Projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym autorstwa senatora Krzysztofa Kwiatkowskiego stanowi: "Znosi się Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego. Stosunek służbowy sędziów Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego wygasa, a orzeczenia wydane z ich udziałem są nieważne".

Senacka Komisja Ustawodawcza na posiedzeniu 4 sierpnia br. przyjęła projekt nowelizacji. Według nowych przepisów wszystkie sprawy znajdujące się w referacie Izby Dyscyplinarnej zostaną skierowane do Izby Karnej. Kwestiami m.in. przeniesienia sędziów SN w stan spoczynku miałaby zajmować się z kolei Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego.

Senator Krzysztof Brejza skomentował na Twitterze: "Pomagamy w ten sposób prezes Manowskiej wybrać zgodną z prawem drogę, pani prezes twierdziła, że nie wie co dalej robić".

Projektem zajmie się Senat na plenarnym posiedzeniu dopiero we wrześniu.

Mniej radykalna jest propozycja Rzecznika Praw Obywatelskich.

Zmierza ona do podporządkowania pracy Izby Dyscyplinarnej Pierwszej Prezes SN i likwidacji szczególnej pozycji tej izby. Teraz ID nie może jednak wydawać orzeczeń. 

Zawieszenie Izby Dyscyplinarnej jest możliwe w drodze zarządzeń wewnętrznych w SN – uważa zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich Stanisław Trociuk. – Adresatem orzeczenia TSUE z 15 lipca br. jest każdy organ władzy, w tym także I Prezes Sądu Najwyższego

Sprawy należące obecnie do właściwości Izby Dyscyplinarnej mogą być przekazane do rozpoznawania przez Izbę Karną SN.

Czytaj:  Prof. Wróbel: Absurd prawny prowadzący do wyjścia z Rady Europy

RPO: Dalsze orzekanie nie ma sensu

- Izba Dyscyplinarna SN nie powinna w ogóle działać - mówi Stanisław Trociuk. - Wszystkie sprawy powinny się toczyć teraz w Izbie Karnej. Na orzeczenia dyscyplinarne czekają osoby, które były już ukarane lub obwinione albo poszkodowane. - A orzeczenia wydane w Izbie Dyscyplinarnej i tak będą zaskarżane do Trybunału Sprawiedliwości UE lub Trybunału Praw Człowieka w Starasburgu. Polska w konsekwencji zapłaci wysokie kary - dodaje. - Ten układ do niczego nie prowadzi, bo i tak osoby osądzone przez tę Izbę będą się odwoływać. I niestety, wygrają. Mówię "niestety", gdyż niekiedy ci prawnicy popełnili poważne przewinienia.

Rzecznik uważa, że kolejny bardzo ważny problem to zmiana przesłanek podlegania odpowiedzialności dyscyplinarnej przez sędziów – wskazuje rzecznik.

Pierwszy sygnał, że rząd szykuje się do poprawienia ustawy o Sądzie Najwyższym dał zeszłym tygodniu premier Mateusz Morawiecki.

Premier gotowy do zmian

Jak powiedział premier, mechanizmy (kontrolne) są potrzebne, aby sędziowie nie podejmowali decyzji contra factum, aby nie było to działanie, które rażąco odbiega od kanonów życia społecznego.

- Mam na myśli czyny zabronione z udziałem sędziów. I dlatego powołaliśmy Izbę Dyscyplinarną. Czy Izba ta spełniła oczekiwania? Nie bardzo. Dlatego, że znam wiele przypadków sędziów, którzy nie zostali pociągnięci w żaden sposób pociągnięci do odpowiedzialności. Każda reforma wymaga przeglądu, również i ta - dodał Mateusz Morawiecki.

Jak ocenia sytuację sędzia Izby Karnej Jarosław Matras, słowa premiera są zapowiedzią przyszłych zmian ustawowych. Albo łagodzeniem stanowiska wobec ultimatum Komisji Europejskiej.

I Prezes SN prof. Małgorzata Manowska wzywa do poprawy regulacji prawnych parlament i władze wykonawcze. Sama zaś nie przekazuje spraw dyscyplinarnych Izbie właściwie powołanej, choćby Izbie Karnej.

Według sędziów Izby Karnej osoby administrujące aktami w Sądzie Najwyższym powinny dążyć, by sprawy się toczyły. Szereg spraw, których rozstrzygnąć nie można, znajdują się w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej. Te sprawy powinny zostać przekazane do innych izb i ten obowiązek ciąży na pani prezes Joannie Lemańskiej. A także osoby kierujące Izbą Dyscyplinarną powinny się odnieść do zabezpieczeń TSUE.