Zarządzanie ruchem drogowym w Polsce jest realizowane przez 331 organów: generalnego dyrektora dróg krajowych i autostrad na autostradach, drogach krajowych i ekspresowych, 16 marszałków województw na drogach wojewódzkich oraz 314 starostów na drogach powiatowych i gminnych. Z kolei nadzór na zarządzaniem ruchem sprawuje minister właściwy ds. transportu na drogach krajowych i 16 wojewodów na drogach wojewódzkich, powiatowych i gminnych. Polskie rozwiązanie nie funkcjonuje efektywnie, a poziom bezpieczeństwa ruchu drogowego odbiega od średniej europejskiej.
Według policyjnych statystyk, w pierwszych dziewięciu miesiącach 2024 r., w stosunku do analogicznego okresu roku 2023, liczba wypadków drogowych zwiększyła się o 7 proc. W 2023 r. Polska plasowała się na 23 miejscu, jeżeli chodzi wypadki w przeliczeniu na milion mieszkańców (52 wypadki na milion) o 8 więcej niż średnia europejska (46 na milion).
NIK skontrolowała zarządzanie ruchem drogowym. Kontrola przeprowadzona w latach 2022-2024 miała odpowiedzieć na pytania, czy sposób oznakowania dróg publicznych był rzetelny i czytelny, czy organy zarządzające ruchem drogowym prawidłowo realizowały powierzone zadania organizacyjne, techniczne i kontrolne, także czy istniejące w danym miejscu oznakowanie było zgodne z zatwierdzoną organizacją ruchu i przepisami prawa oraz czy spełniało swoją funkcję.
Nie pierwszy raz NIK zajęła się tym tematem. Jak przypomina dr Michał Długosz, doktor nauk prawnych, wykładowca Uniwersytetu WSB Merito, urząd ten stwierdził, że rozmieszczanie znaków w Polsce jest sprzeczne z prawem i brakuje dyscypliny w ich właściwym umieszczaniu. Aby ukrócić ten bałagan, NIK zalecił: „określić sankcje w ustawie Prawo o ruchu drogowym dla zarządców dróg za umieszczanie znaków i sygnalizatorów niezgodnie z zatwierdzonym projektem organizacji ruchu. Wojewodowie mogliby nakładać, w drodze decyzji administracyjnej, kary finansowe w przypadku stwierdzenia takich sytuacji.”
Przed przystąpieniem do kontroli pracownicy NIK przeprowadzili ankietę wśród użytkowników dróg. Z ankiety wynikało, że ryzyko związane z błędnym, nieczytelnym lub nadmiarowym oznakowaniem dróg może mieć istotny wpływ na bezpieczeństwo. Ankieta wykazała również, że oznakowanie dróg publicznych w Polsce nie jest czytelne i przekazuje niezrozumiałe komunikaty uczestnikom ruchu drogowego. Na pytanie o ocenę liczby znaków drogowych na polskich drogach, 89 proc. ankietowanych odpowiedziało, że jest ich raczej za dużo lub zdecydowanie za dużo. Z kolei 67 proc. uczestników ankiety uważa, że polskie drogi nie są oznakowane prawidłowo, a samo oznakowanie wysyła niejasne komunikaty zarówno kierowcom jak i pieszym.
Niezgodność z prawem nie jest rzadka
Wnioski z kontroli NIK są przygnębiające. Aż na 63 proc. odcinków dróg poddanych kontroli NIK stwierdziła przypadki niezgodności wprowadzonych projektów organizacji ruchu z przepisami prawa. Z kolei na 48 proc. odcinków dróg były umieszczone znaki drogowe i urządzenia bezpieczeństwa ruchu drogowego, na przykład barierki, słupki, progi zwalniające, nieujęte w zatwierdzonych projektach organizacji ruchu.
Problemem jest też to, że znaki drogowe często są niewidoczne. Na 31 proc. skontrolowanych odcinków dróg publicznych NIK stwierdziła, że roślinność i reklamy znajdujące się w pasie drogowym lub w jego bezpośrednim sąsiedztwie ograniczają widoczność znaków drogowych, urządzeń BRD lub innych uczestników ruchu drogowego. Aż co piąte oznakowanie wprowadzało uczestników ruchu w błąd, było nieczytelne, zawierało błędne rozwiązania projektowe lub wymagało nadmiernego skupienia na nim kierujących pojazdami.
System zarządzania ruchem jest nieskuteczny
Negatywna ocena NIK odnosi się również do kwestii systemowych. Problem się bierze z nieprawidłowej realizacji zadań organizacyjnych, technicznych i kontrolnych przez organy zarządzające ruchem drogowym, a także z braku skutecznego nadzoru oraz słabości instytucji wiodącej w tym obszarze, czyli Ministerstwa Infrastruktury.
