Zgodnie z ustawą z 19 października 1991 r. o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa, Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (KOWR) może nieodpłatnie przekazywać grunty jednostkom samorządu terytorialnego w celu realizacji inwestycji infrastrukturalnych, które służą wykonywaniu zadań publicznych. Warunkiem jest zagospodarowanie nieruchomości na określony cel w okresie 10 lat, bez możliwości zbycia czy zmiany przeznaczenia. Problem w tym, że nie wszystkim gminom, z różnych przyczyn, udało się w tym czasie pozyskane nieruchomości zagospodarować. I teraz mają problem. KOWR żąda zapłaty za nie.
Samorządy wnioskują o zmianę prawa. Z taką inicjatywą wystąpił Związek Gmin Pomorskich. Pomysł popiera Ogólnopolskie Porozumienie Organizacji Samorządowych (OPOS). Chodzi o zmianę brzmienia art. 24a ust. 2 pkt 2 o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa. Przepis ten określa, że jeśli nabywca nieruchomości w okresie 10 lat nie wykorzystał jej na cele określone w umowie - Krajowy Ośrodek występuje do tego podmiotu z żądaniem zwrotu aktualnej wartości pieniężnej tej nieruchomości, ustalonej według zasad określonych w przepisach o gospodarce nieruchomościami. Samorządowcy chcą, by KOWR nie miał takiego bezwzględnego obowiązku, a jedynie możliwość.
Ponadto postulują:
- wprowadzenie możliwości zamiany nieruchomości przekazanych przez KOWR, niewykorzystanych na cele zapisane w umowie, na użytki rolne,
- wydłużenie okresu na zagospodarowanie nieruchomości przekazanych przez KOWR o dodatkowe pięć lat.
Przeczytaj także: Nie będzie ustnych dzierżaw ziemi rolnej
Przypadki Czarnej Dąbrówki
Andrzej Polak, wójt gminy Nowa Karczma, prezes Związku Gmin Pomorskich, przyznaje, że do związku z prośbą o interwencję zwracało się dziewięć gmin.
Najtrudniejszą sytuację ma Czarna Dąbrówka. Gmina ta ponad dwie dekady temu przejęła od KOWR hektarową nieruchomość w Jerzkowicach - boisko, które w latach 80. czy 90. założył PGR. Służyło mieszkańcom przez lata i to tu koncentrowało się serce wioski. Kiedy gmina za pieniądze unijne wybudowała świetlicę wiejską w centrum miejscowości, całe życie skupiło się wokół niej.
- Boisko powoli zamierało, ale od czasu do czasu robiliśmy tam większe imprezy, bo przy świetlicy jest bardzo mało terenu. Nie ma tam miejsca, żeby zagrać w piłkę nożną czy siatkówkę. Do świetlicy przylega jednak grunt należący do KOWR. Staraliśmy się ten grunt zamienić na zasadzie, że hektarowe boisko oddalibyśmy KOWR, a my pozyskalibyśmy ten hektar czy nawet pół obok świetlicy. KOWR odpowiedział, że nie może dokonać takiej zamiany, bo trzeba by to ująć w planie zagospodarowania przestrzennego. Zrobiliśmy takie opracowanie. Znów zwróciliśmy się o przydzielenie nam tego gruntu i dokonanie zamiany. Tym razem KOWR odpowiedział „nie”. Teraz za tę wcześniej przejętą hektarową nieruchomość KOWR każe nam zapłacić około 200 tys. zł – opowiada Jan Klasa, wójt gminy Czarna Dąbrówka.
Gmina sądziła się z agencją przez trzy lata. W pierwszej instancji sprawę wygrała, ale KOWR się odwołał.
