Małżonkowie S. są sąsiadami obwinionego Romana W. (dane zmienione). Nieruchomości obwinionego i pokrzywdzonych rozdziela płot. Małżonkowie S. hodują psy - owczarki australijskie. Psy były łagodne i wystawowe.
Wzrost agresji u psów
Od jakiegoś czasu małżonkowie stwierdzili, że psy te stały się agresywne, szczególnie jeden nie lubi mężczyzn. Psy miały również zatrucie, a weterynarz stwierdził, że zjadły przerzucone przez płot trujące resztki. W związku z tym pokrzywdzony zamontował monitoring.
Gdy 14 grudnia 2024 r. pani S. pracowała na swojej posesji w gabinecie kosmetycznym, nagle usłyszała duży huk. Nie wiedziała, co się dzieje. Kiedy wraz z małżonkiem przejrzeli monitoring, okazało się, że ich sąsiad woła psy do płotu i tuż przy siatce po swojej stronie rzuca petardy, po czym psy uciekają. Taka sytuacja tego dnia miała miejsce kilka razy. Po tych zajściach psy stały się agresywne, szczególnie w stosunku do mężczyzn.
Petardy na monitoringu
Sąd Rejonowy orzekł, że zebrany w sprawie materiał dowodowy w sposób jednoznaczny wskazuje na sprawstwo oskarżonego. Niezbitym i niekwestionowanym dowodem jest bowiem nagranie z monitoringu, na którym widać, jak obwiniony woła psy, a następnie rzuca petardy prawie pod ich nos.
Zeznania świadków sąd uznał za wiarygodne, gdyż korespondują one z pozostałym materiałem dowodowym. Nadto bezstronny świadek K. również potwierdziła wersję pokrzywdzonych, wskazując, że widziała, jak jakiś mężczyzna drażnił psy.
Wobec tego sąd przyjął wyjaśnienia obwinionego jako przyjętą linię obrony, która w realiach tej sprawy nie wytrzymuje krytyki. Twierdzenia bowiem, że obwiniony rzucał petardy, by wystraszyć ptaki (co jest również czynem zabronionym), nie korespondują z załączonym do akt nagraniem. Nadto, jak wskazywał pokrzywdzony S., sąsiad składa na niego donosy, ma problem z psami, zatem miał motyw, by to zrobić. Z nagrania jednoznacznie wynika, że petardy te były rzucane bardzo blisko psów i po to, żeby je straszyć.
Wobec tego sąd przyjął, że Roman W. 14 grudnia 2024 roku umyślnie drażnił i płoszył psy sąsiada poprzez kilkukrotne rzucanie petard pod wspólnym ogrodzeniem, doprowadzając do tego, że stały się niebezpieczne, czym wypełnił dyspozycję art. 78 kodeksu wykroczeń. W tym wypadku czynność sprawcza polega na drażnieniu lub płoszeniu zwierzęcia.
Ustawa nie precyzuje, co należy rozumieć przez te znamiona, co oznacza, że należy je wykładać zgodnie z ich potocznym znaczeniem, w kontekście ustawy i jej celu. Można natomiast stwierdzić, że czynność wykonawcza w obu postaciach polega tylko na działaniu. Przez drażnienie należy rozumieć pobudzanie do gniewu, irytowanie, denerwowanie, złoszczenie, zaczepianie, droczenie się, przedrzeźnianie. Jest to więc zachowanie, które może przybierać różne formy, i może być przedsiębrane różnymi metodami, lecz zawsze prowadzi do pojawienia się lub zwiększenia u zwierzęcia reakcji prowadzących do zachowań agresywnych wobec otoczenia. Płoszenie jest zatem zachowaniem, które powoduje o zwierzęcia strach, przerażenie, skutkujące zwykle niepohamowaną ucieczką.
Kara grzywy – 800 zł
Sąd wymierzył obwinionemu karę według swojego uznania, w granicach przewidzianych przez ustawę, oceniając stopień społecznej szkodliwości czynów i biorąc pod uwagę cele kary w zakresie społecznego oddziaływania oraz cele zapobiegawcze i wychowawcze, które ma ona osiągnąć w stosunku do ukaranego. Sąd brał pod uwagę w szczególności rodzaj i rozmiar szkody wyrządzonej wykroczeniem, stopień winy, pobudki, sposób działania, jak również właściwości, warunki osobiste i majątkowe sprawcy, jego stosunki rodzinne, sposób życia przed popełnieniem i zachowanie się po popełnieniu wykroczenia.
W związku z tym sąd wymierzył obwinionemu karę grzywny w kwocie 800 zł. Zdaniem sądu tak ukształtowana kara spełni swe cele zapobiegawcze w zakresie indywidualnym, jak i ogólnym. - Trzeba mieć tu na uwadze, że obwiniony umyślnie straszył łagodne zwierzęta petardami, które nie wyrządziły mu żadnej krzywdy. Nadto używał petard poza okresem, kiedy jest to dozwolone. Jego zachowanie należy ocenić jako wysoce naganne. Dlatego kara oscyluje wokół górnej granicy ustawowego zagrożenia, które wynosi 1 tys. zł - wskazał sąd.
Zasądził od obwinionego na rzecz oskarżyciela posiłkowego 800 zł tytułem poniesionych przez niego wydatków, w tym na ustanowienie pełnomocnika.
Sąd obciążył obwinionego zryczałtowanymi wydatkami w kwocie 100 zł, uznając, że ich uiszczenie nie będzie dla niego zbyt uciążliwe.
.Wyrok Sądu Rejonowy w Bełchatowie z 15 maja 2025 r., sygn. akt II W 109/25
Cena promocyjna: 89.1 zł
Cena regularna: 99 zł
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 69.3 zł





