Protest organizacji społecznych, weterynarzy i posłów opozycji budzi wyeliminowanie jawności pracy komisji etycznych zajmujących się kontrolą eksperymentów na zwierzętach.

Czytaj: Rząd przyjął projekt ustawy chroniącej zwierzęta doświadczalne

Projekt, który w zamyśle ma poprawiać kondycję zwierząt, jest wymierzony przeciwko nim.

Odejście od dyrektywy

Ponad 80 procent społeczeństwa chce ograniczenia eksperymentów na zwierzętach. Rządowe zmiany w ustawie nie mają nic wspólnego ze skierowanymi przez Komisję Europejską zarzutami wobec Polski, nie wynikają też w żaden sposób z konieczności prawidłowej implementacji dyrektywy. Jest to, wydaje mi się, autorski pomysł Ministerstwa Edukacji i Nauki - wskazała Małgorzata Tracz z Partii Zieloni. Dlatego opozycja nie poprze rządowego projektu.

Wniesiono poprawki do 50 na 60 artykułów tej nowelizacji. Biuro Legislacyjne Sejmu stwierdzi, że lepiej od nowa napisać ustawę.

Małgorzata Tracz dodała, że wykorzystywanie zwierząt laboratoryjnych dla celów naukowych i edukacyjnych w projekcie ministerstwa edukacji godzi w prawa dostępu do informacji.

Radykalne obniżenie ochrony zwierząt

- Nie możemy pozwolić na to, aby po raz kolejny ograniczono konstytucyjne prawa obywatelskie Polek i Polaków. Nie możemy pozwolić na fundamentalne obniżenie standardów ochrony zwierząt laboratoryjnych w Polsce. Nie możemy pozwolić, aby lobbing, który kiedyś był w Ministerstwie Środowiska i spowodował rzeź drzew, dziś w podobny sposób wpłynął na kontrolę społeczną nad eksperymentami na zwierzętach laboratoryjnych - mówiła przedstawicielka Zielonych.

Zieloni mają dwa fundamentalne zastrzeżenia do całego projektu ustawy. Chodzi o zmiany, które uderzają w konstytucyjne prawa obywateli do informacji publicznej oraz do udziału społeczeństwa w postępowaniu administracyjnym. O te, które obniżą standardy ochrony zwierząt laboratoryjnych w Polsce.

Dodany w projekcie nowy art. 38a, wprowadza utajnienie prac komisji etycznych – a komisje są przecież organem władzy publicznej – a tym samym będzie wprowadzał, w sposób naruszający konstytucję, tajność doświadczenia na zwierzętach.

Chodzi także o zmianę brzmienia art. 40, który uniemożliwi organizacjom społecznym występowanie w sprawach dotyczących udzielenia zgody na przeprowadzenie doświadczenia niezależnie od tego, czy udział jest uzasadniony celami społecznymi i interesem społecznym.

Rocznie eksperymentom poddaje się 250 tys. zwierząt, w wyniku czego uśmierca się ich dużą część. Po wprowadzeniu przepisów ściganie nieetycznych praktyk będzie niemożliwe. - Miarą człowieczeństwa jest nasz stosunek do zwierząt - powtórzył poseł Franciszek Sterczewski.

- Utajnienie prac naukowców przed opinia publiczną jest szkodliwe, ustawa pogarsza stan zwierząt w Polsce - stwierdziła posłanka Anita Sowińska z Lewicy. - Nie można psuć tego, co funkcjonowało dobrze.

Spadnie jakość doświadczeń

Radca prawny, doradczyni prawna Stowarzyszenia Otwarte Klatki Angelika Kimbort uważa, że wejście w życie noweli może skutkować totalnym zablokowaniem możliwości zwracania uwagi komisji krajowej na niekorzystne dla zwierząt uchwały lokalnych komisji etycznych. Dotychczas odwołanie składane przez jedną osobę, która reprezentowała taką organizację, mogło przekonać komisję krajową, że pozostałych 11 osób się myliło – i mogło wstrzymać szkodliwe doświadczenie. Skuteczność odwołań była bardzo wysoka.

Radca prawny dodaje, że w obecnym kształcie nowelizacja nie tylko pogorszy ochronę zwierząt, ale pogorszy również jakość doświadczeń i publiczny nadzór nad naszymi, publicznymi pieniędzmi. Jak pokazują właśnie przykłady skutecznych skarg składanych przez organizacje, bardzo wiele doświadczeń albo miało bardzo poważne błędy formalne, albo bardzo poważne błędy merytoryczne. Gdyby nie skarga organizacji, to te doświadczenia odbyłyby się, zwierzęta by cierpiały, a pieniądze publiczne zostałyby wydane.

Głos weterynarza

Ekspert Mirosław Kalicki z Krajowej Rady Lekarsko-Weterynaryjnej zwrócił uwagę na niezgodność projektu z obowiązującym stanem prawnym, to jest z ustawą o zawodzie lekarza weterynarii i izbach lekarsko-weterynaryjnych. A także z ustawą o zakładach leczniczych dla zwierząt.

Otóż w proponowanym art. 8 jest podniesione, że zwierzę, które w momencie pozyskiwania ze środowiska będzie zranione albo będzie stwierdzony zły stan jego zdrowia, jest poddane badaniu przez lekarza weterynarii lub przez inną osobę, posiadającą kwalifikacje itd. To jest niezgodność z obowiązującym prawem - podkreśla Kalicki.

Co więcej - w art. 23 zapisano: „Hodowca, dostawca i użytkownik zwierząt zawiera umowę z lekarzem weterynarii o świadczenie usług weterynaryjnych” . Potem następuje: „lub jeżeli to jest uzasadnione” itd „umowę o świadczenie usług doradczych w zakresie dobrostanu i leczenia zwierząt z ekspertem”.

- Nie ma czegoś takiego jak ekspert, który prowadzi leczenie, zwłaszcza że w zapisie ustawy o zawodzie lekarza weterynarii i izbach lekarsko-weterynaryjnych wyraźnie jest napisane, co należy do katalogu zadań lekarza weterynarii - twierdzi weterynarz. - Jeśli ktoś to wykonuje bez uprawnień, to dokonuje wykroczenia. Tak samo w ustawie o zakładach leczniczych dla zwierząt jest zapisane, że świadczenie usług lekarsko-weterynaryjnych powinno być wykonywane przez lekarza, który posiada prawo wykonywania zawodu oraz w oparciu o zarejestrowany zakład leczniczy dla zwierząt. To są zapisy, które kłócą się z innymi aktami prawnymi, a wchodzą w zakres działania lekarza weterynarii.

Kalicki uważa, że bezprawnie wprowadza się inne osoby, które mają jakieś umiejętności eksperckie, ale generalnie nie funkcjonują w polskim stanie prawnym.

Ponadto - zdaniem Izby Weterynaryjnej - konieczne jest, aby w każdej komisji etycznej zasiadał lekarz weterynarii, bo czują się osobami kompetentnymi w zakresie funkcjonowania zwierząt, ich dobrostanu itd.

- Ministerstwo Edukacji nie miało niecnych zamiarów - zapewniał wiceminister prof.  Włodzimierz Bernacki z  MEiN. - Sam leczę swojego kota kardiologicznie. Wobec zarzutów powiem: Miarą naszego człowieczeństwa jest stosunek do prawdy - dodał.

Sejm skierował projekt do komisji celem dalszych prac.