Do 3 października 2019 roku polskie sądy w sprawach frankowiczów przeciwko bankom orzekały różnie. Z danych Związku Banków Polskich wynika, że w latach 2017-2109 na korzyść banków zapadło 1019 wyroków, a kredytobiorców - 117. Wyrok TSUE może sprawić, że te proporcje się odwrócą. Wielu kredytobiorców jednak zastanawia się, czy pozwanie banku nie jest zbyt drogie. Sprawdziliśmy więc, ile może kosztować. Tanie nie jest, ale... za sprawą reformy postępowania cywilnego i postawy sędziów - koszty mogą być niższe.
Chcesz wiedzieć więcej? Pobierz bezpłatny e-book o konsekwencjach prawnych i ekonomicznych
wyroku TSUE w sprawie Dziubak >>
Czytaj również: Sądy częściej orzekną na korzyść frankowiczów >>
Minimum 7 tysięcy złotych na start
Frankowicz do wyboru ma dwie drogi: indywidualną i grupową. Pierwsza jest szybsza i pewniejsza, ale droższa. Ile będzie kosztowało całe postępowanie – trudno oszacować, ale z pewnością nie mniej, niż 15 tys. złotych. – Kancelarie są elastyczne. Gdy przychodzi do nas klient, negocjuje z nami warunki. Gdy nie ma na start na pełną opłatę, możemy się umówić na płatności po poszczególnych etapach sprawy – mówi Mariusz Korpalski, radca prawny, partner w kancelarii Komarnicka Korpalski, członek Forum Konsumenckiego przy Rzeczniku Praw Obywatelskich oraz Forum Prawników Finansowych. Elastyczność pokazuje cennik procesu sądowego z bankiem na stronie Kancelarii CHF kierowanej przez radcę prawnego Marka Skrobackiego. Trzeba mieć jednak pieniądze na start. Standardowe koszty wynoszą od 7 do 16 tys. złotych:
- od 5 tys. zł do 15 tys. trzeba zapłacić za przygotowanie pozwu, zależnie od kancelarii;
- od 1 tys. zł do nawet 5 tys. zł - za wyliczenie nadpłaconych odsetek, w tym zaliczka na poczet opinii biegłego (sąd nie wzywa do wpłaty zaliczki, gdy uważa umowę kredytu za nieważną);
- 1 tys. zł to maksymalna opłata sądowa.
Do tego czasami trzeba doliczyć pozyskanie zaświadczeń - zależnie od banku kosztuje to od kilkudziesięciu do nawet ponad 1000 złotych, np. . Deutsche Bank, za zaświadczenie obejmujące 12 lat historii spłaty kredytu pobiera 1200 złotych.
Czytaj w LEX: Niedozwolone opłaty i prowizje pobierane przez banki w umowach z konsumentami >
Później do tego trzeba doliczyć od 300 zł do 2 tys. zł za stawienie się pełnomocnika na każdej rozprawie. Jeśli będą np. tylko trzy rozprawy – prawnicy uważają, że po wyroku TSUE rozstrzygnięcia w sprawach frankowych powinny zapadać szybciej, bez przesłuchiwania świadków – to wychodzi koszt od 1500 do 6 tys. zł. Jeżeli jednak sprawa trafi do sądu drugiej instancji, czy to za sprawą powoda, czy banku – trzeba się liczyć z kolejnymi wydatkami – od 3 do 5 tys. zł za przygotowanie apelacji bądź odpowiedzi na nią. A to nie koniec opłat.
Zobacz w LEX:
Zmiany opłat sądowych w związku z reformą KPC >
Kalkulator opłat sądowych po reformie KPC >
Czytaj również co orzekł TSUE w sprawie Dziubak >>
Ryczałt czy success fee
Część kancelarii zastrzega sobie dodatkowe honorarium od wygranych kwot, tzw. success fee. Może ono wynieść od 5 do 20 proc.
- Kancelarie nie mają sztywnych cenników czy zasad rozliczeń – dodaje Damian Nartowski, radca prawny, partner w kancelarii WNLegal Wątrobiński Nartowski. - Zapewne w mniejszych ośrodkach wynagrodzenie prawnika będzie niższe. Słyszałem jednak, że prawnicy koszt swojej pracy wyceniają od 1000 zł opłaty ryczałtowej przy wysokim success fee do kilkudziesięciu tysięcy ryczałtu i success fee. Może być ono też uzależnione od wielkości kredytu – inny ciężar gatunkowy ma sprawa dotycząca kredytu na milion złotych, a inny na sto tysięcy – mówi Damian Nartowski. Jego kancelaria przedstawia klientom wariant z success fee i bez. - Niższy ryczałt ma być rekompensowany przez success fee. Ten wariant wybiera zdecydowanie więcej klientów, ale dla kancelarii lepsza jest opcja bez success fee – tłumaczy mec. Nartowski.
