Katarzyna-Zaczkiewicz-Zborska: Z ostatnich doniesień medialnych dowiadujemy się, że policja przyjechała do domu kobiety, która zażyła tabletkę wczesnoporonną kupioną w internecie. Zdarzają się w Polsce sytuacje, gdy kobieta kupi takie tabletki, a następnie wzywana jest na policję celem przesłuchania. Czy taka osoba ma prawo powiedzieć policji, że się nie zgada, aby ją przewieźć do szpitala? Czy ma prawo odmówić przesłuchania organom policji?

Dr Piotr Kładoczny: W tej sprawie chodzi nie tylko o kobiety. A poza tym – trzeba rozważyć podstawę prawną i możliwości faktyczne. Jeśli pani Joanna zadzwoniła pod numer 112 i przyjechała policja wraz z pogotowiem ratunkowym, to prawdopodobnie mamy do czynienia z sytuacją z ustawy o ochronie zdrowia psychicznego, która pozwala zabrać osobę, której zagraża swojemu życiu albo życiu lub zdrowiu innych osób. A wydaje mi się, że w tej sprawie pacjentka nie jechała pod przymusem do szpitala. Tu nie było przemocy, na tym etapie.

Czytaj w LEX: Konieczne ograniczenie praw pacjenta – przymus leczenia >

Natomiast sytuacja w szpitalu już była bezprawna. Wejście policji do gabinetu lekarskiego. Jak pacjent ma reagować?

Nie ma jasnych przepisów mówiących o tym, że policjantom nie wolno wejść do gabinetu lekarskiego. Istnieje natomiast tajemnica lekarska oraz prawo do prywatności. Policja nie ma prawa w nią ingerować. Trudno jest jednak przeciwstawić się brutalnemu działaniu policji. Kobieta może zadzwonić do adwokata, jednak nie każdy ma do niego kontakt, zwłaszcza jeśli nie miał do tej pory do czynienia z prawem. Najwyraźniej w tej sytuacji policjanci nie uszanowali faktu, że pani Joanna była pacjentką; co więcej nie mieli żadnych podstawy do interwencji. To jest przekroczenie uprawnień ze strony funkcjonariuszy. Sąd potwierdził, że ich działanie było nieuprawnione .

Czytaj teżPacjent to nie przestępca - lekarz, wzywając policję, może naruszyć tajemnicę

Po tej sprawie kobiety boją się, że już w poczekalni mogą być nagabywane przez policjantów, czy nie zamierzają dokonywać aborcji, bo są zagrożone w swoich prawach. Jak mogą reagować?

To jest niepotrzebna obawa. Osoba, która idzie do lekarza, także do ginekologa, nie ma obowiązku nikomu się opowiadać, dlaczego tam idzie i co się z nią dzieje. Nie widzę podstaw do interwencji policji. I można odmówić odpowiadania na pytania, zresztą nie bardzo wiadomo, w jakim trybie miałyby być zadawane. Nikt nie ma obowiązku mówić, po co idzie do lekarza. A do ginekologa nie idzie się z wizytą tylko po to, aby dokonać aborcji. Rozpytywanie się funkcjonariuszy, po co ktoś idzie do ginekologa jest niedopuszczalne i absurdalne. Pacjent może złożyć skargę na takie zachowanie funkcjonariuszy i odmawiać udzielenia wyjaśnień.

Czytaj w LEX: Zachowanie a ujawnianie tajemnicy lekarskiej i pielęgniarskiej - kolizja obowiązków oraz próba jej rozwiązania >

W sytuacji poronienia naturalnego, policja może dopytywać o okoliczności…

To trzeba odpowiadać, że „o sprawach medycznych rozmawiam tylko z moim lekarzem”. A zwolnić lekarza z tajemnicy lekarskiej może tylko sąd.

Czy można zapytać „czy jestem podejrzana i o co jestem podejrzana”?

No tak, to jest podstawowa rzecz. Po pierwsze: kto mnie pyta, jak się nazywa policjant. W jakiej sprawie i o co chodzi? Jaka jest podstawa prawna tych pytań?

 

Nowość