- To są byłe tereny popegeerowskie. Nie wyobrażam sobie, jak mam tej społeczności powiedzieć, że oni mają z funduszu sołeckiego, ze swoich podatków, wykupić grunt pod place zabaw. Przecież w innym celu tego nie wykorzystujemy. Sąd przyjął moją argumentację, ale KOWR twierdzi, że ustawowo są zobowiązani do takich procedur i tego nie zmienią. Każdy z dyrektorów, a przeżyłem już trzech, boi się, że zostanie oskarżony o złe gospodarowanie mieniem publicznym – tłumaczy Jan Klasa. Podkreśla, że KOWR na zamianie by nie stracił. Zaproponował, że gmina poniesie koszty zmiany planu zagospodarowania przestrzennego i hektar boiska stanie się „mieszkaniówką”, którą KOWR mógł sprzedawać z zyskiem.
Działka w Jerzkowicach to nie jedyny problem gminy. Kiedy KOWR szykował do sprzedaży 6 ha ziemi w sołectwie Nożynko, w miejscu gdzie znajdował się poniemiecki kompleks pałacowy z obiektami gospodarczymi i kompleks parkowy ze starodrzewem, mieszkańcy zaczęli się obawiać, że prywatny właściciel może ściąć urokliwe drzewa.
- W trakcie podziału nieruchomości zdążyłem się postarać w KOWR, żeby to nie było 6, a 3 ha i żeby kompleks został wyłączony ze sprzedaży. Tak też się stało. Gmina przejęła go na tworzenie kompleksu rekreacyjno-wypoczynkowego dla dzieci i dla dorosłych. Niestety, nie jesteśmy bogatą gminą, nie udało się nam tego terenu w tym kierunku zagospodarować. Ale wciąż próbujemy. Przygotowaliśmy dokumentację na ścieżki, są elementy placu zabaw, zaprojektowana została w okolicy mała świetlica dla mieszkańców. Ale to mało. 10 lat minęło, KOWR każe płacić. Zrobią wycenę, a potem wystąpią do sądu z roszczeniem o zapłatę – przewiduje Klasa. Dodaje, że kiedy pozostałe 3 ha gruntu dostał od KOWR we władanie jako dzierżawca, to pierwszą rzeczą, jaką zrobił to wyciął kilkudziesięcioletnie świerki.
- Poszły pod piłę w czasie obowiązywania ustawy lex Szyszko. Los starodrzewu, który przejęliśmy, pewnie byłby taki sam. Nadaliśmy trzem rosnącym tam bukom status pomników przyrody. Szczycę się, że je uchroniliśmy, ale teraz to idzie w całkowicie innym, społecznie niezasadnym kierunku – ubolewa wójt. Liczy na zmianę przepisów prawa, które pozwoliłyby uniknąć gminom takich problemów.
- Na przykładzie naszej gminy widać zderzenie życia społecznego z prawem. Instytucje pomijają czynnik społeczny. A to zgrzyta i boli – podsumowuje wójt Czarnej Dąbrówki.
Suchy Dąb i rozbudowa oczyszczalni
Kiedy Monika Ficek, wójt gminy Suchy Dąb, przejęła w maju ub. roku obowiązki po poprzedniku, dostała z KOWR informację, że zgodnie z umową powinna zapłacić za działkę, która została przekazana gminie. Gmina miała 10 lat, żeby rozbudować na tej działce oczyszczalnię ścieków. Nie zrobiono tego, bo nie było takiej potrzeby. Budowa kanalizacji postępowała powoli, brakowało środków.
- Ale w przyszłości ta działka zostanie wykorzystana pod ten cel. Za dwa czy trzy lata, kiedy oczyszczalnia będzie pracowała na 100 proc., trzeba będzie podjąć decyzję o jej rozbudowie. Tymczasem gmina musi zapłacić za tę działkę ponad 300 tys. zł. To dla nas duży wydatek. Trzech wójtów się zmieniło i nikt nie rozbudował oczyszczalni. A ja dostałam informację, że nawet jak ją rozbuduję, to i tak muszę zapłacić. Gdybyśmy tak mogli np. zamienić się działkami. Mamy dużo działek rolnych i moglibyśmy zamienić tę pod rozbudowę oczyszczalni na inną, żeby nie płacić. Niestety, ustawa twardo mówi, że nic z tym zrobić się nie da – wskazuje Monika Ficek.
