Procedurę zatwierdzania taryfy za zbiorowe zaopatrzenie w wodę i zbiorowe odprowadzanie ścieków określają art. 24b-24c ustawy z 7 czerwca 2001 r. o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków (u.z.w.i.s.). Zgodnie z przepisami taryfa podlega zatwierdzeniu przez organ regulacyjny (PGW Wody Polskie), z wyłączeniem taryfy zmienionej w związku ze zmianą stawki podatku od towarów i usług. Zatwierdzenie taryfy odbywa się na uzasadniony wniosek przedsiębiorcy.

Projekt taryfy wraz z uzasadnieniem jest oceniany przez organ regulacyjny pod względem zgodności z przepisami u.z.w.i.s. oraz przepisami ustawy z 20 lipca 2017 r. - Prawo wodne. Ponadto organ regulacyjny analizuje zmiany warunków ekonomicznych wykonywania przez przedsiębiorstwo wodociągowo-kanalizacyjne działalności gospodarczej, w tym marżę zysku, oraz weryfikuje koszty związane ze świadczeniem usług, pod względem celowości ich ponoszenia w celu zapewnienia ochrony interesów odbiorców usług przed nieuzasadnionym wzrostem cen.

Czytaj też: Opłaty za korzystanie z usług wodnych - komentarz praktyczny >>>

Jeżeli wynik oceny, weryfikacji lub analizy jest pozytywny, organ regulacyjny zatwierdza taryfę w drodze decyzji. Natomiast w sytuacji, w której wynik przeprowadzonej oceny, weryfikacji lub analizy jest negatywny organ regulacyjny odmawia, w drodze decyzji, zatwierdzenia taryfy oraz nakłada obowiązek przedłożenia poprawionego projektu taryfy lub poprawionego uzasadnienia.

 

 

Dopłaty do wody, tak robi już 200 gmin

Problem polega na tym, że rząd i Wody Polskie oraz samorządy i przedsiębiorstwa wodociągowe inaczej rozumieją to, co ustawodawca w przepisach dotyczących zatwierdzania taryf zawarł. O ile bowiem samorządy wskazują, że usługi wodociągowe i kanalizacyjne (tak jak wszystkie inne usługi publiczne) powinny się ekonomicznie bilansować, o tyle rząd stoi na stanowisku, że woda ma być tania. Przypomniał o tym Marek Gróbarczyk, wiceminister infrastruktury podczas posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, która 19 lipca br. dyskutowała o problemie aktualizacji obowiązujących taryf za wodę i ścieki w kontekście obecnej sytuacji gospodarczej, w szczególności inflacji i galopujących cen energii.

Sprawdź też: Regulamin dostarczania wody i odprowadzania ścieków - komentarz praktyczny >>>

Także Przemysław Daca, prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie uważa, że odpowiedzialnym podejściem jest dopłacanie mieszkańcom do ceny wody (taka polityka jest realizowana obecnie przez około 200 gmin). Natomiast nieodpowiedzialnym jest postępowanie polegające na wypłacaniu przez gminy dywidendy ze spółek wodociągowych i przeznaczanie jej na „inne cele budżetowe”.

Daca przypomniał, że w tylko 16 największych miastach w Polsce (przedsiębiorstw wodociągowo kanalizacyjnych jest w Polsce około 2,7 tys.) wartość wypłaconych dywidend, wpływów do gmin z zakupionych przez wodociągi działek i innych nieruchomości oraz za umorzone udziały gmin w przedsiębiorstwach wodnokanalizacyjnych w latach 2018 – 2021 (czyli od początku funkcjonowania Wód Polskich) to 601 mln 682 tys. zł.

WZORY DOKUMENTÓW:

 

- To jest kwota, która zasiliła samorządy, która została niejako wyciągnięta z gospodarki wodno-kanalizacyjnej. Gdyby ta kwota ponad pół miliarda złotych pozostała w tych przedsiębiorstwach, ich sytuacja finansowa byłaby zdecydowanie lepsza. Przypominam, że informacja dotyczy tylko 16 największych miast. To jest wierzchołek góry lodowej – mówił prezes PGW Wody Polskie.

