Przyrost naturalny drastycznie spada i nie zatrzymały go rozbudowane programy socjalne. O ile dziś, według danych GUS, rodzi się około 300 tys. dzieci rocznie, to już od 2024 roku przyrost będzie spadać. I to systematycznie do 2034 roku, kiedy nieznacznie ustabilizuje się na poziomie nieco ponad 270 tys. urodzin rocznie.

- Trzeba przyzwyczaić się do coraz mniejszych roczników. I to nie jest dobra wiadomość dla o samorządów, jako organów prowadzących szkoły. Ten spadek będzie odbywał się powoli, więc samorządom tym bardziej trudno będzie podjąć odpowiednie decyzje – mówił Grzegorz Pochopień, współwłaściciel Centrum Doradztwa i Szkoleń Omnia, podczas X Kongresu Edukacja i Rozwój Wyzwania dla JST i szkół, zorganizowanego przez Wolters Kluwer, który odbywa się w Kazimierzu Dolnym.

 

Chcesz zapisać ten artykuł i wrócić do niego w przyszłości? Skorzystaj z nowych możliwości na Moje Prawo.pl

Załóż bezpłatne konto na Moje Prawo.pl >>

Pierwszaków będzie mniej

Spadek ten widać w prognozie liczby uczniów w klasach pierwszych w szkołach podstawowych w poszczególnych rocznikach od 2025 r.:

  • 2024 r. – 412 tys.
  • 2025 r. – 394 tys.
  • 2026 r. – 375 tys.
  • 2027 r.– 350 tys.
  • 2028 r. – 334 tys.
  • 2029 r. – 299 tys.
  • 2030 r.– 302 tys.
  • 2031 r. – 297 tys.
  • 2032 r.– 294 tys.
  • 2034 r. - 291 tys.

O ile w 2024 r. w szkołach podstawowych do klas 1-8 będzie uczęszczać  będzie łącznie 3 mln 113 tys. uczniów, to w 2034 r. będzie ich już 2 mln 542 tys. Dziś średnio w jednym oddziale jest 25 dzieci, ale co roku liczba ta będzie spadać o jednego ucznia, aż w 2031 r. wyniesie średnio 18 uczniów.

- Z danych tych wynika, że już 2025 roku, maksymalnie w 2027 r. samorządy będą musiały podjąć trudne decyzje – mówił Grzegorz Pochopień.

Dotacja nie na ucznia, ale na oddział

Zdaniem eksperta, przy obecnym systemie finansowania szkół, samorządowcy muszą dbać o właściwą wysokość subwencji oświatowej. Spadek liczby uczniów będzie szybszy niż spadek liczby oddziałów. Grzegorz Pochopień uważa, że choć obecny system finansowania oświaty polegający na tym, że subwencja i dotacja "idzie za uczniem" ma też zwolenników, to może jednak warto rozważyć także inne propozycje.  

- To oczywiście zmiany na poziomie politycznym. Propozycja finansowania, nie na ucznia, ale na oddział oraz zmian w finansowaniu wynagrodzenia nauczycieli. To reforma systemu pod kątem ujmowania godzin ponadwymiarowych w średnim wynagrodzeniu. Trzeba także powiedzieć, że obecnej sieci szkół nie da się utrzymać, dlatego weto kuratora oświaty powinno być ograniczone – uważa Grzegorz Pochopień.

Ten postulat popiera także  „Koalicja SOS dla edukacji” (tworzy ją 50 organizacji społecznych działających w obszarze edukacji) w programie Nowe otwarcie, czyli 10 rozwiązań na pierwsze 10 dni.

-  Od dawna uważamy, że trzeba zastąpić wiążącą opinię kuratora przy zmianach w sieci szkół specjalną procedurą obligatoryjnych konsultacji społecznych tego typu zmian. Trzeba przedstawić wszystkie argumenty przemawiające za tą decyzją, uzasadnić dlaczego, pokazać wyliczenia, może coś skorygować. Znam wiele gmin, gdzie takie konsultacje skończyły się pozytywną dla gmin decyzją – mówi Alicja Pacewicz, współzałożycielka Centrum Edukacji Obywatelskiej i Fundacji Szkoła z Klasą.

Dziś bowiem w Polsce są szkoły, które mają nawet po kilkadziesiąt uczniów.

- Najmniejsza szkoła w Polsce ma 5 uczniów. Szkół, które mają do 100 uczniów jest w Polsce prawie 3 tysiące – przytoczyła dane Anna Grygierek, burmistrz gminy Strumień, wiceprzewodnicząca Związku Gmin Wiejskich RP.

 

Ile kosztuje nauczyciel?

Z obliczeń Grzegorza Pochopienia wynika, że:

  • etat nauczyciela z pochodnymi to około 100 tys. zł rocznie,
  • roczna wartość godziny nauczyciela na pensum, czyli tzw. nauczyciela „tablicowego” to ok 4,9 tys. zł, roczna wartość godziny nauczyciela na pensum 25 godzin to 3,1 tys. zł,
  • roczna wartość godziny ponadwymiarowej nauczyciela na pensum 25 godzin to 3,1 tys. zł,
  • potrzeba 2-3 godziny ponad wymiarowych średnio na etat, aby osiągnąć średnie wynagrodzenie nauczycieli.

- Dziś system rozliczania pracy nauczycieli jest krańcowo nielogiczny. Ten system w pewnym momencie może stać się groźny dla finansów publicznych, jeśli liczba godzin ponadwymiarowych spadnie poniżej 2. W zasadzie nie ma siły i nie ma za bardzo innego wyjścia, niż konieczność albo wypłaty jednorazowego dodatku uzupełniającego albo oczywiście podnoszenia innych składników, których być może samorządy nie chciały podnosić – mówi Grzegorz Pochopień.

Aby więc sfinansować obowiązkowe godziny nauczycieli oraz 1,5 etatu na świetlicę, szkoła podstawowa w dużym mieście musi mieć średnio 22 uczniów w oddziale klasowym. Według tych samym kryteriów szkoła wiejska musi mieć średnio 16 uczniów w oddziale klasowym (dziś to około 15 uczniów) W przypadku Liceum Ogólnokształcącego to 22 uczniów w oddziałach, w technikum - 20 uczniów.

 

Decyzje do podjęcia

Zdaniem ekspertów, uczestników Kongresu Edukacja i Rozwój, przed samorządowcami trudne decyzje.

- Nie da się, niestety, pozostawiać przez dłuższy czas tej samej liczby oddziałów, nawet tej samej liczby szkół i przedszkoli. Po prostu będziemy mieli ponad 20 procent mniej dzieci w szybkiej perspektywie.  Jeśli system się nie zmieni, musimy niestety zacząć o tym myśleć i nie mamy na to zbyt dużo czasu – mówi Grzegorz Pochopień.

Jego zdaniem, pozostawienie poziomu zatrudniania nauczycieli kosztem zmniejszenia godzin ponadwymiarowych, jest przejawem dobrego serca, ale z finansowego punktu widzenia zejście poniżej 2 godzin ponadwymiarowych średnio na etat nauczycielki  - jest katastrofą.

 

Nowość