"Opowieści Podręcznej", łamanie praw kobiet kontra ważny dzień dla ochrony życia i świadectwo szacunku dla praw człowieka - emocje, które wywołał czwartkowy wyrok Trybunału Konstytucyjnego są tak duże, że mimo obostrzeń związanych z koronawirusem setki osób zdecydowały się na protesty. Pojawiają się też głosy, że nie można mówić o wyroku a o "zdarzeniu" bo sprawę oceniał TK w nienależycie obsadzonym składzie (dwóch sędziów tzw. dublerów), który nie spełnia cech niezależnego sądu w rozumieniu przepisów Konstytucji i prawa unijnego. Co więcej, w ocenie części prawników sądy powinny brać to pod uwagę, rozpatrując przyszłe sprawy dotyczące choćby lekarzy, którzy przeprowadzą zabieg na podstawie wyłączonej przesłanki.

Czytaj: TK: Aborcja eugeniczna sprzeczna z konstytucją>>

- Sądy są uprawnione, by pomijać tę decyzję, gdyż nie podlega ona ochronie jako wyrok Trybunału, a więc nie może skutecznie derogować przepisu ustawy -  mówi Prawo.pl dr Mikołaj Małecki z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego i Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego.

Podobnej treści stanowisko opublikowała w piątek Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która apeluje wręcz do lekarzy i sędziów, by nie uznawali tego orzeczenia. 

Czytaj: Fundacja Helsińska: Nie uznawajcie aborcyjnego wyroku TK>>
 

Heroizm w cenie - przesłanka do wyłączenia 

Przypomnijmy, mowa o tzw. kompromisie aborcyjnym, którego efektem była ustawa z 1993 r. Wielokrotnie próbowano ją zmieniać, wszelkie próby kończyły się jednak dotąd skierowaniem projektów do prac w komisjach, a potem "zamrażaniem" tych prac. Grupa posłów, w większości z PiS, zaskarżyła jednak do TK przepis, który stanowi, że aborcja jest dopuszczalna, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, a także przepis doprecyzowujący tę regulację. Mowa w nim o tym, że w takich przypadkach przerwanie ciąży jest dopuszczalne do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej. Zdaniem wnioskodawców przepisy te legalizują bowiem "praktyki eugeniczne w stosunku do dziecka jeszcze nieurodzonego, odmawiając mu tym samym poszanowania ochrony godności człowieka". 

 

Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przesłanka ta jest sprzeczna z konstytucją. - Życie ludzkie jest wartością w każdej fazie rozwoju i jako wartość, której źródłem są przepisy konstytucyjne, powinno ono być chronione przez ustawodawcę - mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Justyn Piskorski. I dodawał, że obowiązek zapewnienia każdemu człowiekowi prawnej ochrony życia leży na wszystkich władzach publicznych, w szczególności na ustawodawcy i ma on przy tym zarówno prawo, jak i obowiązek dostosować stan prawny do wyroku wydanego przez TK. Zdanie odrębne zgłosiło dwóch sędziów Piotr Pszczółkowski oraz Leon Kieres. Prof. Kieres wskazał, że "prawo nie może zobowiązywać do heroizmu i formułować wymagań niemożliwych do spełnienia przez przeciętnego człowieka".

Co ważne TK nie określił żadnych przepisów przejściowych, nie określił terminu do którego przesłanka może obowiązywać, a rząd ma czas na zmianę przepisów.  

- Wyrok Trybunału nie jest zakresowy, tylko jest wprost przesądzone, że odpada przesłanka z ustawy o przerywaniu ciąży. Czyli automatycznie - po opublikowaniu tego wyroku w Dzienniku Ustaw - w związku z art. 152 Kodeksu karnego, który stanowi że karalne jest przerywanie ciąży z naruszeniem przepisów ustawy - przerwanie ciąży z powodu ciężkich wad płodu lub związane z jego nieuleczalną chorobą zagrażającą życiu, będzie czynem zabronionym - mówi Mirosław Wróblewski, dyrektor Zespołu Prawa Konstytucyjnego, Międzynarodowego i Europejskiego w Biurze RPO.

Jak ocenia, to z kolei oznacza, że zabiegi zaplanowane po opublikowaniu wyroku, nie będą mogły być wykonywane. - Przesłanka jest wyłączona. Czyn jest karalny w czasie obowiązywania ustawy, która go penalizuje, a nie mamy żadnych przepisów przejściowych, nie ma też odroczenia wejścia w życie przepisów, więc takie zabiegi stają się karalne i nie ma znaczenia data wystawienia takiego skierowania - wskazuje. 

Sumienie lekarza kontra więzienie

Adwokat Ewa Marcjoniak, kierownik zespołu wnioskowo-procesowego Stowarzyszenia Adwokackiego Defensor Iuris, również uważa, że skład Trybunału nie był właściwy, więc można mówić o nieistniejącym orzeczeniu, ale...

