Chodzi o wyrok z 22 października br. w którym TK uznał za sprzeczny z konstytucją przepis ustawy z 1993 roku o planowaniu rodziny, który pozwala na przerwanie ciąży w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. 
Od ogłoszenia tego wyroku w całym kraju trwają masowe protesty, będące sprzeciwem wobec zaostrzenia - w wyniku wyroku Trybunału Konstytucyjnego - przepisów antyaborcyjnych.

Czytaj: 
TK: Aborcja eugeniczna sprzeczna z konstytucją>>
PiS odsuwa prace nad prezydenckim projektem ws. aborcji>>

 

Nie ma publikacji wyroku, jest projekt ustawy

Wyrok nie został dotychczas opublikowany, chociaż Rządowe Centrum Legislacji zapowiedziało, że nastąpi to najpóźniej 2 listopada. Wyjściem z kryzysowej sytuacji miała być szybka nowelizacja ustawy, która w zamyśle polityków partii rządzącej miałaby wyjść na przeciw żądaniom protestujących i wyciszyć zgromadzenia. 

 


Prezydent Andrzej Duda skierował 30 października do Sejmu swój projekt zmian w ustawie o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Zgodnie z nim wprowadzona ma zostać przesłanka umożliwiająca przerwanie ciąży w przypadku tzw. wad letalnych płodu.
Prezydent proponuje wprowadzenie do ustawy przepisu, że aborcja jest możliwa, jeśli "badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na wysokie prawdopodobieństwo, że dziecko urodzi się martwe albo obarczone nieuleczalną chorobą lub wadą prowadzącą niechybnie i bezpośrednio do śmierci dziecka, bez względu na zastosowane działania terapeutyczne, upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.

Miała być szybka ścieżka legislacyjna

Gdy projekt trafił do Sejmu, przedstawiciele kontrolującej go większości zapowiadali szybkie prace nad nim i sugerowali, że nastąpi to już podczas zaplanowanego na 5-6 listopada posiedzenia Izby. Jednak tuż przed tym terminem posiedzenie zostało odwołane i następny termin został wyznaczony dwa tygodnie później. Przedstawiciele PiS uzasadniali to zagrożeniem epidemicznym, ale opozycja oceniła, że PiS obawia się braku większości podczas głosowania na tym projektem.

Jednak jednocześnie ogłoszono, że pierwsze czytanie prezydenckiego projektu odbędzie się w komisjach sejmowych. W miniony piątek poseł Marek Ast zapowiedział, że komisje: sprawiedliwości i praw człowieka oraz zdrowia zajmą się prezydenckim projektem być może w drugiej połowie tego tygodnia. We wtorek poinformował jednak, że termin posiedzenia nie został jeszcze wyznaczony i prawdopodobnie komisje w tym tygodniu już się nie zbiorą.
- Odpowiadając za sprawny przebieg pierwszego czytania projektu prezydenta, musimy mieć jak największą liczbę materiałów na posiedzenie, a nie mamy obecnie przede wszystkim pisemnego uzasadnienia orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Dlatego na ten moment wstrzymujemy się z wyznaczeniem terminu posiedzenia połączonych komisji - podkreślił Ast. Jak dodał, termin posiedzenia komisji zależny jest również od terminu obrad Sejmu.

Czytaj: Prof. Lech Garlicki: Tylko bardziej precyzyjna regulacja może zastąpić przepis usunięty przez Trybunał>>