Czytaj też: Przyłączenie podmiotów do sieci wodociągowych i kanalizacyjnych - czy gminy mogą pobierać opłaty? >>>

80 procent spółek wodnych chce zmiany taryf

Inne spojrzenie na sytuację mają samorządy i przedstawiciele branży wodociągowej. W ich ocenie spór o taryfy przypomina zabawę w dobrego policjanta, w której dobry policjant (Wody Polskie) pilnuje, aby złe samorządy nie zarabiały na mieszkańcach.

- Mam ogromny żal do Wód Polskich, że badając składane wnioski taryfowe nie uwzględniają ponoszonych przez przedsiębiorstwa wodociągowe i samorządy kosztów związanych z realizowanymi inwestycjami, utrzymaniem i odtworzeniem infrastruktury. Jednocześnie apeluję, aby Wody Polskie podchodziły ze zrozumieniem do wniosków taryfowych składanych obecnie w zmienionej sytuacji gospodarczej – mówi Marek Wójcik, sekretarz strony samorządowej KWRiST.

- Jak wynika z przeprowadzonej przez Izbę Gospodarczą Wodociągi Polskie ankiety, aż 70 procent spółek wodociągowych zakończyło pierwszy kwartał 2022 r. ze stratą. 20 procent z nich już złożyło wnioski o skrócenie okresu obowiązywania taryfy, a 60 procent jest w trakcie opracowywania takich wniosków – informuje Krzysztof Dąbrowski, prezes IGWP.

Czytaj też: Wprowadzanie ścieków i wody do wód lub do ziemi oraz opłaty za te usługi wodne >>>

Jakie są przyczyny występowania przez spółki wodociągowe do Wód Polskich z wnioskami w trybie art. 24j u.z.w.i.s.? To przede wszystkim wysoka inflacja oraz podwyżki cen energii elektrycznej oraz gazu. – Spółki wodociągowe mają możliwość podpisywania umów na dostawę prądu na okres roku, maksymalnie dwóch lat. Tym podmiotom, którym dotychczasowe umowy się kończą przedsiębiorstwa energetyczne proponują nowe, zawierające nowe stawki opłat za 1 MWh. Stawki te są kilkukrotnie wyższe od dotychczasowych i rosną z około 300 zł za 1 MWh do 1800 zł, a w skrajnych przypadkach nawet 2000 zł za 1 MWh – mówi prezes Dąbrowski.

- Przykładowo nowa oferta przedstawiona firmie Wodociągi Jaworzno sp. z o.o. powoduje, że roczny koszt energii elektrycznej wzrasta z 3 mln zł do 9 mln zł – informuje Józef Natonek, prezes spółki.

 

Firmy wodociągowe skarżą się na skomplikowaną procedurę

W ocenie prezesa Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie zła sytuacja ekonomiczna przedsiębiorstw wodociągowych jest też skutkiem realizowanej przez Wody Polskie polityki zatwierdzania taryf, która określił jako pozaprawną. – Wody Polskie przyjęły nieformalny wskaźnik procentowy wzrostu taryf, który jest stosowany przez wszystkie zarządy regionalne. W konsekwencji przedkładane przez firmy wod-kan do zatwierdzenia taryfy są de facto zatwierdzane w procesie negocjacji z tymi Zarządami Regionalnymi, a takiej procedury przepisy u.z.w.i.s. nie przewidują – wskazywał Krzysztof Dąbrowski. Prezes IGWP wskazywał także na wyjątkowo skomplikowaną i uciążliwą dla firm wodociągowych procedurę zatwierdzania taryf. W jej trakcie firmy zasypywane wręcz są przez Wody Polskie rozmaitymi pytaniami w terminem na odpowiedź wynoszącym od 3 do 7 dni.

