Od kilku lat gminy tracą podatek od nieruchomości, który jest ich dochodem własnym, w wyniku zwolnień w ustawie o transporcie kolejowym z 2016 roku. Ulgi przysługują podmiotom, nawet prywatnym, które na swoim terenie mają np. bocznice kolejowe.
Wskutek nowelizacji sprzed czterech lat, grunty i budynki wchodzące w skład infrastruktury kolejowej są zwolnione z podatku od nieruchomości, dotyczy to też infrastruktury prywatnej. Nowelizacja ustawy miała wdrożyć do polskiego prawa Dyrektywę unijną. Ta tymczasem definiuje pojęcie infrastruktury kolejowej, z którego wprost wyłącza prywatne linie i bocznice. Pozwala też wyłączyć infrastrukturę, która jest przeznaczona do prywatnych przewozów towarowych. Intencją ustawodawcy (zapisaną w uzasadnieniu ustawy) było wprowadzenie zwolnień z podatku dla infrastruktury kolejowej, będącej własnością bądź zarządzanej przez PKP i służącej do realizacji zadań tego podmiotu. Jednocześnie jednak Dyrektywa zwalnia z podatku od nieruchomości jedynie grunty zajęte pod infrastrukturę kolejową.
Cena promocyjna: 25.8 zł
|Cena regularna: 129 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 38.7 zł
Sądy rozstrzygają na niekorzyść gmin
W Polsce tymczasem podatku do kasy lokalnej nie płacą podmioty prywatne nie tylko na tej części działki ewidencyjnej, na której jest ta infrastruktura, ale na całości. Ustawa dała ulgi podatkowe podmiotom nie związanym z kolejami. Są to np. sytuacje, gdy bocznica kolejowa znajduje się na fragmencie działki, na której działa fabryka. Jeśli działka taka nie jest wydzielona w ewidencji, to automatycznie cała fabryka jest zwolniona z podatku od nieruchomości. Inny przypadek dotyczy hipermarketu. W niektórych przypadkach taka wielka nieruchomość stanowiła do tej pory istotny zastrzyk w dochodach własnych gminy z podatku od nieruchomości.
Sytuacja jest o tyle trudna, że są już prawomocne orzeczenia sądów, niekorzystne dla gmin, potwierdzające zwolnienie całości gruntów z podatku.
- Pomimo że bocznica zajmuje 0,5 procenta nieruchomości, to całość jest prawomocnym wyrokiem sądu objęta tym zwolnieniem, które akceptowaliśmy, bo uznaliśmy, że ze względów społecznych jest to ważne. Gminy tracą na tym duże pieniądze. To kradzież pieniędzy publicznych w majestacie prawa – mówił o obowiązujących przepisach Andrzej Porawski, sekretarz strony samorządowej Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.
Czytaj w LEX: Zwolnienia z podatku od nieruchomości dotyczące linii kolejowych >
Zaskakująca nowelizacja
Samorządowcy przez wiele miesięcy domagali się więc rozwiązania problemu przez nowelizację ustawy. Powoływali się przy tym na istniejące w polskim prawie analogiczne rozwiązania, pozwalające zwalniać z podatku tylko część gruntu. Przykładem mogą być choćby te dotyczące nieruchomości rolnych, które są zwolnione podatku od nieruchomości, z wyjątkiem tych ich części, które są zajęte pod działalność gospodarczą.
Sprawdź w LEX: Czy torowisko kolejowe jest instalacją w rozumieniu przepisów ustawy o odpadach? >
Tuż przed październikowym posiedzeniem Komisji, która po raz kolejny miała zająć się tą sprawą, resort infrastruktury przesłał projekt nowelizacji ustawy o podatkach i opłatach lokalnych. Zaproponowane przepisy mają na celu wyeliminowanie luki podatkowej, mają także wpłynąć na zmianę niekorzystnego orzecznictwa sądów administracyjnych i ograniczyć nadużycia obecnej interpretacji przez przedsiębiorców, którzy nie prowadząc działalności zarządcy na rynku kolejowym wykorzystują przepis do unikania opodatkowania i powodują uszczuplenie wpływów z podatku od nieruchomości do budżetów gmin, jak uzasadniają projektodawcy. Projekt doprecyzowuje przepisy w zakresie zwolnienia gruntów kolejowych, w szczególności zajętych na prowadzenie działalności podmiotów zarządzających obszarem kolejowym. Jednocześnie rozszerza jednak katalog zwolnień z podatku od nieruchomości na podmioty świadczące usługi wobec kolei, również usługi komercyjne.