- Jeśli zostanie opublikowane, będzie jednak domniemanie prawne, że obowiązuje ono w porządku prawnym. A to w praktyce będzie oznaczało niestety wyłączenie tej przesłanki. Skutki społeczne są tu bardzo istotne. Lekarze po tym wyroku mogą mieć uzasadnione obawy co do tego, czy mogą podjąć się dokonania aktu medycznego usunięcia takiego płodu, nie narażając się na odpowiedzialność karną - dodaje. 

Konkretnie chodzi o art. 152 Kodeksu karnego. Zgodnie z nim kto, za zgodą kobiety przerywa jej ciążę z naruszeniem przepisów ustawy, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3, a w przypadku gdy dziecko osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej do lat 8.

- Brak skutecznego uchylenia przepisu, z uwagi na brak prawidłowo wydanego wyroku TK, oznacza, że przesłanka embrionalnopatologiczna nie została skutecznie uchylona. Lekarz przeprowadzający w takich warunkach zabieg przerwania ciąży nie może ponosić odpowiedzialności karnej - uważa profesor Małecki. Dodając, że dotyczy to także osób nakłaniających matkę do przerwania ciąży, na przykład jej partnera czy męża. - Każdy sąd karny, który podlega konstytucji i ustawom, powinien sprawiedliwie ocenić taką sprawę, biorąc pod uwagę, w jakiej sytuacji doszło do podjęcia decyzji o usunięciu przesłanki mówiącej o uszkodzeniu płodu - mówi.

Ale także on przyznaje, że realnym skutkiem działań Trybunału, będzie stosowanie się do tej decyzji władz politycznych, prokuratury i policji.
- Nie jest tu potrzebna żadna nowelizacja ani zmiana przepisów, wyroki Trybunału są ostateczne. Mamy więc faktycznie bardzo istotne ograniczenie prawa do aborcji. To skuteczne zastraszenie kobiet i lekarzy, którzy nie zaryzykują zetknięcia się z organami ścigania, nawet w tak dramatycznych sytuacjach, zakrawających na torturę psychiczną matki dziecka - dodaje. 

Lekarze zdezorientowani

Całą sprawę zaskoczeni są lekarze. Podkreślają, że nie wiedzą co mają robić, czy przeprowadzać, czy nie przeprowadzać zaplanowanych zabiegów. Jak mówią czekają na jakieś wytyczne. 

Prof. Krzysztof Czajkowski, konsultant krajowy w dziedzinie ginekologii i położnictwa podkreśla, że nowy stan prawny, który może zostać wprowadzony na mocy wyroku Trybunału Konstytucyjnego, będzie miał niewielki wpływ na pracę lekarzy, ale może mieć ogromny wpływ na sytuację kobiet.

 


Według niego, że statystyk NFZ wynika, że rocznie ma miejsce ponad 1000 aborcji. - Można zakładać, że około 30 proc. z nich jest wykonywana po zdiagnozowaniu wad letalnych czyli takich, w których po porodzie dziecko nie ma szans na dalsze życie. Zgodnie z dotychczasową ustawą kobiety, które decydowały się na zakończenie ciąży w przypadku wad letalnych, mogły wystąpić z prośbą o wywołanie poronienia. Kobiety, które chciały kontynuować ciążę pomimo wady letalnej, mogły urodzić dziecko ze świadomością, że umrze ono po porodzie - zaznacza profesor. I dodaje, że podobnie było w przypadku dzieci, które miały się urodzić się z wadą lub zaburzeniem genetycznym umożliwiającą przeżycie, ale przy uszkodzeniu tak poważnym, że wymaga nieustannej opieki. 

- Są kobiety, które będą w stanie urodzić w tym przypadku, ale są kobiety których na to psychicznie nie stać. Niezależnie od rodzaju uszkodzenia płodu po zmianie ustawy możliwości wyboru mogą być zupełnie inne, niż obecnie - wskazuje profesor. 

Podobnie sytuację ocenia prof. Mirosław Wielgoś, kierownik Katedry Ginekologii i Położnictwa, Uniwersyteckiego Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. - Wyrok ma największy wpływ na sytuację kobiet, a nie lekarzy. Lekarze nikomu nie wskazują czy ma urodzić, czy usunąć ciążę z powodu wad genetycznych. My szanujemy wybory pacjentek, czy to ze względu na religię czy światopogląd - dodaje. 

W tle badania prenatalne

Coraz większe są też obawy o to, jak i czy decyzja Trybunału Konstytucyjnego wpłynie na przeprowadzanie badań prenatalnych. W ocenie profesora Małeckiego, cała sytuacja może wpłynąć na lekarzy i spowodować, że nie będą chcieli ani na nie kierować ani ich przeprowadzać. 