Sprawdź też: Palarz Henryk "Przyłącza wodociągowe i kanalizacyjne. Problemy prawne" >>>

- Te pytania są czasami bardzo szczegółowe i nie ma możliwości udzielenia na nie odpowiedzi w tak krótkim terminie – informował na posiedzeniu KWRiST Andrzej Dudzik, szef sekcji NSZZ Solidarność pracowników wodociągów i kanalizacji regionu śląsko – dąbrowskiego. – Wśród tych pytań znajdują się m.in. dotyczące liczby pracowników zatrudnianych na minimalnym wynagrodzeniu o pracę. Do firm trafiają też pisma sugerujące szukanie oszczędności właśnie na kosztach pracowniczych wynagrodzeń. Takie postępowanie Wód Polskich budzi nasz niepokój i jest chyba niezgodne z polityką rządu, który dąży do tego aby płace rosły – wskazywał Andrzej Dudzik.

Czytaj także: Większość gmin chce wyższych opłat za wodę i ścieki>>

Hasło taniej wody krytykowane przez samorządy

W ocenie samorządów przywołane przez ministra Marka Gróbarczyka hasło taniej wody dla wszystkich, do której samorządy miałyby dopłacać jest zwykłym populizmem.

- Chciałbym, aby prąd był tani, ale nikt mi nie zagwarantuje, że cena prądu będzie stała i że prąd nie będzie drożał. Nikt też nie powie górnikom, czy pracownikom firm energetycznych, że podwyżki im się nie należą, bo to oznacza podwyżki cen prądu dla mieszkańców – mówił Jacek Karnowski, prezydent Sopotu. Jego zdaniem podwyżki to konieczność.

W opinii Grzegorza Kubalskiego, zastępcy dyr. Biura Związku Powiatów Polskich dostarczanie wody i ścieków, tak jak każda inna usługa komunalna musi się ekonomicznie bilansować. Jego zdaniem rolą Wód Polskich, jako regulatora powinno być dbanie, aby ustalane przez przedsiębiorstwa wodociągowe taryfy były konstruowane w oparciu o ekonomiczne przesłanki.

- Skoro obecnie Wody Polskie odpowiadają za zbilansowanie się taryf za wodę i ścieki od strony ekonomicznej, to powinny się skupić na realizacji tego zadania, a nie na opowiadaniu tego co samorząd powinien, a czego nie powinien i ile powinien mieszkańcom do ceny wody dopłacać. Jeżeli natomiast rząd chce mieć tanią wodę, to powinien uruchomić program dopłat, który wyrównywałby różnicę pomiędzy ceną pożądaną wody, a wynikającą z rachunku ekonomicznego – wskazywał Grzegorz Kubalski. Uważa, że utrzymywanie zaniżonych cen powoduje, że korzystają na tym wszyscy, a nie jedynie ci, których zalicza się do odbiorców wrażliwych ze względu na swoją sytuację ekonomiczną.

- Prezes Przemysław Daca chwalił te samorządy, które dopłacają mieszkańcom do ceny wody z budżetu. W obecnej sytuacji, w której 90 procent gospodarstw domowych objętych jest wodociągiem oznacza to, że wszyscy dopłacają do wszystkich. Nie jest to chyba docelowe rozwiązanie, zwłaszcza, że na te dopłaty trzeba przeznaczyć dochody z innych źródeł, które również znajdują się w kieszeni mieszkańców – wskazywał Krzysztof Iwaniuk, wójt Terespola.

 

 

Na wniosek większości będzie nowe taryfowanie

Z propozycją rozwiązania problemu (zaakceptowaną przez stronę samorządową) wystąpił Marek Gróbarczyk, wiceminister infrastruktury. – Jeżeli do końca lipca większość samorządów oraz firm wodociągowych wystąpi z takim wnioskiem, to oficjalnie zakończymy obowiązujący sezon taryfowy i od 1 września przystąpimy do zatwierdzania nowych taryf na kolejne lata. Będziemy też chcieli aby proces zatwierdzania nowych taryf zakończył się przed końcem 2022 r. – mówił minister Gróbarczyk.