Do tej pory udział w konferencji prasowej w ministerstwie lub KPRM nie wymagał spełnienia jakichś szczególnych warunków - na ogół wystarczyło wcześniejsze zgłoszenie i wskazanie nazwy redakcji, z którą się współpracuje. Na miejscu wystarczyło potwierdzić swoją tożsamość, okazując dokument ze zdjęciem. Teraz się to zmieni - kancelaria premiera uruchomiła nowy system, który z założenia ma ułatwić dziennikarzom dostęp do materiałów i informacji o wydarzeniach z udziałem przedstawicieli rządu. Jest tylko jeden haczyk - dane, jakie trzeba podać, by zarejestrować się w systemie.

 

Straż Graniczna od piątku pozwoli mediom na pracę przy granicy>>

Czytaj w LEX: Prawo do sprzeciwu wobec przetwarzania danych >

Wymogi duże, uzasadnienie lakoniczne

Rejestracja jest bardzo prosta, wystarczy wypełnić formularz na rządowej stronie, by otrzymywać na telefon i maila informacje o decyzjach rządu, konferencjach prasowych, inicjatywach ustawodawczych czy też - co istotne ze względów bezpieczeństwa zwłaszcza komunikacyjnego - o tym, do jakiej miejscowości uda się premier. Niestety, nie sposób nie zauważyć, że większość tych informacji nie jest szczególnie wartościowa dla dziennikarzy - zakres usług jest mniej więcej porównywalny z zapisaniem się na newsletter. Tym bardziej dziwi więc niezwykle szeroki zakres danych, których podania wymaga się od dziennikarza.

Czytaj: Kiedy zgłaszać naruszenie przepisów o ochronie danych osobowych? >

Obejmuje on bowiem:

  1. imię i nazwisko,
  2. adres e-mail,
  3. numer telefonu,
  4. numer legitymacji prasowej,
  5. numer PESEL/numer paszportu,
  6. data urodzenia,
  7. obywatelstwo.

 

Problematycznym wydaje się zwłaszcza konieczność podania numeru PESEL i obywatelstwa - bo nie wydają się niezbędne, by czytać komunikaty z konferencji prasowych. Do tego, by na nie pójść osobiście, też raczej niekoniecznie, bo i tak ze względów bezpieczeństwa nie obejdzie się raczej bez okazywania dokumentów na miejscu.

 

Dane potrzebne i już

Podstawa prawna i cel przetwarzania wskazane są w regulaminie dołączonym do formularza rejestracji do systemu. Jak czytamy w tym dokumencie, podstawą prawną przetwarzania danych w systemie jest: "art. 6 ust. 1 lit. e RODO. Przetwarzanie jest niezbędne do tego, aby wykonać (realizowane w interesie publicznym lub w ramach sprawowania władzy publicznej powierzonej administratorowi) zadanie, które polega na zapewnieniu dziennikarzom dostępu do wydarzeń medialnych organizowanych przez podmioty administracji rządowej".

 

 

Nie sposób nie zauważyć, że nie rozwiewa to specjalnie wątpliwości, bo gdyby istniał związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy podaniem PESEL i obywatelstwa a otrzymaniem powiadomień, to skrzynki mailowe nie byłyby tak zapełnione newsletterami, o których zasubskrybowaniu dawno zapomnieliśmy.  Na szczęście - jak uspokaja Kancelaria - podanie danych jest dobrowolne. Tyle że: "niezbędne do założenia konta w systemie i korzystania z jego funkcjonalności. Jeśli użytkownik nie poda danych osobowych, nie będzie mógł założyć konta w systemie." Zatem faktycznie, przymusu nie ma, gorzej natomiast z wykonywaniem obowiązków zawodowych - zwłaszcza jeżeli relacjonowanie konferencji lub opisywanie planów legislacyjnych rządu to gros pracy danego dziennikarza.

