Konferencję zorganizowały: Centrum Prawa Konstytucyjnego i Monitorowania Praworządności oraz Wyższa Szkoła Kształcenia Zawodowego we Wrocławiu. Eksperci – konstytucjonaliści, politolodzy oraz przedstawiciele życia publicznego – dyskutowali o roli prezydenta w polskim systemie politycznym, przejrzystości kampanii wyborczej, wpływie nowych technologii na wybory oraz wielu innych zagadnieniach związanych z kompetencjami głowy państwa. Konferencja odbyła się 13 maja, moderatorem był dr Kamil Stępniak, prezes zarządu Centrum Prawa Konstytucyjnego i Monitorowania Praworządności. Serwis Prawo.pl był patronem medialnym wydarzenia.
Luka w przepisach pozwala na agitacyjną samowolkę>>
Zagłosujemy przez internet?
O wpływie nowych technologii na przejrzystość i legalność kampanii prezydenckich mówiła Anna Bigaj z Uniwersytetu Gdańskiego. Wskazywała, że narzędzia takie jak profil zaufany czy e-dowód, choć technicznie dostępne, nie są powszechnie wykorzystywane w wyborach, ponieważ ich wdrożenie wymaga wysokiego poziomu zaufania społecznego oraz zaawansowanych zabezpieczeń kryptograficznych, podobnych do tych stosowanych w bankowości elektronicznej. Podkreślała również, że choć są państwa, w których uregulowano głosowanie przez internet (iVoting), w Polsce kwestia ta budzi kontrowersje. Problemem nie jest wyłącznie brak technologii, ale przede wszystkim brak spójnych przepisów i niska wiarygodność instytucji publicznych. Wymagana byłaby gruntowna reforma prawa wyborczego, obejmująca monitoring, audyt głosowania zdalnego oraz zagwarantowanie tajności i równości głosu.
- Jeśli chodzi o regulacje w zakresie nowych technologii, to Estonia jest tutaj przykładem państwa, które od lat rozwija cyfrowe narzędzia wyborcze, zapewniając ich przejrzystość i bezpieczeństwo. Warto także podkreślić, że Unia Europejska wprowadziła szereg rozporządzeń i inicjatyw, które mają zwiększać transparentność kampanii politycznych i ograniczać zagrożenia związane z dezinformacją i mikrotargetowaniem - podkreśliła prelegentka.
Konieczne nowe regulacje i porządna edukacja
Wskazała, że zjawisko tzw. mikrotargetowania (kierowanie przekazu politycznego do bardzo wąskich grup odbiorców na podstawie danych profilowych) jest coraz częstsze, a to rodzi poważne pytania o przejrzystość finansowania kampanii w Internecie, zgodność z przepisami RODO i przejrzystość wobec wyborcy. Wskazała, że obywatel często nie ma świadomości, że jest przedmiotem kampanii politycznej, ponieważ komunikat jest sformułowany w sposób ukierunkowany i niewidoczny dla ogółu społeczeństwa. Pozwala to wpływać na wynik wyborów i wymaga podjęcia odpowiednich działań przez ustawodawcę. Jak wskazała Anna Bigaj, niezbędne jest:
- wprowadzenie jasnych reguł dotyczących źródeł i limitów środków służy zapobieganiu nierównościom i wpływom zewnętrznym w kampaniach politycznych;
- ograniczenie profilowania bez zgody oraz zapewnienie bezpieczeństwa informacyjnego;
- inwestowanie w rozwój kompetencji krytycznego korzystania z mediów pozwala obywatelom rozpoznawać manipulacje i dezinformację, wspierając ich świadomy udział w demokracji cyfrowej.
Prelegentka, analizując wpływ nowych technologii na proces wyborczy, przedstawiła zestaw rekomendacji i dobrych praktyk, których celem jest zwiększenie przejrzystości, bezpieczeństwa i zaufania społecznego w kontekście cyfrowych kampanii wyborczych i potencjalnego wdrożenia e-głosowania, tj. m.in.:
- rejestracja reklam politycznych online – z obowiązkowym oznaczeniem sponsora, grupy docelowej i źródeł finansowania;
- transparentność algorytmów - ujawnianie zasad targetowania, budżetów i zasięgów kampanii;
- pilotaż e-głosowania - dla wybranych grup np. osób z niepełnosprawnościami.
Rewolucja będzie jeszcze szybsza
Jest to o tyle ważne, że rozwój sztucznej inteligencji sprawia, że negatywne oddziaływania na społeczeństwo będą możliwe na niespotykaną dotąd skalę. Mówiła o tym Karolina Wilamowska, adwokatka i mediatorka. Podkreślała, że sztuczna inteligencja rewolucjonizuje sposób prowadzenia kampanii, ale też znacznie zwiększa ryzyko manipulacji, bo w kampaniach pojawia się coraz więcej:
- mikrotargetowania,
- deepfake’ów politycznych,
- fałszywych kont i botów wzmacniających przekazy,
- narracji tworzonych automatycznie, w czasie rzeczywistym, z wykorzystaniem danych z mediów społecznościowych i geolokalizacji.
Wskazywała, że konieczne jest wprowadzenie regulacji, które ograniczą nadużycia w tym zakresie, w tym odpowiednie wdrożenie AI Act.