Czytaj też: Dochody z udziałów miast w podatkach wciąż spadają>>
Wątpliwości pozostały
Miasta i gminy zwracają uwagę, że takie zwolnienia spowodują ubytki w ich dochodach, a projekt milczy na temat rekompensaty. Dodatkowo projekt mówi o częściach nieruchomości zajętych wyłącznie na działalność kolejową, a jednocześnie zapisy ustawy o transporcie kolejowym oraz ustawy o podatkach i opłatach lokalnych posługują się wciąż pojęciem działek ewidencyjnych. Samorządowcy mają więc wątpliwości, czy zaproponowany przez resort infrastruktury zapis jest wystarczający, aby podmioty, które unikały do tej pory opodatkowania, zaczęły płacić gminom należny podatek od nieruchomości. Zwłaszcza że do tej pory cała działka ewidencyjna była zwalniana z tego podatku, nawet jeśli bocznica kolejowa zajmowała 1 procent powierzchni działki. Co więcej, firmy w celu „optymalizacji” podatku starały się scalać kilka działek ewidencyjnych w jedną, dzięki czemu całość gruntu automatycznie była zwalniana z podatku.
Sprawdź w LEX: Czy budynki także mogą należeć do infrastruktury kolejowej i jako takie podlegają zwolnieniu z podatku od nieruchomości? >
- Chciałbym, aby samorządowi specjaliści od prawa podatkowego spojrzeli na te zapisy i odpowiedzieli, czy rozwiązują one główny problem, czyli orzecznictwa sądów administracyjnych na tle obowiązujących przepisów. W naszej ocenie ta propozycja go rozwiązuje – mówił podczas październikowego spotkania Komisji Wspólnej wiceminister infrastruktury, Andrzej Bittel.
Podział nowelizacji na dwie części
Jak wyjaśniał sekretarz Porawski, samorządowcy swoją ocenę dzielą na dwie części. Pierwsza dotyczy przepisów, które mają rozwiązać problem unikania opodatkowania. Tu już samorządowi „podatkowcy” zwracają uwagę na fakt, że być może potrzebne będzie doprecyzowanie lub zmiana zapisu tak, by nie rodziła wątpliwości interpretacyjnych. Te problemy omówi specjalnie powołany do zmiany tego przepisu zespół, który powinien się jak najszybciej zebrać.
- Druga część dotyczy kwestii, którymi zostaliśmy zaskoczeni w tym projekcie, czyli znaczącym poszerzeniem zakresu przedmiotowego zwolnień w podatku od nieruchomości. To jest o tyle poważny problem, że rodzi skutki finansowe w budżetach JST. W związku z tym tę część projektu powinien rozpatrywać Zespół ds. Systemu Finansów Publicznych – przekonywał Porawski.
- Ja tych zapisów dotyczących zwolnień dla sfery usług kolejowych nie rozumiem. Przecież to dotyczy najbardziej rentownej części tego kolosa, jakim jest kolej, czyli np. terminali kontenerowych. To jest absurd, że zaczyna się zwalniać te podmioty, które przynoszą dochody – mówi Krzysztof Iwaniuk, wójt Terespola, gminy, na terenie której, w Małaszewiczach znajduje się największy terminal PKP cargo.
I dodaje, że jeśli przeciętny terminal generuje rocznie kilkadziesiąt milionów złotych przychodu i kilka milionów zysku, od którego płaci 300 tysięcy podatku, to jaki jest sens zwalniania go z podatku? To zniechęca inne gminy do udostępniania nowych terenów pod inwestycje kolejowe. Zwłaszcza, że uciążliwości z nimi związane są ogromne – zwiększa się znacząco ruch na drogach, które często są blokowane przez kontenery czy kolejki TIR-ów czekających na odbiór towarów. A przy takich zapisach jak zaproponowane w projekcie, gminy praktycznie nie będą miały dochodów.
Potrzebne błyskawiczne tempo prac
Wiceminister Bittel zapewnił, że jest gotowy do dyskusji i kwestie związane z dwoma częściami projektu będą przeniesione na oba zespoły. A projektodawcy uzasadnią tam, skąd się bierze rozszerzenie katalogu zwolnień.
Ponieważ nowelizacja ma wejść w życie od 1 stycznia przyszłego roku, czas bardzo nagli, bo zmianę musi jeszcze przyjąć parlament. Niewykluczone, że projekt w części mającej poprawić zapisy, zostanie wprowadzony pod obrady parlamentu jako inicjatywa senacka, co pozwoli skrócić ścieżkę legislacyjną.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.