paweł Grzesiowski, ekspert ds. szczepień podkreśla, że sytuacja Polski pod względem zachorowalności na tę chorobę jest trudna także ze względu na położenie geograficzne. Kolejne ogniska pojawiają się w Niemczech, na Ukrainie, czy Rumunii. Wysoce zaraźliwy wirus rozprzestrzenia się w błyskawicznym tempie. Jedna osoba może zakazić od 15 do 20 osób (chory na grypę zaraża od 1 do 2 osób).

Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) podawało, że w ubiegłym roku w 30 europejskich krajach zanotowano 14 tys. 451 przypadków zachorowań na odrę, podczas gdy w 2016 r. były to 4643 przypadki.

Epidemiolodzy oceniają, że utrzymujące się rozprzestrzenianie odry w Europie wynika z niedostatecznej liczby zaszczepionych. Wśród wszystkich zgłoszonych przypadków zachorowań w 2017 r., które wystąpiły u osób o znanym statusie zaszczepienia, aż 87 proc. to osoby niezaszczepione.

- Na Ukrainie panuje epidemia odry – mówi Grzesiowski. – W 2017 r. było tam ok. 5 tys. przypadków zachorowań, a w 2018 r. odnotowano ponad 32 tys. Dużo osób z Ukrainy przyjeżdża do Polski do pracy, dlatego wirus się będzie rozprzestrzeniał. Grzesiowski podkreśla, że sześć ostatnich przypadków zachorowań wystąpiło u cudzoziemców, którzy nie byli szczepieni.

NSA: Od szczepionki nie ma ucieczki czytaj tutaj>>

Szczepienia dla cudzoziemców

Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas podał, że wspólnie z MSWiA pracują nad regulacjami dotyczącymi szczepień dla cudzoziemców, którzy na dłużej przyjeżdżają do Polski. Według niego odra, którą zostały zarażone dzieci na Mazowszu została "zawleczona z zagranicy".

Według danych Głównego Inspektoratu Sanitarnego dzieci, głównie z powiatu pruszkowskiego, które zostały zarażone odrą, nie były szczepione.

Pinkas podkreśla, że powinniśmy wymagać szczepień od obcokrajowców, którzy pozostają w Polsce na dłużej. Przyznał, że obecna sytuacja epidemiologiczna "wymaga intensywnych prac, żeby szczególnie cudzoziemcy, którzy pracują u nas dłużej byli zaszczepieni". Podkreślił, że dotyczy to przede wszystkim osób, które są zatrudniane do opieki nad dziećmi.

Szef GIS podał, że pracują wspólnie z ministrem MSWiA, żeby doprowadzić do jakiejś racjonalnej regulacji. Jednak musi się to odbywać w sposób bardzo delikatny.

Paweł Grzesiewski podkreśla, że ustawa o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, która weszła w życie 1 stycznia 2009 r. zawiera przepisy, którą mówią o tym, że  każdy cudzoziemiec, który przebywa w Polsce powyżej 3 miesięcy, musi się zaszczepić zgodnie z polskim kalendarzem szczepień.

- Jest luka w prawie – mówi Grzesiowski. – Bardzo wiele osób z Ukrainy przyjeżdża do nas do pracy tylko na trzy miesiące na wizę turystyczną i od nich – zgodnie z obowiązującymi przepisami – teraz nie wymagamy szczepień. Jest jeszcze jeden problem. Jeśli nawet cudzoziemiec jest w Polsce dłużej, a nie zarejestruje się u lekarza rodzinnego, to nie wiemy o tym, że jest w Polsce i nie ma szczepień. Musimy doprecyzować te przepisy, ale także podać, gdzie cudzoziemcy mogą się szczepić i kto za to zapłaci.

Szczepienie dobrowolne i po dokładniejszych badaniach czytaj tutaj>>

30 tys. rocznie nie szczepi

Eksperci podkreślają, że rosnąca zachorowalność zarówno w naszym kraju, jak i w Europie, ma związek ze spadkiem wyszczepialności. Przybywa rodziców, którzy rezygnują z zaszczepienia swoich dzieci.

Z danych Światowej Organizacji Zdrowia wynika, że dwa lata temu w Europie na odrę zachorowało 5 tysięcy osób, w ubiegłym – 24 tysiące. Obecny rok jest rekordowy. W Polsce szczepień w Polsce odmówiło ponad 34 tysiące osób.

