Ustawę o wydłużeniu kadencji samorządów została przyjęta przez Sejm 29 września. Za głosowali posłowie PiS, Kukiz15, Polskich Spraw oraz posłowie niezrzeszeni. Przeciw była cała opozycja - Koalicja Obywatelska, Lewica, KP-PSL, Konfederacja, Polska 2050, Porozumienie oraz PPS.

Ustawa niezgodna z konstytucją  Podczas posiedzenia komisji senackiej w tej sprawie zaprezentowano opinie, które - jak mówił prowadzący posiedzenie senator Krzysztof Kwiatkowski (Koło Senatorów Niezależnych)  - zostały zamówione na potrzeby tego posiedzenia. Opinię zaprezentował prof. Ryszard Piotrowski konstytucjonalista, profesor UW. Wskazał, że ustawa "jest w całości niezgodna z preambułą konstytucji w zakresie, w jakim narusza zasadę pomocniczości, rzetelności i sprawności działania instytucji publicznych, dialogu społecznego jako podstawy prawnej".

Po drugie - powiedział Piotrowski - ustawa jest "niezgodna z artykułem drugim konstytucji w zakresie, w jakim narusza zasadę kadencyjności organów wybieranych, ochrony zaufania obywatela do państwa, bezpieczeństwa prawnego, jednoznaczności prawa, racjonalności ustawodawcy oraz zasady przyzwoitej legislacji". - Wreszcie jest ona niezgodna z artykułem sześćdziesiątym drugim ustęp pierwszy konstytucji w związku z artykułem drugim konstytucji w zakresie, w jakim przedłużając kadencję organów jednostek samorządu terytorialnego narusza prawo obywateli do wybierania tych organów, jako gwarancję ich prawa do samorządu - podkreślił profesor.

Po burzliwej debacie Senat zdecydował 27 października br. o odrzuceniu ustawy w całości. W głosowaniu nad odrzuceniem uchwały Senatu udział wzięło 454 posłów; za odrzuceniem głosowało 228 posłów, przeciwko - 218, 5 - wstrzymało się od głosu.

 

Według PiS byłaby kolizja terminów wyborczych

Wniesienie tego projektu Jarosław Kaczyński zapowiedział 4 września br. podczas spotkania z mieszkańcami Mielca. Mówił, że jego ugrupowanie złoży w Sejmie projekt ustawy przedłużającej kadencję samorządów o pół roku. I wyjaśnił, że powodem tej decyzji jest to, że zbiegły się wybory i "to jest niewykonalne, żeby przeprowadzić na raz wybory samorządowe i parlamentarne".  Według prezesa partii rządzącej takie stanowisko prezentuje Państwowa Komisja Wyborcza oraz wszyscy szefowie finansów partyjnych. - Nie da się na raz rozliczyć z obydwu tych wyborów – dodał.

Czytaj w LEX: Rola Administratora Danych osobowych w wyborach samorządowych >>>

Natomiast premier Mateusz Morawiecki dzień później stwierdził: Kumulacja wyborów może rodzić komplikacje operacyjne, zaproponujemy więc przesunięcie wyborów samorządowych o kilka miesięcy, pół roku, maksymalnie o rok; decyzja należy oczywiście do parlamentu i prezydenta.

Ostatecznie władze partii zdecydowały o wydłużeniu kadencji do końca kwietnia 2024 roku, co oznacza, że będzie ona trwała 5,5 roku.  Ustawa o przedłużeniu kadencji organów jednostek samorządu terytorialnego do dnia 30 kwietnia 2024 r. oraz o zmianie Kodeksu wyborczego zakłada, że wybory do rad gmin, rad powiatów, sejmików wojewódzkich, rad dzielnic m.st. Warszawy, wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, których kadencja upływa w 2023 r., ulega wydłużeniu. Według ustawy, datę wyborów wyznacza się na dzień wolny od pracy przypadający nie wcześniej niż 31 marca 2024 r. i nie później niż 23 kwietnia 2024 r.

Czytaj w LEX: Unieważnienie wyborów samorządowych. Glosa do postanowienia s.apel. z dnia 19 marca 2015 r., V ACz 195/15 oraz V ACz 285/15 >>>

Zgodnie z obecnie obowiązującym prawem wybory samorządowe wypadają jesienią 2023 roku w związku z tym, że w 2018 r. wydłużono kadencję samorządów z 4 do 5 lat (poprzednie wybory samorządowe odbyły się 21 października 2018 r.). Jednocześnie jesienią 2023 wypada konstytucyjny termin wyborów parlamentarnych (ostatnie odbyły się 13 października 2019 r.). 

Czytaj w LEX: Wpływ wyników wyborów samorządowych na status prawny pracowników samorządowych zatrudnionych w urzędach jednostek samorządu terytorialnego >>>

Interes partyjny, czy obawa przed chaosem w wyborach?

Co warto przypomnieć, także podczas posiedzenia sejmowej komisji rozpatrującej wówczas jeszcze projekt, wniosek o odrzucenie go w całości zgłosił poseł KO Waldy Dzikowski. Jak uzasadniał, "nie ma żadnych istotnych przesłanek" do przesunięcia wyborów samorządowych o pół roku. - Poza tym, już kompletną paranoją jest to i to jest "komedyjna" sytuacja, że przesuwa się wybory samorządowe, by nie kolidowały z wyborami parlamentarnymi po to, by kolidowały z wyborami europejskimi - zauważył. Powód jest jeden - strach - stwierdził Dzikowski.

 

 

W odpowiedzi przedstawiciel wnioskodawców Paweł Hreniak (PiS) zaznaczył, że powody złożenia projektu są bardzo merytoryczne i "nikt się tu niczego nie boi". Przekonywał, że projekt jest "jak najbardziej zasadny i potrzebny Polsce". - Jeżeli się czegoś wnioskodawcy bali, to właśnie pewnego niepotrzebnego chaosu, niepokoju społecznego. (...) Tego się faktycznie obawiamy przy kumulacji dwóch najważniejszych, najtrudniejszych w przygotowaniu wyborów - parlamentarnych i samorządowych - powiedział.