Zmiana, która ma nastąpić w Kodeksie postępowania karnego, znalazła się w pakiecie propozycji do specustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych oraz niektórych innych ustaw. I od razu wzbudziła dyskusję w środowisku prawniczym. Adwokaci, zajmujący się na co dzień sprawami karnymi, z jednej strony podnoszą, że samo rozszerzenie katalogu środków zapobiegawczych o areszt domowy nie wydaje się złym pomysłem, bo może być sposobem na liczbę i przewlekłość aresztów tymczasowych. Są też takie głosy, że przepis wprowadzany pod "hasłem przeciwdziałania epidemii" może być po niej nadużywany. 

 

Hanna Kuczyńska, Joanna Mierzwińska-Lorencka

Sprawdź  
POLECAMY

Co się zmienia?

Proponuje się wprowadzenie w Kpk art. 274a par. 1 w brzmieniu: Tytułem środka zapobiegawczego można zastosować wobec oskarżonego zakaz opuszczania lokalu. 

Czytaj w LEX: Zagrożenie koronawirusem a prawo do prywatności >  

Środek ten ma stosować sąd, a w postępowaniu przygotowawczym prokurator, na okres nie dłuższy niż 3 miesiące. Jeżeli nie ustały przesłanki jego stosowania, sąd, przed którym sprawa się toczy, a w postępowaniu przygotowawczym na wniosek prokuratora sąd pierwszej instancji właściwy do rozpoznania sprawy, może przedłużyć jego stosowanie na dalsze okresy, nie dłuższe niż 3 miesiące - wynika z propozycji.

Kontrole w tym zakresie ma prowadzić policja.  W razie stwierdzenia niestosowania się przez oskarżonego do tego obowiązku, niezwłocznie ma powiadomić sąd lub prokuratora.

Czytaj: MS rozszerza katalog spraw pilnych - zmiany w projekcie noweli specustawy>>
 

Prokurator z kompetencją pozbawienia wolności 

Adwokat Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska, wicedziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie, zaniepokojona jest tym, że o nowym środku zapobiegawczym, w postępowaniu przygotowawczym ma decydować prokurator. 

- Temu sprzeciwia się większość środowiska prawniczego. Możemy oczywiście dyskutować nad potencjalnymi korzyściami, jakie niesie w sobie instytucja aresztu domowego, która przy odpowiednich założeniach jest pomysłem dobrym i znanym w co najmniej kilku systemom prawnych. Możemy dyskutować w jaki sposób można by skutecznie i mądrze wprowadzić ją do polskiego systemu prawnego. Natomiast uważam że w zaproponowanym kształcie jest niezgodna z Konstytucją, Europejską Konwencją Praw Człowieka i zasadami polskiego procesu karnego – mówi.

Czytaj w LEX: Prawa i obowiązki pełnomocników procesowych w praktyce w związku z koronawirusem >

I dodaje, że w ręce prokuratora i policji przekazuje się kompetencje pozbawienia wolności "na nowo jak to miało miejsce w ustawie z 1969 roku". Przypomina, że zgodnie z przepisami Konwencji o ochronie praw człowieka, pozbawienie człowieka wolności może następować wyłącznie na podstawie decyzji sądu, po wysłuchaniu osoby podejrzanej. 

- Z drugiej strony razi lekkomyślność we wprowadzeniu tej instytucji. Mogłaby przynieść wiele dobrego w sytuacji, gdyby była stosowana na podstawie jawnych założeń, zgodnie z innymi rozwiązaniami, założeniami procesu karnego. I gdyby została dopracowana – dodaje.

Czytaj: E-doręczenia i rozprawy on-line mogą podtrzymać pracę sądów>>

Także adwokat Przemysław Rosati nie ma wątpliwości, że jest to sprzeczne z Konstytucją.  - Forma aresztu domowego to pozbawienie wolności, połączone z zatrzymaniem. To wymaga postanowienia sądu zgodnie z art. 41 Konstytucji RP - mówi.

Czytaj w LEX: Środki ochrony pracowników w walce z koronawirusem >

O dozorze decyduje sąd

Mecenas Gajowniczek-Pruszyńska przypomina, że od wielu lat funkcjonuje i to dobrze dozór elektroniczny, którzy daje skazanemu możliwość pracy, uczenia się, terapii, wychodzenia na ścisłe określony czas z domu. – I jest – przypominam - środkiem stosowanym przez sąd i to sąd okręgowy. Tu mamy bliźniaczą, a nawet dalej idącą instytucję, która może sprzyjać licznym nadużyciom i jest pozostawiona w rękach prokuratora. A przecież mogłaby być dopracowana i stanowić alternatywę dla aresztu zwyczajnego, który jest obecnie wciąż nadużywany – mówi.

Projekt noweli specustawy przewiduje też zresztą zmiany w dozorze elektronicznym. Zgodnie z nim mógłby on być stosowany wobec skazanych na karę w wymiarze do roku i sześciu miesięcy więzienia. Obecnie do roku więzienia. 

Czytaj: Koronawirus zwiększy liczbę dozorów elektronicznych - MS proponuje zmiany>>

 


Nie jedyny przepis z mocną rolą prokuratora

To nie jedyny przepis w projekcie, który wzbudza kontrowersje wśród prawników i wzmacnia rolę prokuratora. Zgodnie z kolejną zaproponowaną przez MS zmianą, w okresie stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19 sąd penitencjarny, na wniosek dyrektora zakładu karnego (zatwierdzonego przez Dyrektora Generalnego Służby Więziennej) może udzielić skazanemu przerwy w wykonaniu kary pozbawienia wolności. Z wyłączeniem sytuacji kiedy istnieje uzasadnione przypuszczenie, iż skazany - w czasie pobytu poza zakładem karnym "nie będzie przestrzegał porządku prawnego, w szczególności popełni przestępstwo, lub nie będzie stosował się do wytycznych, poleceń lub decyzji właściwych organów związanych z przeciwdziałaniem COVID-19 lub leczeniem zarażenia wirusem SARS-CoV-2". Kara na którą został skazany nie może być wyższa niż trzy lata. 

Czytaj w LEX: Funkcjonowanie kancelarii prawnej i środki prawne w praktyce w sytuacji stanu zagrożenia epidemicznego koronawirusem >

Taka przerwa ma być udzielona na określony czas, który może zostać przedłużany na wniosek dyrektora zakładu karnego i nie może trwać dłużej niż do ustania stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii ogłoszonego z powodu koronawirusa. 

I tu legislator daje głos decydujący prokuratorowi. Może on się sprzeciwić takiej przerwie, nie później niż do czasu wydania postanowienia w przedmiocie jej udzielenia albo przedłużenia, a sąd - w takim przypadku - ma umorzyć postępowanie.

- Wątpliwe jest przyznawanie prokuratorowi prawa do swoistego sprzeciwu względem ewentualnej decyzji sądu penitencjarnego w tym przedmiocie. W przyjętej konstrukcji de facto udzielenie przerwy byłoby w gestii prokuratora, a nie sądu penitencjarnego - mówi adwokat Przemysław Rosati.