Wójt wnioskowała, aby KOWR umorzył albo rozłożył należności na raty. Agencja odpisała, że może rozłożyć zapłatę na raty, ale nie ma możliwości, żeby odstąpić od opłaty.
- W mojej ocenie należało już dwa lata przed zakończeniem tego 10-letniego okresu rozpocząć rozmowy z KOWR, albo oddać im tę działkę, bo teraz nie jest mi potrzebna – mówi Monika Ficek. Dodaje, że choć gmina nie rozbudowała na działce oczyszczalni, to nie oznacza, że nie wykorzystuje tej działki funkcjonalnie.
- Ten plac jest często wykorzystywany, żeby szambiarka tam wjechała i chwilę postała, i przeczekała, kiedy jest kolejka. Wykorzystywaliśmy tę przestrzeń na infrastrukturę związaną z oczyszczalnią ścieków. Jesteśmy wiejską, biedną gminą, więc tym bardziej powinniśmy być przez KOWR wspierani. A teraz jeszcze muszę przygotować pismo ze szczegółowym uzasadnieniem, dlaczego chcę zapłacić w ratach – relacjonuje wójt Monika Ficek.
Gmina broni się, że nie ma definicji boiska
Gmina Przywidz na przekazanej przez KOWR popegeerowskiej ziemi miała stworzyć boisko.
- Temat się ciągnie, jeśli dobrze pamiętam, od 1990 r. Umowa zakładała, że boisko powstanie w ciągu 10 lat. Moi poprzednicy prawdopodobnie stwierdzili, że boisko na wsi, to pole, na którym rośnie trawa i jest koszona. Stoją bramki. KOWR, a jeszcze wtedy Agencja Nieruchomości Rolnych, chyba czegoś innego oczekiwał – opowiada Włodzimierz Michalski, wójt gminy Przywidz.
Sprawa trafiła do sądu. Poprzedni wójt doprowadził do zawieszenia postępowania przed wyborami. Niestety, po wyborach postępowanie zostało odwieszone. KOWR żąda około 400 tys. zł.
- Wyszedłem z inicjatywą ugody. Stwierdziłem, może dogadajmy się z KOWR, rozłóżmy to na raty. Wpłaciliśmy 20 proc. wartości. A oni nie odstąpili ani od odsetek, ani kosztów sądowych czy pełnomocnictwa prawnego z ich strony. A to są takie koszty, jakbym przegrał sprawę – denerwuje się wójt. Gmina będzie się prawdopodobnie sądzić dalej. Podtrzymywać stanowisko, że jest to jednak boisko, bo nie określono, że ma to być boisko piłkarskie, siatkarskie, że ma to być boisko, gdzie wyznaczone są linie boiska, nie ma definicji, jakie to ma być boisko. Są bramki, gmina kosi trawę a to oznacza spełnienie warunku.
Ministerstwo analizuje
Do propozycji zmian w ustawie zawartych w stanowisku OPOS odniosło się Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
- Propozycja zmiany przepisów w zakresie odstąpienia przez KOWR od żądania zwrotu aktualnej wartości pieniężnej nieruchomości oraz wydłużenia terminu realizacji celu mogłaby budzić obawy z punktu widzenia ochrony finansów publicznych i stanowić potencjalne zagrożenie dla budżetu państwa – napisał Jacek Czerniak, sekretarz stanu w ministerstwie. Poinformował, że obecnie art. 24 ust. 5a ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa jest przedmiotem analiz w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi pod kątem możliwej nowelizacji. Celem tych prac jest wypracowanie rozwiązań prawnych, które z jednej strony wzmocnią nadzór nad przekazywanymi nieruchomościami, z drugiej zaś pozwolą uwzględnić postulaty zgłaszane przez jednostki samorządu terytorialnego.
Cena promocyjna: 98.7 zł
|Cena regularna: 329 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 164.49 zł