- Wprowadza on m.in. definicję deepfake, uznając za niego obrazy, dźwięki, które są bądź to wygenerowane w całości, bądź zmanipulowane – po to, aby przypominać daną osobę, dane miejsce, dane wydarzenie - podkreślała mec. Wilanowska. AI Act nakazuje oznaczać tego rodzaju treści. AI Act wprowadza też zakaz wykorzystywania systemów AI do manipulowania zachowaniami wyborców w sposób nieprzejrzysty – np. przez profilowanie na podstawie wrażliwych danych lub wpływanie na podświadome mechanizmy decyzyjne.
Cena promocyjna: 62.1 zł
|Cena regularna: 69 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 48.3 zł
Problematyczne "podwózki do lokalu"
Dr Damian Wąsik, ekspert z zakresu prawa karnego z Wyższej Szkoły Kształcenia Zawodowego we Wrocławiu, omówił z kolei prawnokarną ochronę wyborów prezydenckich. Przytoczył historyczne przykłady nadużyć z czasów dwudziestolecia międzywojennego, tj.:
- wynoszenie kart wyborczych do poświęcenia w kościele,
- opatrywanie pieczywa hasłami wyborczymi,
- satyryczne przyśpiewki, sugerujące fałszowanie wyborów.
Prelegent przypomniał, że w kodeksie karnym mamy cały rozdział poświęcony przestępstwom przeciwko wyborom. To m.in. artykuły dotyczące:
- fałszowania dokumentów wyborczych,
- podawania nieprawdziwych danych w celu uzyskania prawa do głosowania,
- naruszenia tajności głosowania,
- przestępstw związanych z agitacją, zwłaszcza w dniu głosowania.
Dodatkowo, poza kodeksem karnym, znajdują się także odpowiednie przepisy w:
- kodeksie wyborczym, który przewiduje m.in. odpowiedzialność za naruszenie ciszy wyborczej czy prowadzenie nielegalnej agitacji,
- ustawie o referendach i niektórych ustawach szczególnych.
Prelegent wskazywał, że najpoważniejsze przestępstwa wyborcze to fałszowanie wyników głosowania, naciski na wyborców, kupowanie głosów czy też utrudnianie oddania głosu.
- Bardzo niepokojącym zjawiskiem jest również organizowanie tzw. transportów wyborczych, czyli przewożenie zorganizowanych grup wyborców przez komitety, które, można powiedzieć, „inwestują” w określone lokalne społeczności – po to, by wymusić określony wynik wyborczy. Te praktyki, mimo że bywają trudne do udowodnienia, mogą nosić znamiona naruszenia zasady wolnych i równych wyborów - podkreślał. Wskazał, że zdarzają się również sytuacje związane z naruszeniem tajności głosowania – np. kiedy osoba trzecia towarzyszy wyborcy w kabinie lub kiedy wyborca jest instruowany, jak ma głosować.
- Chciałbym też wspomnieć o przestępstwach medialnych, czyli tych, które dotyczą agitacji prowadzonej nielegalnie – np. w czasie ciszy wyborczej, albo z wykorzystaniem materiałów wprowadzających w błąd, jak np. fałszywe informacje o kandydatach. Mieliśmy przypadki, kiedy w przeddzień wyborów publikowane były zmanipulowane materiały mające na celu zniechęcenie do głosowania na określonego kandydata. I choć formalnie czasem trudno je przypisać konkretnym osobom, to efekt dezinformacyjny pozostaje - mówił prelegent. Wskazywał, że wszystkie takie przypadki naruszają zaufanie obywateli do instytucji wyborczych.
Poziom debaty pozostawia wiele do życzenia
Dr Małgorzata Andrzejczak-Świątek z Instytutu Nauk Prawnych Akademii Policji w Szczytnie, specjalistka w zakresie konstytucjonalizmu i monitorowania praworządności, przypomniała, że proces wyborczy w różnych krajach, w tym i w Polsce, monitorowany jest przez OBWE. Omówiła raport ODiHR (Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE) dotyczący poprzednich wyborów prezydenckich, w 2020 r.
- Eksperci ODiHR zwrócili uwagę na poważne luki w przepisach prawa wyborczego – przede wszystkim na fakt, że zmiany w tym zakresie zostały wprowadzone tuż przed wyborami, co spowodowało chaos interpretacyjny - wskazywała. - Brakowało również obowiązku składania sprawozdań finansowych w trakcie trwania kampanii. W efekcie cała kontrola finansów odbyła się dopiero po zakończeniu wyborów, co – zdaniem ekspertów ODiHR – znacząco ograniczyło przejrzystość procesu wyborczego - mówiła.
Ale w raporcie skrytykowano również język debaty i brak obiektywności ze strony mediów publicznych. Kampania - jak wynika z raportu - była nacechowana językiem nienawiści (homofobicznym, ksenofobicznym i antysemickim), co podważa zasady pluralizmu i tolerancji oraz zaostrza i tak już spolaryzowaną atmosferę polityczną. Dr Małgorzata Andrzejczak-Świątek zwróciła uwagę na brak wspólnej debaty kandydatów w drugiej turze wyborów, co pozbawiło obywateli możliwości świadomego porównania programów. Szczególną uwagę poświęciła również problemom głosowania korespondencyjnego za granicą, wskazując na liczne skargi obywateli i realne przypadki pozbawienia ich prawa do głosu.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.