- W związku z dużym wzrostem zachorowań, powinniśmy uruchomić lekarzy rodzinnych, którzy przechowują karty uodpornienia – podkreśla Grzesiowski. - Dobrze, by sprawdzili, które dzieci nie są zaszczepione i przypomnieli rodzicom o tym obowiązku. Zgodnie z aktualnym kalendarzem szczepień dzieci w Polsce powinny otrzymać dwie dawki szczepionki: w 13-14 miesiącu życia oraz w 10 roku życia.

Duże zmiany w szczepieniach w Polityce Lekowej Państwa czytaj tutaj>>

Dorośli też powinni się zaszczepić

Ekspert zwraca uwagę jeszcze na jedną ważną sprawę. Obowiązkowe szczepienia przeciwko odrze prowadzone są od 1975 r. Dzięki nim udało się znacząco ograniczyć liczbę zachorowań na odrę i zapobiec wielu powikłaniom i zgonom. Zgodnie z wstępnymi  danymi NIZP-PZH w 2017 r. odnotowano stan zaszczepienia 94 proc. dla pierwszej dawki tzw. podstawowej szczepionki MMR, natomiast 93 proc. dla dawki przypominającej.

W Polsce przed wprowadzeniem szczepień przeciw odrze (lata 1965-1974) rejestrowano od 70 000 do 130 000 w latach pomiędzy epidemiami oraz od 135 000 do 200 000 w latach epidemicznych zachorowań na odrę.  Stąd też większość osób kontaktowała się z wirusem odry w sposób naturalny.

Od 1991 roku wprowadzono drugą dawkę szczepionki początkowo podawaną w 8 roku życia. W 2004 roku wprowadzono szczepionkę przeciw odrze, śwince i różyczce (MMR) podawaną w dwóch dawkach.

- Jest spora grupa dorosłych osób szczepionych między 1975 rokiem a 1991 r., które otrzymały tylko jedną dawkę szczepionki i mogą nie być w pełni chronione – podkreśla Grzesiowski. – Te osoby powinny zaszczepić się, zwłaszcza,  jeśli na co dzień mają kontakt z dziećmi np. w przedszkolu, szkole, pracownikom służby zdrowia oraz osobami z krajów, gdzie odnotowywane są epidemie odry lub odnotowano niski stan zaszczepienia. Ekspert podkreśla, że niestety zgodnie z Programem Szczepień Ochronnych szczepienia przeciw odrze dla osób dorosłych, choć są zalecane, są płatne.

Eksperci wskazują, że szczepienie przeciw odrze ma bardzo dużą skuteczność. Po podaniu pierwszej dawki szczepionki odporność uzyskuje około 95-98 proc. zaszczepionych. Podanie drugiej dawki pozwala uzyskać niemal stuprocentową odporność.

- Trzeba pomyśleć o tym, by ta szczepionka dla osób dorosłych też była darmowa, by zachęcić ich do uzupełnienia szczepień – podkreśla Grzesiowski. – Im więcej osób będzie zaszczepionych, tym jako populacja będziemy lepiej chronieni.

 

 Krytyczny moment, trzeba działać

Ekspert podkreśla, że Polska wciąż należy do krajów z wysokim poziomem osób szczepionych przeciwko odrze, dlatego teraz zagrożenie dziecka nieszczepionego w Polsce odrą w tej chwili jest niskie ze względu na tak zwaną odporność zbiorowiskową. - Jeśli powyżej 90 proc. społeczności jest odpornych na odrę z powodu szczepień lub wcześniejszego przechorowania, to wirus nie będzie się szybko rozprzestrzeniał, ale teraz jest krytyczny moment: wirus dociera do nas z zagranicy i niebezpiecznie rośnie liczba nieszczepionych dzieci w Polsce – mówi Grzesiowski.

Analiza: Szczepienia ochronne czytaj tutaj>>

Kiedy Fundusz Kompensacyjny?

Minister zdrowia Łukasz Szumowski w poniedziałek podał, że przypadki przywleczonej z zagranicy odry pokazują, że szczepienia są skuteczne, inaczej zachorowań byłoby więcej. Szef resortu zdrowia podkreślił, że nie mamy epidemii odry, sytuacja jest dobra.

Minister Szumowski powiedział także, że trwają analizy związane ze projektem nowelizacji ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, które zakładają powstanie Funduszu Kompensacyjnego. Zadaniem tego Funduszu będzie wypłata świadczeń z tytułu ciężkich zdarzeń niepożądanych, które wystąpią w związku ze szczepieniami.

