Pełnomocnicy kredytobiorców złotowych już zapowiadają kierowanie wniosków do sądów powszechnych o zadanie pytań prejudycjalnych w tego rodzaju sprawach. Adwokat dr Rożek tożsamy wniosek skierował właśnie do jednego ze śląskich sądów.

Sprawy kredytów złotowych nie doczekały się jeszcze w zasadzie żadnej linii orzeczniczej, a nawet pierwsze nieprawomocne wyroki, o których donosi prasa, nie są dla konsumentów korzystne. Widać to również na wcześniejszym od wyrokowania etapie sprawy, tj. gdy konsument wnosi o zabezpieczenie jego roszczenia, np. poprzez ukształtowanie stosunku prawnego tak, aby raty kredytu płacił wyłącznie w oparciu o marżę banku (bez aktualnej stawki WIBOR 3M lub WIBOR 6M) bądź nie płacił ich w ogóle, jeśli roszczenie swoje opiera na przesłance nieważności całej czynności prawnej. Gros uzasadnień tego rodzaju orzeczeń odwołuje się lakonicznie do rozporządzenia Parlamentu UE i Rady 2016/1011 z dnia 8 czerwca 2016 r. oraz Rozporządzenia wykonawczego Komisji (UE) 2019/482 z dnia 22 marca 2019 r., którymi zdefiniowano sposób ustalania stawki referencyjnej, przez co rzekomo doszło do utrwalenia jej poprawności. Sądy pomijają jednak w swoich orzeczeniach kwestie związane z przesłankami abuzywności klauzul, o których mowa w art. 3851 § 1 Kodeksu cywilnego, które, co do zasady, niezwiązane są z kwestią legalności – nielegalności danego rozwiązania.

Czytaj: Pozwy złotówkowiczów o usunięcie WIBOR-u mają realną szansę – polemika >>

W sprawach frankowych początki trudne  

Przypomnijmy sobie jednak, co było ze sprawami „frankow” jeszcze 8 lat temu. Pierwsze powództwa oparte o abuzywność klauzul waloryzacyjnych były oddalane, często z powoływaniem się na tzw. ustawę antyspreadową, która wprowadziła do porządku prawnego typ umowy kredytu indeksowanego do waluty obcej. Następnie lata żmudnej pracy pełnomocników broniących praw konsumentów, wysiłki wielu sądów oraz zadawane do TSUE pytania prejudycjalne doprowadziły do utrwalonej już dzisiaj linii orzeczniczej, która nie pozostawia cienia wątpliwości, że tego rodzaju klauzule można i trzeba badać pod kątem ich abuzywności, a ta może doprowadzić do upadku całej umowy.

Co więcej, w sprawie kredytu opartego o stawkę referencyjną WIBOR pojawiło się postanowienie Sądu Okręgowego w Suwałkach z października ubiegłego roku, w którym Sąd wskazał, że stawka WIBOR jest ustalana w sposób niezgodny z cytowanym wyżej rozporządzeniem. Uzasadnieniem takiego wniosku są dane statystyczne, pochodzące od administratora tej stawki – polskiej spółki akcyjnej, wykazujące, że od dłuższego czasu WIBOR jest oparty wyłącznie na deklaracjach banków, a nie jest odzwierciedleniem rzeczywistych transakcji międzybankowych, o których mowa w powoływanym rozporządzeniu.

Ilość rzeczywistych transakcji między bankami jest znikoma bądź żadna, a stawka WIBOR ma być przecież ustalana na każdy dzień roboczy, w którym odbywa się fixing. Taka okoliczność stwarza pole do manipulacji wskaźnikiem przez banki poprzez ustalanie między sobą danych przekazywanych do administratora, którego rola sprowadza się tylko i wyłącznie do uśredniania tych danych. Jeśli dodamy do tego argument, że konsument – kredytobiorca nie ma żadnego wpływu na sposób ustalania stawki referencyjnej to dochodzimy do jedynego logicznego wniosku, że na wysokość świadczenia tego kredytobiorcy de facto wpływa tylko bank. Biorąc pod uwagę fakt, że oprocentowanie w wielu kredytach jest zmienne, konsument w ogóle nie jest w stanie rzetelnie i obiektywnie ocenić wysokości swojego zobowiązania. Dalszą argumentację stąd wynikającą można spokojnie uzupełnić o bogaty dorobek w tzw. kredytach frankowych.

Spraw będzie znaczenie więcej

Trzeba być świadomym tego, że pojawienie się „pozwów wiborowych” jest swojego rodzaju novum w praktyce sądowej, a sprawy tego rodzaju będą się tylko mnożyć. Niemniej, nie zasługują na aprobatę argumenty przedstawiane przez pełnomocników banków bądź same banki, że mamy do czynienia z jakąś negatywnie ocenianą próbą doprowadzenia do darmowych kredytów w ogóle, czy też twierdzenia, że roszczenia kredytobiorców złotowych nie mają oparcia w prawie.

Bynajmniej, roszczenia mają swoje prawne uzasadnienie, natomiast problemem może być kwestia przezwyciężenia „sprawiedliwościowego” podejścia sądów rozpoznających ten typ spraw. Sprawy kredytów złotowych powinny zostać zbadane gruntownie, nie tylko przez sądy krajowe, ale też przez TSUE. W końcu ta materia regulowana jest wieloma przepisami o charakterze wspólnotowym.

TSUE powinno wziąć WIBOR pod lupę

Dlatego też na ten moment wydaje się koniecznym uzyskanie odpowiedzi na pytania, które koncentrują się wokół poprawności odesłania konsumenta do regulaminu publikowania stawek referencyjnych przez administratora, którym nie jest bank, a przez to związania tego konsumenta tym regulaminem oraz wyjaśnieniem konsumentowi w sposób przejrzysty i czytelny, w jaki sposób tworzone jest oprocentowanie w jego kredycie. Nadto TSUE powinien wypowiedzieć się w przedmiocie możliwości oceny pod kątem abuzywności klauzul dot. oprocentowania w sytuacji, gdy określone są na szczeblu unijnym ramy regulacyjne dotyczące wskaźników referencyjnych. Dodatkowo oczekiwana byłaby odpowiedź na pytanie, czy eliminacja klauzuli zmiennego oprocentowania w zakresie stawki referencyjnej prowadzi do upadku całej umowy, czy też umowa może być kontynuowana w oparciu o umówioną z bankiem marżę oprocentowania.

Z wielką niecierpliwością należy oczekiwać na pierwsze pytania prejudycjalne, które będą zadawane przez sądy powszechne. Wydaje się, że w obliczu dorobku orzeczniczego TSUE w sprawach frankowych, pojawiające się wskutek zadanych pytań odpowiedzi unijnego trybunału mogą doprowadzić do ostatecznego usankcjonowania praw kredytobiorców-konsumentów w Polsce. Mimo bardzo pouczającej lekcji, którą odebrały i odbierają nadal banki w sprawach kredytów waloryzowanych, nie zabezpieczono pozostałych kredytobiorców przed dowolnością w kształtowaniu ich zobowiązań względem banków. To zachowanie banków, a nie poszukujących ochrony prawnej konsumentów, zasługuje na negatywną ocenę.