Swoje stanowisko fundacja działająca na rzecz ochrony praw człowieka w kontekście rozwoju tego, co określa mianem "społeczeństwa nadzorowanego"  zawarła w opinii przesłanej do komisji sejmowych i którą przedstawi posłom w trakcie zaplanowanego na środę wysłuchania publicznego.
Poważne zastrzeżenia jej autorów pod kątem zgodności z Konstytucją budzi wprowadzenie nowego zakazu zasłaniania twarzy podczas zgromadzeń, które jednakże, jak argumentują w opinii, może służyć wielu celom. Przede wszystkim może stanowić formę ekspresji artystycznej, być wyrazem utożsamienia się z jakąś ideą, organizacją bądź ruchem, jak to miało podczas niedawnych protestów przeciwko ACTA. Twarze zasłaniać mogą również osoby obawiające się o swoje bezpieczeństwo, obawiające się zwolnienia pracy czy potępienia przez otoczenie, co ma duże znaczenie w przypadku tematów budzących społeczne kontrowersje.
Nowe prawo ma być skierowane przeciwko ukrywającym swoją twarz przestępcom, tymczasem w praktyce uderzy ono w tych, który chcą swoje poglądy wyrażać pokojowo i zgodnie z prawem. Oni stracą narzędzie wyrażania ekspresji czy zachowania anonimowości. Natomiast osoby agresywne, stwarzające zagrożenie dla innych prawdopodobnie nie przejmą się nowymi ograniczeniami - czytamy w opinii. Adaniem jej autorów, mimo zakazu w zgromadzeniach będą mogły brać udział osoby z zakrytą twarzą, jeśli organizator zgłosi to wcześniej odpowiednim organom. Jeśli tego nie zrobi, osoby, które będą chciały przyłączyć się do zgromadzenia anonimowo, nie będą mogły tego zrobić. Zaproponowane rozwiązanie będzie rodzić więcej praktycznych wyzwań. Czy zgromadzenia “zamaskowane” nie będą w praktyce dyskryminowane? A może większość organizatorów postanowi zgłaszać udział osób z zakrytą twarzą na wszelki wypadek, co udaremni sens nowej regulacji? - pytają autorzy opinii.  
Ich zastrzeżenia budzi też pomysł wprowadzenia zakazu organizowania dwóch zgromadzeń w jednym miejscu i czasie, jak również zapisy o odpowiedzialności uczestników zgromadzeń, przewidujące nowy rodzaj wykroczenia - niepodporządkowanie się osobie prowadzącej zgromadzenie, karane grzywną w wysokości do 10 tys. złotych.
Działącze Funadacji przypominają, że zaostrzenie przepisów dotyczących zgromadzeń zaproponował prezydent Bronisław Komorowski w odpowiedzi na zamieszki, które wybuchły w Warszawie 11 listopada 2011 r. - Nie pierwszy raz na chwilową utratę kontroli nad bezpieczeństwem publicznym władza reaguje propozycją „dokręcenia śruby”: zaostrzenia prawa i ograniczenia swobód obywatelskich - czytamy w opinii.