Zgodnie z projektem, który był przekazany do konsultacji społecznych chodziło o poważne odczyny poszczepienne, do których dochodzi rzadko. Warunkiem koniecznym do ubiegania się o świadczenie opiekuńcze (nie: „odszkodowanie”!) miała być przynajmniej 14-dniowa hospitalizacja związana z wystąpieniem przynajmniej jednego objawu wymienionego w rozporządzeniu ministra zdrowia, jakie zostanie wydane do ustawy, pokrywającego się z niepożądanymi odczynami wymienionymi w Charakterystyce Produktu Leczniczego produktu.

Zgodnie z projektem świadczenie opiekuńcze – 500 zł za każdy dzień hospitalizacji (maks. 70 tys. zł) mieliby otrzymać rodzice lub opiekunowie dzieci, które zostały zaszczepione jedną ze szczepionek obowiązkowych. Jeśli zdarzenie niepożądane wystąpi po szczepieniu znajdującym się na liście szczepień zalecanych, wypłata nie będzie możliwa. Jednak jeśli rodzice wykupią szczepionkę wysoce skojarzoną zamiast bezpłatnej i wystąpi ciężkie zdarzenie niepożądane, to także będą mogli złożyć wniosek o wypłatę świadczenia.

Zgodnie z projektem ustawy Fundusz Kompensacyjny miałby być finansowany z wpłat firm farmaceutycznych, które w ramach Narodowego Programu Szczepień Ochronnych dostarczają szczepionki do wykonywania obowiązkowych szczepień ochronnych. Wpłata ma stanowić nie więcej niż 2 proc. brutto danej umowy.

Minister Szumowski w poniedziałek podał, że projekt jest analizowany. Szef resortu zdrowia podał, że projekt dostał do ręki ok. lutego-marca tego roku i uznał, że trzeba go doprecyzować. - De facto pójdziemy w końcu w stronę kompensacji, ale wymaga to dokładnej analizy i dokładnego opisania, kto jak za co kiedy itd., by nie było łatwego nadużycia, że jak dziecko dostanie temperatury 38 stopni Celsjusza i zostanie w szpitalu powyżej siedmiu dni, to trzeba będzie mu wypłacić odszkodowanie – podkreśla Szumowski.

Minister zdrowia podkreśla, że z doświadczeń innych krajów wynika, że wprowadzenie takich mechanizmów (odszkodowania za NOP), rejestrów, itd., nie spowodowało zmniejszenia ruchów antyszczepionkowych.

- Generalnie zgadzam się z kierunkiem, ale chcemy doprecyzować pewne mechanizmy, które nie są dostatecznie doprecyzowane – mówi minister Szumowski i dodał, że pracują nad tym wakcynolodzy, ekonomiści, departament, eksperci wewnętrzni, konsultanci krajowi, osoby związane z refundacją.

Analiza: Szczepienia ochronne pracowników czytaj tutaj>>

Zmiany w programie szczepień na 2019 r.  

Minister przypomniał, że programu szczepień ochronnych na rok 2019 w odniesieniu do odry został zmieniony. Zmiany dotyczą przesunięcia wieku szczepienia przypominającego MMR przeciwko odrze, śwince i różyczce. Pierwszą dawkę dziecko otrzymuje w drugim roku życia. Kolejna dawka znajduje się obecnie w kalendarzu szczepień w 10. roku życia dziecka, ma być przesunięta na rok szósty.

Dzieci starsze niż sześcioletnie będą szczepione według dotychczasowego schematu, gdy osiągną 10 lat. Decyzja dotycząca MMR ma związek z sytuacją epidemiologiczną odry w Europie.

Cała Europa ma problem z odrą

Od momentu zakażenia wirusem odry do wystąpienia pierwszych objawów choroby może upłynąć 10-12 dni. Osoba zakażona jest zaraźliwa dla innych na około 4 dni przed wystąpieniem wysypki i innych objawów wskazujących na zakażenie.

Zachorowania na odrę odnotowują: Belgia, Bułgaria, Finlandia, Niemcy, Węgry, Włochy, Grecja,  Szwecja, Luksemburg, Szwajcaria, Francja, Dania, Czechy, Rumunia, Hiszpania, Litwa, Łotwa,  Holandia, Norwegia, Wielka Brytania, Polska, Serbia, Ukraina, Rosja i Izrael.

Do 5 października 2018 r. na terenie UE najwięcej przypadków zachorowań na odrę zarejestrowano w Rumunii (5 100 przypadków), Francji (2 702), Grecji (2 290), Włoszech (2 248). W krajach spoza UE najwięcej zachorowań odnotowuje: Ukraina –  w 2018 r. odnotowano ponad 32 tys. zachorowań, Rosja (1 953), Serbia ( 5 741).