Czytaj w LEX: Nowe obowiązki pełnomocników procesowych - reforma KPC >
Za co cenią się prawnicy
- Problemem nie jest napisanie pozwu, ale konieczność wielokrotnego stawiennictwa w długich odstępach czasu i przypominania sobie sprawy przed rozprawą - ocenia mec. Korpalski. - Być może wchodząca w życie 7 listopada nowelizacja procedury cywilnej, coś tu zmieni. Zakłada bowiem odraczanie rozprawy dzień po dniu, a nie na koniec kolejki - uważa mec. Korpalski. Sędziowie mogliby też wymagać udostępniania przez bank dokumentacji kredytowej i wyciągów z rachunków bankowych oraz rachunków kredytowych.
- Obecnie banki pobierają za te dokumenty wysokie opłaty, które mają odstraszać od drogi sądowej. Zdarza się, że bank bezprawnie odmawia wydania takich dokumentów - mówi mec. Korpalski. Ponadto do niedawna część sędziów na wniosek banków zlecała biegłym poszukiwanie rynkowych kursów, po wyroku TSUE ten koszt powinien odpaść. Zapewne też powinna zmniejszyć się liczba świadków do przesłuchania. Czy jednak tak będzie, i czy zmniejszą się koszty, przekonamy się najwcześniej zimą.
Czytaj w LEX: Nowe obowiązki sędziów i pracowników wymiaru sprawiedliwości - reforma KPC >
W grupie taniej, ale wolniej
Znacznie taniej wychodzi przystąpienie do pozwu zbiorowego. Honorarium dla kancelarii w przypadku licznej grupy – ponad 100 osób, może wynieść do 500 zł. Gdy grupa jest mniej liczna – do 1,5 tys. złotych. Tu jednak wysoka jest opłata sądowa – 100 tys. zł, ale jest ona dzielona na uczestników. Można jej też uniknąć, jeśli pozew wniesie rzecznik konsumentów. Tyle, że postępowania grupowe ciągną się latami, sądy nie chcą się na nie godzić. Choć ostatnio sąd dopuścił pozew grupowy przeciwko Bankowi Millenium dotyczący 3288 umów, ale dopiero po 5 latach. Grupę reprezentuje Miejski Rzecznik Konsumentów w Olsztynie i kancelaria Drzewiecki Tomaszek.
Czytaj w LEX: Dochodzenie roszczeń w postępowaniu grupowym >
Jak wybrać kancelarię
W internecie trwa walka o portfele frankowiczów. Posiadacze kredytów w CHF stali się atrakcyjnymi klientami nie tylko dla tradycyjnych kancelarii, ale także odszkodowawczych. Walka zaczęła się już po korzystnej opinii rzecznika Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w polskiej sprawie. Gra idzie o duże pieniądze. Z danych Biura Informacji Kredytowej wynika bowiem, że w połowie 2018 r. do spłaty pozostawało 482 tys. kredytów frankowych na łączną kwotę 110,7 mld złotych. Jak wskazuje Rzecznik Praw Obywatelskich, dla kredytobiorcy ważne jest właściwe upomnienie się o swoje prawa: kluczowymi elementami tego procesu jest złożenie reklamacji do banku, a po jej odrzuceniu – wejście na drogę sporu sądowego. Ważne jest więc, by kancelaria miała doświadczenie w prowadzeniu takich spraw, przygotowane wzorce pozwów, zależnie od wzorca umowy z bankiem, zautomatyzowany system wyliczania nadpłaconych rat. Po wyroku TSUE wiele kancelarii chętnie będzie brało takie sprawy, licząc na pewną wygraną. Warto jednak sprawdzić, czy ma wiedzę i doświadczenie w prowadzeniu takich spraw. Z pewnością ma je 26 kancelarii zrzeszonych w Forum Prawników Finansowych, które od początku postawiły na frankowiczów, w tym przygotowali stanowisko dla TSUE w sprawie Dziubak . Forum w sumie tworzy 30 prawników, którzy skupili się na wymianie doświadczeń i koordynacji działań służących sądowej ochronie praw konsumentów na rynku finansowym.
