Okazuje się, że właściwie nie ma przeszkód, by obok hot doga, kawy i zdrapki, sklepy oferowały także usługi pogrzebowe. Przepisy nie przewidują żadnych szczególnych wymogów, by taką działalność prowadzić, o czym od dawna – bezskutecznie – alarmowali eksperci.

Czytaj także: Uroczysty pogrzeb nie dla ateisty – absurd w rozporządzeniu epidemicznym>>

 

Narty, książki i pogrzeb

Od 1 lutego 2022 r. nie wystarczy sam fakt, że w sklepie da się nadać lub odebrać paczkę. Taka działalność w placówce otwartej w niedzielę musi mieć przeważający charakter. Na szczęście dla kreatywnych handlowców ustawa nadal przewiduje sporo wyjątków. W ostatnią niedzielę zaroiło się od klubów książki, wypożyczalni sprzętu, eksperci prognozują też, że wkrótce czeka nas też wysyp małych kawiarenek.

- Wyobrażam sobie sytuację, że za moment jakieś sieci dyskontowe wpadną na pomysł, że są kawiarenkami. Przy stanowiskach piekarniczych ustawią automat, dwa stoliki i będzie można tam spokojnie zjeść ciastko. Podobnie jak wyobrażam sobie, że za chwilę wszystkie sklepy będą prowadzić działalność bibliotekarską. Po co zmuszać przedsiębiorców do takiej ekwilibrystyki gospodarczej? – zastanawia się Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej. – Polacy mieli okazję powiedzieć „nie” handlowi w niedzielę przez ostatnie kilka miesięcy, gdy dyskonty i hipermarkety wykorzystywały fortel na placówkę pocztową. Okazało się zupełnie odwrotnie – ocenia.

 

 

 

W minioną niedzielę Państwowa Inspekcja Pracy skontrolowała 257 placówek handlowych, stwierdzając, że 95 z nich było zamkniętych. W pozostałych 162 skontrolowanych sklepach – zgodnie z deklaracjami przedsiębiorców - handel był prowadzony w oparciu o wyłączenia z art. 6 ust. 1 ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz w niektóre inne dni. Inspektorzy ustalili, że w 96 przypadkach handel prowadzony był zgodnie z prawem przez przedsiębiorcę będącego osobą fizyczną wyłącznie osobiście, we własnym imieniu i na własny rachunek lub też przy pomocy członków jego rodziny. W pozostałych przypadkach sklepy korzystały z wyłączeń, w tym ze statusu:

  • placówki handlowej w zakładach prowadzących działalność w zakresie kultury (głównie czytelnie, kluby czytelnika – 8 placówek, w tym 7 należących do sieci Intermarche),
  • zakładu pogrzebowego (1 sklep),
  • placówki zlokalizowanej na dworcu (1 sklep Intermarche),
  • stacji paliw płynnych (1 sklep Intermarche),
  • placówki handlowej, której przeważająca działalność polega na handlu wyrobami tytoniowymi.

 

Część kontroli nie została zakończona, inspektorzy czekają na dostarczenie odpowiednich dokumentów, by sprawdzić, czy wszystko odbywało się zgodnie z prawem.

Zakład pogrzebowy może mieć każdy

Najbardziej kreatywnym pomysłem, wyłączającym sklep z zakazu handlu w niedziele, widocznym podczas kontroli PIP, wydaje się połączenie działalności handlowej z prowadzeniem zakładu pogrzebowego, co podkreśla nie tylko luki w ustawie o zakazie handlu w niedzielę, ale też unaocznia problem, na który od lat zwracają uwagę eksperci. Zakład pogrzebowy w Polsce może prowadzić każdy, co odbija się na standardzie świadczonych usług. Anachroniczne, bo będące w sporej części powieleniem regulacji z 1932 r., przepisy ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych są w tej materii wyjątkowo liberalne.

- W zasadzie wystarczy profil zaufany - mówi nam Krzysztof Wolicki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego. – Zakładamy działalność gospodarczą, wpisujemy kod PKD 9603: usługi pogrzebowe i pokrewne. I gotowe - supermarket staje się zakładem pogrzebowym. Nie trzeba nawet sprzedawać kwiatów czy zniczy ani tym bardziej trumien. Dla pewności można przygotować katalog i zatrudnić osobę, która będzie przyjmować zamówienia – tłumaczy. Zauważa, że nic też nie stoi na przeszkodzie, by podjąć współpracę z innym przedsiębiorcą, który posiada lub wynajmuje odpowiednią infrastrukturę i faktycznie zajmuje się świadczeniem usług pogrzebowych.

Nowe wymogi w branży funeralnej surowsze, ale nadal dziurawe

Niezbyt pomocne w zwalczaniu tego typu praktyk będzie pytanie przedsiębiorcy, ile pogrzebów już zrealizował, choć jeżeli praktyka się upowszechni, może powstanie wersja przepisu analogiczna do tego o usługach pocztowych. Nie będziemy więc mogli zamówić pogrzebu w sklepie spożywczym, ewentualnie po bułki w niedziele udamy się do zakładu pogrzebowego. Nie ukróci to jednak raczej problemów  z „garażowymi” domami pogrzebowymi. Tę lukę ma natomiast zlikwidować nowa ustawa o cmentarzach i chowaniu zmarłych, nad którą rząd rozpoczął pracę w zeszłym roku.

 

Przepisy będą wymagać, by przedsiębiorcy uzyskiwali wpis do rejestru działalności regulowanej. Dom pogrzebowy prowadzić będzie mógł przedsiębiorca, który dysponuje budynkiem albo lokalem obejmującym co najmniej:

  • chłodnię lub urządzenia chłodnicze zapewniające temperaturę przechowywania zwłok lub szczątków ludzkich nie wyższą niż 4C,
  • pomieszczenie, w którym odbywa się mycie, ubieranie, balsamowanie lub konserwowanie zwłok ludzkich,
  • dom pogrzebowy.

 

- Niewiele to zmienia, wystarczy podnająć pomieszczenia. Są miasta, w których żaden przedsiębiorca pogrzebowy nie ma takiej infrastruktury, korzysta po prostu z pomieszczeń należących do zakładów usług komunalnych – mówi Krzysztof Wolicki. – Podobne próby regulacji dotyczyły świadczenia i reklamowania usług pogrzebowych na terenie szpitali. Ustawa o działalności leczniczej zakazuje takich praktyk, a mimo to wiele zakładów pogrzebowych i tak wygrywa przetarg na dzierżawienie prosektoriów. Wymaga to bardziej kompleksowych regulacji niż te, które zaproponowano w projekcie – podsumowuje.