Opublikowany przez Radę Ministrów dokument nie jest jeszcze projektem ustawy.

Już dzisiaj polskie i europejskie służby mają dostęp do tych informacji, ale pozyskanie ich jest czasochłonne - przyznają Wojciech Klicki i Anna Obem - eksperci z fundacji Panoptykon. Przepisy unijne, które przewidują wdrożenie finansowej „książki telefonicznej”, mają na celu ten dostęp przyspieszyć i odbiurokratyzować.

UODO nie będzie mógł kontrolować

Unia przewidziała też mechanizmy zabezpieczające przed nadużyciami. Dała możliwość przeglądania danych przez konkretnego funkcjonariusza i to - zgodnie z normami unijnymi - ma być proces rejestrowany, a informacja na ten temat co jakiś czas trafi do organu ochrony danych osobowych.

Jednak - według fundacji - planowane polskie przepisy pozbawiły Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych możliwości weryfikowania działań rodzimych służb, a taka wewnętrzna rejestracja aktywności konkretnych funkcjonariuszy – wobec braku realnej kontroli z zewnątrz – nie zapobiegnie nadużyciom.

Dostęp do baz danych

Ponadto możliwość odpytania centralnej bazy, Systemu Informacji Finansowej, o wszystkie miejsca, gdzie Iksiński trzyma pieniądze, miała być zgodnie z unijnym zamysłem środkiem do walki z finansowaniem terroryzmu, praniem brudnych pieniędzy i innymi poważnymi przestępstwami.

Jednak według opisu projektu w wykazie prac legislacyjnych Rady Ministrów służby mają mieć dostęp do bazy w celu wykonywania swoich zadań ustawowych – czyli na przykład w przypadku CBA: do analizowania podatności wybranych środowisk na korupcję; a policji czy prokuratury: do namierzenia środków finansowych, które powinny podlegać konfiskacie rozszerzonej.

Ryzyko nadużyć

System Informacji Finansowej to tylko kolejny mechanizm ułatwiający służbom dostęp do danych o obywatelach i obywatelkach. Jednak ciągłemu zwiększaniu uprawnień nie towarzyszy jakakolwiek kontrola.

Zdaniem ekspertów tworzy to ryzyko nadużyć. Co więcej, policja mierzy się z rekordowym (ponad 20 pkt procentowych!) spadkiem zaufania, które można wiązać z powtarzającymi się w ostatnich tygodniach doniesieniami o stosowaniu przez funkcjonariuszy nieuzasadnionej przemocy - podkreśla Klicki i dodaje, że służby mogą nadużywać te nowe uprawnienia planowane przez rząd.