Powódka domagała się odszkodowania i zadośćuczynienia od dwóch pozwanych towarzystw ubezpieczeniowych. Żądanie pozwu zostało uzasadnione tym, iż mąż powódki zginął na skutek obrażeń doznanych w wypadku samochodowym. Powódka podnosiła, że za wypadek odpowiadają kierowcy dwóch aut. Sąd okręgowy zgodził się z nią. Sąd ten ustalił szczegóły wypadku na podstawie opinii biegłego i zeznań świadków. Zostało stwierdzone, że zmarły prawidłowo wyprzedzał kolumnę pojazdów. W trakcie wykonywania przez niego tego manewru, drogę zajechały mu dwa samochody (których posiadacze byli ubezpieczeni u pozwanych ubezpieczycieli). Poszkodowany gwałtownie zjechał na lewe pobocze i wypadł z auta, odnosząc śmiertelne obrażenia ciała. Sąd pierwszej instancji ustalił, że powódka i jej mąż przeżyli ponad 20 lat w związku małżeńskim. Łączyły ich silne i pozytywne więzi. Mieli troje dzieci. Powódka po stracie męża cierpi, czuje się bardzo osamotniona. Mąż powódki utrzymywał rodzinę. Powódka po śmierci męża próbowała kontynuować prowadzoną przez niego działalność gospodarczą, ale z uwagi na liczne trudności – przestała ją prowadzić.

Solidarna odpowiedzialność kierowców

Sąd okręgowy ocenił, że powódka zasadnie pozwała dwa towarzystwa ubezpieczeniowe. Z dowodów wynikało bowiem, że sprawcami wypadku byli kierowcy dwóch samochodów, przy czym nie było możliwe ustalenie stopnia zawinienia każdego z nich. Sąd podkreślił, że jeśli kilka osób ponosi odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną czynem niedozwolonym, to ich odpowiedzialność jest solidarna, co wynika z art. 441 k.c. Sąd wykluczył, aby w realiach sprawy można było ustalić zakres szkody i przyczynienia się każdego z kierowców do wypadku. Zdaniem sądu powódka mogła żądać od pozwanych m.in. zadośćuczynienia w kwocie 80.000 zł. Utrata ukochanego męża była dla niej ogromną traumą – podkreślił sąd okręgowy. Z uwagi jednak na to, że mąż powódki przyczynił się do zdarzenia w 50 proc., sąd zmiarkował wysokość przyznanego jej zadośćuczynienia do kwoty 40.000 zł. Zmarły kierował bowiem samochodem bez zapiętych pasów bezpieczeństwa.

Zobacz linię orzeczniczą w LEX: A. Partyk, Dopuszczalność przyznania zadośćuczynienia osobom bliskim poszkodowanemu na skutek zdarzenia, za które odpowiedzialność ponosi osoba trzecia

Wykluczona odpowiedzialność kierowcy

Od wyroku sądu okręgowego apelacje wniosły oba pozwane towarzystwa ubezpieczeniowe. Sąd apelacyjny przychylił się do jednej z nich. Sąd odwoławczy samodzielnie - częściowo odmiennie, niż sąd okręgowy - ustalił stan faktyczny sprawy w zakresie przebiegu wypadku komunikacyjnego. Sąd apelacyjny przeprowadził bowiem ponowną analizę materiału dowodowego w sprawie, uzupełniająco przesłuchał świadków i przyjął, że jeden z kierowców samochodów „posądzonych” o spowodowanie wypadku, w rzeczywistości nie zajechał drogi poszkodowanemu. Przymierzył się on jedynie do wyprzedzania i wjechania na lewy pas ruchu i włączył kierunkowskaz, jednak manewru tego ostatecznie nie wykonał. Natomiast kierowca drugiego samochodu rzeczywiście zajechał drogę poszkodowanemu i to on był wyłącznym sprawcą wypadku. Sąd drugiej instancji wykluczył zatem, aby kierowcy dwóch samochodów wykonali manewry drogowe, które doprowadziły do wypadku. Temu z kierowców, który jedynie włączył kierunkowskaz, lecz nie przekroczył osi jezdni, nie można było przypisać nieprawidłowego zachowania na drodze. A zatem nie było podstaw do przypisania odpowiedzialności cywilnej jego ubezpieczycielowi. To uzasadniało zmianę wyroku w części i oddalenie powództwa wobec tego pozwanego. W pozostałym zakresie sąd drugiej instancji zgodził się z sądem okręgowym. Uznał, iż przyznane powódce świadczenia były odpowiednie, biorąc pod uwagę rozmiar doznanej przez nią krzywdy i szkodę poniesioną na skutek nagłej śmierci jej męża, który był jedynym żywicielem rodziny i osobą najbliższą dla powódki.

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z dnia 19 czerwca 2019 r., V ACa 740/18, LEX nr 2712632.