NIK podkreśla, że żaden ze skontrolowanych zarządzających ruchem drogowym nie realizował powierzonych zadań w pełni prawidłowo. Pomimo upływu blisko 25 lat od zmiany przepisów ustawy prawo o ruchu drogowym, w czterech z 18 skontrolowanych samorządów funkcjonowały rozwiązania sprzeczne z przepisami tej ustawy, które polegały na powierzeniu całości lub części zadań organu zarządzającego ruchem jednostkom samorządu będącym zarządcą drogi. - Dochodziło tym samym do połączenia funkcji zarządzającego ruchem i zarządzającego drogą, a w konsekwencji np. do zatwierdzania projektów organizacji ruchu przez ich autorów - pisze NIK.
Zaledwie czterech z 18 skontrolowanych zarządzających ruchem prowadziło ewidencję zatwierdzonych projektów organizacji ruchu bez błędów, w sposób określony przepisami, a dwóch zarządzających ruchem nie prowadziło jej w ogóle.
Wyniki kontroli wykazały nieskuteczność funkcjonowania całego systemu zarządzania ruchem drogowym w Polsce.
Zobacz również: Nadmiar znaków drogowych przy drogach publicznych
Nadzór ministra infrastruktury jest niewystarczający
Zastrzeżenia NIK dotyczą także działań ministra infrastruktury, który ograniczył swoje działania głównie do dróg krajowych i nie zapewnił sobie odpowiednich narzędzi umożliwiających właściwą realizację zadań kierującego transportem w zakresie ruchu drogowego na drogach publicznych w Polsce.
Minister infrastruktury nie pozyskiwał informacji z zakresu zarządzania ruchem na drogach publicznych w Polsce, zwłaszcza jeśli chodzi o stan ich oznakowania oraz zarządzania ruchem drogowym przez organy samorządu terytorialnego. Wskazywał, że na drogach wojewódzkich, powiatowych i gminnych jest to kompetencja wojewodów, a informacje związane z zarządzaniem ruchem pozyskiwał głównie z korespondencji wpływającej do resortu. Nie prowadził ani nie zlecał badań co do przestrzegania rozporządzenia dotyczącego zarządzania ruchem, tłumacząc to brakiem sygnałów o potrzebie nowelizacji tego aktu prawnego.
Cena promocyjna: 209.3 zł
|Cena regularna: 299 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 209.3 zł
- Raport dość jednoznacznie negatywnie ocenia działalność organów administracji w zakresie zarządzania drogami publicznymi, punktując: nielegalne powierzanie zadań, brak systematycznych kontroli, a nawet przypadki, gdy projekty organizacji ruchu zatwierdzali ich autorzy. Takie wnioski prowadzą wprost do konstatacji, że dziś mierzymy się z naruszeniem przez organy podstawowych przepisów ustawy Prawo o ruchu drogowym, które wprost rzutują na powinności uczestników ruchu – konkluduje Łukasz Lewandowski, partner, dyrektor, adwokat, doradca restrukturyzacyjny, zespół procesowy i obsługi przedsiębiorców, DSK Kancelaria.
Po kontroli NIK wnioskuje do Ministerstwa Infrastruktury o wzmocnienie nadzoru nie tylko nad drogami krajowymi, ale także nad funkcjonowaniem całego sytemu zarządzenia ruchem drogowym w Polsce, wykorzystanie w tym celu istniejących struktur ministerstwa lub jednostek nadzorowanych. Konieczne jest też określenie standardów organizacyjnych i metodycznych działalności nadzorczej, kontrolnej i informacyjnej realizowanej przez wojewodów oraz dokonanie analizy funkcjonowania systemu zarządzania ruchem drogowym na drogach publicznych w Polsce obejmującej analizę OSR ex-post funkcjonujących rozwiązań prawnych. Ministerstwo Infrastruktury powinno zainicjować prace legislacyjne, mające ma celu wzmocnienie roli organów zarządzających ruchem drogowym, m.in. w zakresie obowiązku realizacji zaleceń po kontrolach oznakowania dróg przez zarządców dróg.
- Uważam, że w raporcie NIK zabrało wniosków i wcześniejszej analizy nadmiaru oznakowań, w zakresie nadmiernego ograniczania prędkości w miejscach, gdzie nie jest to uzasadnione. Często można spotkać się bowiem z sytuację, gdy na tzw. prostej drodze, poza obszarem zabudowanym pojawia się ograniczenie do 50 km/h i to na bardzo krótkim odcinku, często w takich miejscach prowadzona jest kontrola prędkości. Już dziś sądy orzekające w sprawach o wykroczenia albo uchylają mandaty nałożone właśnie w takich miejscach, w których ograniczenia prędkości są nieuzasadnione, albo uniewinniają sprawców wykroczeń – mówi Łukasz Lewandowski.




