W piątek Prokuratura Krajowa poinformowała, że Prokurator Generalny wystąpił do marszałek Sejmu z wnioskiem o uchylenie immunitetu prezesowi NIK, któremu śledczy chcą postawić kilkanaście zarzutów, w tym podania nieprawdy w oświadczeniach majątkowych. - Potwierdzamy, że wniosek o pociągnięcie do odpowiedzialności karnej prezesa NIK wpłynął dziś do Marszałek Sejmu. Dokument ten analizują służby prawne Kancelarii Sejmu. Jeśli wniosek spełnia wymogi formalne, kolejnym etapem procedury będzie skierowanie go do Komisji Regulaminowej - przekazała w piątek po południu Kancelaria Sejmu na Twitterze.

Zgodnie z ustawą o Najwyższej Izbie Kontroli, prezes NIK - który powoływany jest przez Sejm za zgodą Senatu - nie może być bez uprzedniej zgody Sejmu pociągnięty do odpowiedzialności karnej ani pozbawiony wolności.

Również w piątek, nieco wcześniej przed informacją Prokuratury Krajowej, Marian Banaś poinformował, że jego syn został zatrzymany na lotnisku Kraków Balice, gdy wracał z urlopu, a zatrzymania dokonali funkcjonariusze CBA.

Samo CBA poinformowało o zatrzymaniu dyrektora Izby Skarbowej w Krakowie Tadeusz G. oraz społecznego doradcy prezesa NIK Jakuba B., którzy mają usłyszeć zarzuty w Prokuraturze Regionalnej w Białymstoku. Według CBA, w przypadku Tadeusza G. chodzi m.in. o przekroczenie uprawnień, natomiast Jakub B. miał kilkukrotnie posługiwać się dokumentami poświadczającymi nieprawdę.

Czytaj również:  Marian Banaś jednak nie poda się do dymisji

Kwiatkowski: Koincydencja czasowa budzi ostre wątpliwości

Jak podała PAP, zdaniem senatora Krzysztofa Kwiatkowskiego, b. prezesa NIK, koincydencja czasowa wniosku prokuratury w sprawie Mariana Banasia, prezesa NIK, i zatrzymania jego syna budzi ostre wątpliwości. - Takie korelacje źle wyglądają. Prokuratura powinna podać, czym się kierowała prowadząc te dwie czynności w tym samym czasie - uważa senator Kwiatkowski. - Zaskoczeniem jest na pewno to, że w tym samym momencie otrzymujemy informację o zatrzymaniu syna prezesa NIK i o wysłaniu dokumentów do Sejmu w zakresie uchylenia immunitetu prezesowi. Takie korelacje źle wyglądają i z góry sprawiają wrażenie o jakiejś dodatkowej formie nacisku - powiedział Kwiatkowski w piątek dziennikarzom. Dodał, że „koincydencja czasowa obu zdarzeń budzi ostre wątpliwości". - I dlatego prokuratura powinna w tym zakresie precyzyjnie nas poinformować jako obywateli, czym się kierowała prowadząc te czynności w tym samym czasie - powiedział senator.

Jak podkreślił Kwiatkowski, prezes NIK powinien oddzielić "sprawy prywatne" i obowiązki wynikające z pełnionej funkcji.

Kwiatkowski stwierdził też, że stosunki między podmiotem kontrolującym a kontrolowanym „nigdy nie będą aksamitne”. - Można nawet przewrotnie powiedzieć, że im relacje są bardziej szorstkie, to świadczy o tym, że kontrolujący dobrze wykonuje swoje obowiązki - powiedział Krzysztof Kwiatkowski.