Unijna dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady nr 2019/790 (tzw. dyrektywa DSM od „digital single market”) dotyczy w przeważającej mierze aspektów eksploatacji utworów w środowisku cyfrowym. Wprowadza nowe postacie dozwolonego użytku (eksplorację tekstów i danych, korzystanie z utworów w działalności dydaktycznej oraz zwielokrotnianie utworów w celu zachowania dziedzictwa kulturowego). Polska miała implementować tę regulację do 7 czerwca 2021 r. - wciąż jednak tego nie zrobiła.

 

Cyfrowi giganci wciąż bez obowiązku płacenia tantiem, filmowcy pozwą rząd za niewdrożenie dyrektywy>>

 

Netflix proponuje warunki wypłaty dodatkowego wynagrodzenia

Nie wiadomo, czy nowe władze będą bardziej skłonne do wdrożenia przepisów - niezależnie od tego Netflix zaproponował własne warunki wynagradzania twórców. Nie każde udostępnienie serialu lub filmu będzie objęte rozliczeniem. Zaproponowany przez Netflix mechanizm wypłaty tzw. „dodatkowego wynagrodzenia” dotyczy wyłącznie produkcji, które zostaną obejrzane co najmniej w 90 proc. przez 10 milionów widzów na świecie. Oznacza to, że 10 milionów osób musi obejrzeć w całości np. cały sezon 12-odcinkowego serialu, by osiągnąć próg wypłaty tzw. „dodatkowego wynagrodzenia”.  Dodatkowo Netflix oświadcza, że może nie włączyć do niniejszych rozliczeń udostępnień w państwach, które posiadają jakikolwiek system wypłaty tantiem dla twórców z internetu. Co oznacza, że mogą nie zostać zaliczone wyświetlenia we Francji, Hiszpanii czy Włoszech.

 

Filmowcy: to niekorzystne

 

- Takie rozwiązanie jest sprzeczne z istotą mechanizmu proporcjonalnych wynagrodzeń, które powinny być nierozerwalnie związane z wpływami uzyskiwanymi przez platformy. Pierwsza wypłata dla twórców produkcji, które nie osiągnęły progu 10 milionów pełnych odtworzeń może się pojawić dopiero po 5-6 latach, przy czym „zagwarantowane” przez Netflix stawki będą znacząco niższe od kwot, które twórcy powinni otrzymać tytułem tantiem z eksploatacji internetowej, wypłacanych przez organizacje zbiorowego zarządzania - ocenia Stowarzyszenie Filmowców Polskich.

Podkreślają też, że umowa zawiera zapisy bardzo niekorzystne dla twórców. Po pierwsze redukuje obowiązki informacyjne Netflixa dotyczące wykorzystania serialu i znacznie utrudnia procedurę ich ujawniania. Czyli zawęża uprawnienia, które dałaby twórcom prawidłowo wdrożona dyrektywa DSM, która pozwala im na żądanie od producenta i platformy streamingowej informacji o przychodach z eksploatacji utworu. Podpisując umowę z cyfrowym gigantem, twórca ma zrzec się tantiem, które przyznaje mu dyrektywa DSM oraz - co ciekawe - jak twierdzi SFP - umowa bezwarunkowo zobowiązuje twórcę do zwalczania wszelkich działań na rzecz wprowadzenia ustawowych tantiem. - Netflix może zatem żądać od twórcy występowania przeciwko innym twórcom walczącym o ustawowe tantiemy z internetu - wskazują filmowcy i radzą nie zgadzać się na warunki.

 

Uprzedzanie faktów?

- Moim zdaniem prawdziwą intencją Netflixa jest próba wpłynięcia na nowy rząd przed przyjęciem ustawowych tantiem z internetu dla wszystkich filmowców – komentuje warunki pilotażowego programu Dominik Skoczek, dyrektor SFP-ZAPA – Wyrażamy obawy, że Netflix wykorzysta argument, iż proponowany mechanizm tzw. „dodatkowych wynagrodzeń” jest wystarczający i nie istnieje konieczność dalszego wzmacniania praw twórców poprzez ustawowe tantiemy. Podobne działania były prowadzone przez Netflixa w innych krajach, np. Niemczech. Reżyserzy i scenarzyści niemieccy określili wynegocjowane ponad ich głowami warunki umowy zbiorowej z Netflixem jedynie dla wybranych twórców jako „najgorsze w Europie”. Jest oczywistym, że tylko ustawowo zagwarantowane rozwiązanie zapewni wszystkim twórcom wynagrodzenie w pełni proporcjonalne do zysków właścicieli platform internetowych. Znamienne jest, że propozycja została skierowana do polskich twórców właśnie teraz - w przededniu powołania nowego rządu, który, jak wiadomo, ma zdecydowanie bardziej prounijne nastawienie niż poprzedni. Można więc przypuszczać, że dokona szybkiej implementacji opóźnionej już o 2,5 roku dyrektywy” - wskazuje.


Jacek Bromski, Prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich, uważa, że oferta Netflixa może być uznana za nadużywanie pozycji dominującej. - Została złożona jedynie wybranym twórcom filmów i seriali, nie podlega żadnym negocjacjom, a termin jej przyjęcia został określony na bardzo krótki czas, uniemożliwiający szczegółową jej analizę – zauważa Jacek Bromski, Prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich – To skandaliczne, że platforma, która funkcjonuje i bogaci się dzięki twórcom filmowym, na niebywałą dotychczas skalę dzieli polskie środowisko filmowe. Tworzy czarne listy twórców, nastawia jednych przeciwko drugim, grozi zamknięciem produkcji w Polsce… - podkreśla.