Czytaj też: Okiem IOD-a: zasady udostępniania danych osobowych innym podmiotom >

Możliwe przekazywanie innym organom

Teoretycznie w dobie raczej liberalnego podejścia do przekazywania informacji o sobie, można by wyjść z założenia, że nie ma się co obawiać, wszak wiele osób w mediach społecznościowych relacjonuje nawet wypad do osiedlowego sklepu. W końcu KPRM z pewnością nie zamierza brać "chwilówki" na PESEL dziennikarza.

Jednak dalsza część regulaminu, dotycząca podmiotów, którym KPRM może przekazywać dane dziennikarza, nie napawa optymizmem. Informacje można przesłać do:

  1. organów publicznych,
  2. urzędów państwowych,
  3. innych podmiotów upoważnionych na podstawie przepisów prawa,
  4. innych podmiotów wykonujących zadania realizowane w interesie publicznym
  5. innych podmiotów wykonujących zadania w ramach sprawowania władzy publicznej.

 

Firm pożyczkowych zatem tu nie ma, przynajmniej na pierwszy rzut oka, bo katalog jest tak szeroki, że właściwie trudno powiedzieć. Na pewno wiadomo, że danych dziennikarza nie dostaną inne państwa oraz organizacje międzynarodowe.

Ani adekwatne, ani minimalne

- Mam wątpliwości, co do tego, czy wymagane dane są niezbędne dla realizacji celu, jakim jest korzystanie z tego systemu - mówi serwisowi Prawo.pl dr Marlena Sakowska-Baryła, radca prawny i partner w Sakowska-Baryła, Czaplińska Kancelarii Radców Prawnych Sp.p. - Wymóg ten jednocześnie narusza zasadę minimalizacji danych z art. 5 ust. 1 lit. c RODO, który wymaga, aby dane były adekwatne, stosowne oraz ograniczone do tego, co niezbędne do celów, w których są przetwarzane. Dla uzyskiwania informacji o wydarzeniach wystarczyłoby imię, nazwisko i mail, ewentualnie numer telefonu i nazwa redakcji i to byłoby jednocześnie zgodne z przesłanką wynikającą z art. 6 ust. 1 lit. e RODO, która także nakazuje przetwarzać dane wyłącznie niezbędne do celu określonego w tym przepisie - tłumaczy. Dodaje, że znajdujący się w klauzuli informacyjnej punkt dotyczący kręgu odbiorców danych  danych powinien precyzyjniej wymieniać podmioty, do których mogą trafić takie informacje, przy czym przetwarzanie polegające na udostępnieniu informacji o dziennikarzach powinno mieścić się w pierwotnym celu ich pozyskania. - W tym wypadku powinny mieć związek z zapewnianiem dostępu do wydarzeń czy  materiałów prasowych, a mam wątpliwości, czy konstrukcja postanowień regulaminu rzeczywiście na to wskazuje - mówi mec. Sakowska-Baryła.

 

 


Również prof. Grzegorz Sibiga z Polskiej Akademii Nauk, uważa, że narusza to zasadę minimalizacji danych ograniczającą zakres gromadzonych danych osobowych jedynie do tych, które są niezbędne.

- Dotyczy to zarówno danych o obywatelstwie, jak numerów PESEL dziennikarzy. Tym bardziej, że od podania tych danych zależy możliwość uzyskania akredytacji na wydarzenia medialne organizowane przez KPRM. Cel przetwarzania danych wskazano nazbyt lakonicznie, bez bardziej szczegółowego podania jakie względy przemawiają za podaniem tych dodatkowych informacji. Według mnie dodatkowe wymogi w tym względzie wobec dziennikarzy można byłoby wprowadzić ewentualnie tylko w drodze ustawy - zgodnie z art. 51 ust. 1 Konstytucji - podkreśla.

 

Nie ma obowiązku posiadania legitymacji prasowej

Ciekawą - choć mniej kontrowersyjną kwestią - jest obowiązek podania numeru legitymacji prasowej. Otóż żaden przepis tego od dziennikarza nie wymaga, bo nie jest to zawód regulowany. Oczywiście gazety, telewizje lub duże portale takie dokumenty swoim pracownikom i współpracownikom wystawiają, ale nie ma ani wzoru takiego dokumentu, ani jednego podmiotu, który jakoś weryfikowałby prawdziwość podanych w nim informacji.