Czytaj w LEX: Zmiany w postępowaniu odwoławczym w związku z reformą KPC >
Czytaj również: Trwa walka o frankowiczów w sieci >>
Najpierw reklamacja w banku
By rozpocząć batalię z bankiem trzeba złożyć w banku reklamację wraz z wezwaniem do zapłaty. - Szczególnie istotne jest wskazanie kwoty, której żądamy – jeżeli bank nie spełni żądania w terminie wskazanym w reklamacji, to zaczynają biec odsetki za opóźnienie – radzi Damian Nartowski. Nazwanie pisma reklamacją ma pewne znaczenie. Gdyby bank nie odpowiedział na nią w terminie, można spróbować argumentować, że uznał nasze żądanie – dodaje mec. Nartowski. Tomasz Konieczny, radca prawny, partner w kancelarii Konieczny, Polak, Grzybowski, zacząłby od kompletowani dokumentacji, tj. odnalezienia umowy, załączników do niej, aneksów. - Dobrze jest wystąpić do banku o wydanie historii spłaty kredytu, historii zmian oprocentowania. W niektórych bankach historie spłaty kredytu są dostępne w bankowości elektronicznej - radzi mec. Konieczny. Potem warto skupić się na wyborze kancelarii. - Najpierw warto uzyskać opinię odnośnie posiadanej umowy kredytu i ofertę cenową przynajmniej 2-3 kancelarii, dopiero potem można dokonać wyboru i polecić prowadzenie sprawy, w tym napisanie reklamacji - uważa mec. Konieczny.
Chcesz wiedzieć więcej o kredytach frankowych? Pobierz bezpłatny e-book o konsekwencjach prawnych i ekonomicznych wyroku TSUE w sprawie Dziubak >>
Potem interwencja Rzecznika Finansowego
Jeśli reklamacja nie zostanie rozpatrzona zgodnie z oczekiwaniami, należy złożyć wniosek do Rzecznika Finansowego (RF) o przeprowadzenie postępowania interwencyjnego. Eksperci rzecznika przeanalizują umowę i przedstawią argumenty za uznaniem niektórych postanowień za abuzywne. W odpowiedzi na pismo RF bank przedstawi swoje argumenty. Przy czym nie ma obowiązku postępować zgodnie ze stanowiskiem RF. Nawet jeśli bank nie zmieni swojej decyzji, kredytobiorca pozna zastrzeżenia ekspertów rzecznika finansowego do umowy. Takie postępowanie jest bezpłatne. Przy braku współpracy po stronie banku, można złożyć do RF wniosek o postępowanie polubowne – co kosztuje 50 zł. Skuteczne złożenie wniosku o postępowanie polubowne przerwie bieg przedawnienia dochodzonego roszczenia. Gdy bank dalej nie będzie zainteresowany ugodą – stanowisko ZBP i banku Millenium wskazuje, że banki nie chcą iść na rękę kredytobiorcom - pozostaje wystąpienie na drogę sądową. Tu, jak radzi RPO, warto zwrócić się do RF albo prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o istotny pogląd. To opinia o charakterze pomocniczym, która co prawda nie jest wiążąca dla sądu, ale w uzasadnieniu orzeczenia sąd musi się ustosunkować do przedstawionych argumentów.
Czytaj w LEX: Nowe zasady doręczania pism procesowych po reformie postępowania cywilnego z lipca 2019 r. >
Ile czasu na decyzję?
To zależy od tego, kiedy przedawnia się roszczenie wobec banku. Termin przedawnienia wynosi 10 lat lub 6 lat, ale jego bieg rozpoczyna się od daty płatności poszczególnej raty, dla każdej osobno. - Przy ratach płaconych do 8 lipca 2018 r. to 10 lat od pobrania konkretnej raty, a przy ratach płaconych od 9 lipca 2018 r., a zatem po nowelizacji skracającej terminy przedawnień – 6 lat od pobrania raty - tłumaczy Damian Nartowski. Większość kredytów frankowicze zaciągnęli w 2007 i 2008 roku. Tak więc dla rat zapłaconych w 2007 i 2008 roku termin na dochodzenie roszczeń już minął. Można jednak powalczyć o pozostałe raty.
Czytaj omówienie w LEX: Frankowicze wygrywają przed TSUE. Omówienie wyroku TS z dnia 3 października 2019 r., C-260/18 (Dziubak) >
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.