- W tym momencie ważne jest to, że moim zdaniem, nie ma żadnych przesłanek by lekarz odmówił kobiecie skierowania na specjalistyczne badania prenatalne takiego płodu, czy by odmówiono kobiecie zrobienie takich badań, w tym pełnej informacji o wynikach badań wskazujących na ciężkie uszkodzenie płodu - mówi z kolei mecenas Marcjoniak.

Profesor Wielgoś dodaje, że niedobrze by się stało gdyby badania prenatalne zostały przez wyrok TK ograniczone. - One przede wszystkim służą do wykrywania wad płodu, do leczenia dziecka czasem już w łonie matki - wskazuje. 

Zadośćuczynienie praktycznie niemożliwe

W ocenie dyrektora Wróblewskiego, ewentualne dochodzenie zadośćuczynienia przez rodziców dziecka z letalnymi lub ciężkimi wadami, będzie bardzo trudne. - Trzeba będzie dochodzić bezprawia legislacyjnego. A przecież jest wyrok TK, trudno więc będzie zarzucić ustawodawcy, że to on ustanowił takie przepisy. Czyli o ile teoretycznie nie ma przeszkód by taki proces wszcząć, nie widzę możliwości jego pomyślnego przeprowadzenia. Można zwrócić uwagę, że są sugestie ze strony TK, że trzeba wzmocnić system pomocy rodziców, ale jest to szeroki margines uznania dla ustawodawcy - dodaje dyrektor.    

Adwokat Joanna Lazer z Kancelarii Lazer&Hudziak powołuje się na przypadki, które zdarzały się obecnie.  - Bywało, że w skutek pomyłki lekarzy podczas badań prenetalnych, a czasem możliwe że w wyniku celowego działania, kobieta nie wiedziała, że dziecko urodzi się z ciężką wadą genetyczną. Nie została o tym fakcie poinformowana, pozbawiono ją wyboru. Wtedy podstawą do dochodzenia zadośćuczynienia, odszkodowania, a także renty na chore dziecko był art. 4a. pkt.2. ustawy o planowaniu rodziny, który stanowi, że w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu można przerwać ciążę do osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia. Zgodnie z orzecznictwem tym momentem granicznym jest 23/24 tydzień ciąży - mówi. 

Radca prawny Małgorzata Hudziak dodaje, że jeśli wykazało się w procesie cywilnym m.in., że lekarz powinien był widzieć wady i mimo badań ich nie zauważył lub nie chciał zauważyć, a dziecko urodziło się z ciężką wadą genetyczną, to sądy zasądzały zadośćuczynienie, w tym także "za naruszenie praw kobiety jako pacjentki" oraz odszkodowanie i rentę dla rodziców. - Teraz po tym prawnie wątpliwym orzeczeniu TK nie będzie to możliwe - wskazuje prawniczka.

- Pozbawienie kobiet możliwości decydowania, zmuszanie ich do rodzenia ciężko uszkodzonych genetycznie dzieci jest w mojej ocenie naruszeniem praw człowieka i nie ma na to mojej zgody. Mimo wszystko będziemy używali wszelkich środków prawnych, żeby pomagać kobietom w tej tragicznej walce o normalność - tłumaczy.

ETPCz: badania prenatalnego nie można odmówić

Adwokat Marcjoniak przypomina, że Europejski Trybunał Praw Człowieka wskazywał już w sprawach przeciwko Polsce na bezwzględny obowiązek przestrzegania praw reprodukcyjnych kobiet, a także, że odmówienie kobiecie-matce prawa do badań prenatalnych oraz uniemożliwienie jej uzyskania informacji o stanie płodu stanowi o nieludzkim i poniżającym traktowaniu, równoznacznym z torturami, co stanowi naruszenie przysługującego każdemu człowiekowi prawa do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego (art. 3 i art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka). 

- W związku z wyeliminowaniem przesłanki do przerwania ciąży z powodu ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, spodziewam się skarg obywatelek i obywateli RP na Polskę do ETPCz o naruszenie zakazu tortur, doświadczenia przez kobietę nieludzkiego i poniżającego traktowania (art. 3 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka) - dodaje.

Bardziej sceptyczny jest dyrektor Wróblewski. - Taką skargę można złożyć po wyczerpaniu środków prawnych w kraju. Pytanie, czy jest to możliwe w procesie o zadośćuczynienie, który przecież nie dotyczy samej możliwości przerywania ciąży, a dochodzenia zadośćuczynienia. Chyba, że ktoś byłby ukarany i skazany za przeprowadzenie takiego zabiegu. Po takim procesie karnym taka skarga może zostać złożona, ale jej rozpatrzenie będzie trwać lata - mówi.