 

 

- Dziennikarzem jest osoba  zajmująca się redagowaniem, tworzeniem lub przygotowywaniem materiałów prasowych, pozostająca w stosunku pracy z redakcją lub która działa z upoważnienia albo na rzecz redakcji - mówi prof. Jędrzej Skrzypczak z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. - Tyle że przepisy nie definiują - i może to dobrze - kto może założyć redakcję. Za taką może być uznany portal internetowy prowadzony przez jedną osobę. W prawie prasowym nie ma sformalizowanej procedury uzyskiwania legitymacji prasowej, można więc sobie wyobrazić sytuację, gdy osoba prowadząca samodzielnie portal internetowy sama sobie takową drukuje, nadając jej nr 001. Mam wrażenie, że twórcy tego formularza nie są do końca zorientowani, jak od 30 lat wygląda to w praktyce. Próbował uporządkować to ktoś, kto nie znał realiów - tłumaczy. W tym kontekście ciekawe jest, co stanie się, gdy bloger albo freelancer sam wydrukuje sobie taki dokument na domowej drukarce, nadając sobie np. prestiżowy nr 007.

WZÓR DOKUMENTU: Umowa dalszego powierzenia danych osobowych (podpowierzenia) >

Zawód nieregulowany, ale może to kwestia czasu

Niemniej naprowadzać to może na jeszcze inny trop - dzięki nr PESEL zbierze się w jednym miejscu listę dziennikarzy, którzy zajmują się pisaniem na tematy powiązane z działaniami rządu. I to właściwie w oderwaniu od tego, gdzie pracują - bo wymagany jest nr legitymacji, a nie informacja o tym, jaka redakcja ją w ogóle wystawiła.

Na te aspekty zwraca uwagę dr Paweł Litwiński, adwokat, partner w kancelarii Barta Litwiński. - Informowanie dziennikarzy o działaniach KPRM nie wymaga przetwarzania danych dziennikarzy, wątpliwe jest też to, czy przemawiają za tym względy bezpieczeństwa, bo pod tym kątem dziennikarzy można sprawdzić na bieżąco, gdy już chcą wejść na konferencję prasową lub inne wydarzenie. Tym bardziej, że każdy dziennikarz, również dziennikarz obywatelski, niezwiązany z jakąś dużą redakcją, ma prawo na takie wydarzenie wejść. Moim zdaniem KPRM nie ma podstawy prawnej do tworzenia takiej bazy danych, a przynajmniej nie jest nią ta, wskazana w regulaminie. To wygląda bardziej na wstęp do stworzenia rejestru dziennikarzy, do którego mogą mieć dostęp wszystkie służby w zakresie swoich kompetencji – tłumaczy dr Litwiński.

Dodaje, że tego rodzaju baza danych aż prosi się o stworzenie wymaganej przez RODO oceny skutków dla ochrony danych osobowych, w której trzeba m.in. ocenić, po co dane są przetwarzane i czy odpowiada to celowi, dla którego dana baza została stworzona. - W tym przypadku to mocno wątpliwe, by wynik takiej oceny był korzystny dla tego projektu – kwituje dr Litwiński.

 

KPRM: dane niezbędne do weryfikacji

Kancelaria premiera w odpowiedzi na nasze zapytanie tłumaczy: "podanie numeru PESEL oraz obywatelstwa jest niezbędne do weryfikacji dziennikarzy np. podczas wejścia do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, wejścia na wydarzenia medialne organizowane przez KPRM czy uczestnictwa w wizytach zagranicznych".

Dodaje, że informacje na temat przetwarzania danych osobowych są zawarte w regulaminie korzystania z systemu, a założenie konta jest możliwe tylko po zapoznaniu się i zaakceptowaniu regulaminu. - Podstawą prawną przetwarzania danych osobowych osób zarejestrowanych w systemie jest art. 6 ust. 1 lit. e RODO - podkreśla.