Rozmówcy Prawo.pl podkreślają, że sytuacja w wydziałach rodzinnych jest obecnie szczególnie zła. Z roku na rok wrasta liczba wakatów, ale i obłożenie pracą poszczególnych sędziów. Do tego dochodzi silna presja, bo sprawy rodzinne pozostają w centrum uwagi mediów i rządzących.  W 2020 r. średnia dla sądów rejonowych wynosiła 667,7 sprawy na sędziego, w wydziałach cywilnych - 545,8, w karnych 727. Średnio sędzia rodzinny załatwił 1161 spraw z uwzględnieniem posiedzeń wykonawczych, a 604 bez posiedzeń wykonawczych (w 2019 r. gdy nie było lockdownów - odpowiednio 1280,7 i 697,1). W 2019 i w 2020 r. na pion rodzinny w sądach rejonowych przewidziano 1048 etatów. W 2019 obsadzonych z tego było 1025,8, w 2020 - 998,8. A do tego dochodzą delegacje, liczne w ubiegłym roku choroby sędziów i urlopy.

- Sędziowie mają też całodobowe dyżury, jeżeli jest nas w danym wydziale dużo, to powiedzmy, jest to jeden tydzień w danym miesiącu. W małym sądzie, zwłaszcza w sezonie urlopowym lub np. gdy drugi sędzia zachoruje, może być tak, że na dyżurze spędzamy cały miesiąc. Zatem musimy być pod telefonem, gdy np. policja o trzeciej w nocy podejmie interwencję i zdecyduje, że trzeba zabrać dziecko od rodziny - mówi sędzia Dorota Hildebrand-Mrowiec, z Sądu Rejonowego w Zamościu, prezes Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych w Polsce. 

Czytaj: Wydziały rodzinne nad przepaścią - braki kadrowe, wypalenie zawodowe sędziów>>
 



 

Sędzia potrzebny, ale nie każdy

I to pierwsza zasadnicza kwestia. Zarówno adwokaci, radcy prawni jak i sami sędziowie podkreślają, że do wydziałów rodzinnych nie wystarczy wiedza prawnicza i doświadczenie zawodowe. - To co jest pewne to to, że trzeba mieć określone predyspozycje. Zaczynałam w wydziale gospodarczym i nie było łatwo. Nie dostawałam prostych spraw. Wydział rodzinny miał być miejscem spokojnym. Jak się okazało to właśnie to była szkoła życia. I co istotne zajęło mi kilka dobry lat by się przystosować, odnaleźć, nauczyć jak podchodzić do tych sprawa i jak je rozstrzygać. Nie wystarczy wiedza, trzeba mieć doświadczenie życiowe i pewną otwartość na różne możliwe rozwiązania - mówi sędzia z Krakowa. 

Zobacz w LEX: Doręczenia sądowe przez Portal Informacyjny w praktyce - nagranie ze szkolenia >

Dostrzegają to zresztą pełnomocnicy, a wśród cech potrzebnych do pracy w wydziałach rodzinnych wymieniają też choćby wiedzę psychologiczną. - To są bardzo dynamiczne sprawy, bardzo obciążające emocjonalnie. Przykładowo karniści pracują na pewnym zamkniętym stanie faktycznym, zamkniętym materiale dowodowym. Jeżeli chodzi o sprawy rodzinne to jest jak operacja na żywym organizmie. Tu non stop coś się dzieje, pojawiają się nowe okoliczności. Jeśli sędzia ma w referacie dajmy na to 600 spraw, to proszę mi wierzyć, jest to ogromna liczba i wielkie obciążenie - mówi radca prawny Aleksandra Ejsmont, specjalizująca się w sprawach rodzinnych.

Zobacz procedurę w LEX: Wszczęcie postępowania wykonawczego w sprawach rodzinnych i opiekuńczych >

Podkreśla, że z całą pewnością nie każdy nadaje się na sędziego rodzinnego. - Trzeba mieć pewne predyspozycje. Sędzia rodzinny z jednej strony musi znać obowiązujące przepisy  - to jest oczywiste, z drugiej zaś musi mieć doświadczenie życiowe i wiedzę z zakresu psychologii, tak by rozumieć jakie procesy zachodzą w danej rodzinie, co dzieje się z dzieckiem. Ważna jest też gotowość do doszkalania się. Ważne są też umiejętności miękkie. Dobry sędzia rodzinny jeśli trafia do niego po raz pierwszy rodzina to w mojej ocenie powinien potrafić poukładać relacje w niej, niejako ustalić zasady jej funkcjonowania, żeby nie stała się ona stałym bywalcem sali sądowej - mówi mecenas. 

Zobacz procedurę w LEX: Wysłuchanie osoby bliskiej osoby, której dotyczy postępowanie w innych sprawach rodzinnych i sprawach opiekuńczych >

Podaje również przypadki, w których sędziom rodzinnym tych cech zabrakło.  - Skrajny przykład - sędzia nie rozumie i nie stara się ustalić z czego wynika samookaleczanie się dzieci, zadaje przy tym pytanie "czy dziecko nie rozumie, że to jest złe?" albo inna sytuacja, kiedy sędzia próbował wzbudzić w dziecku poczucie winy, za to że ujawniło doświadczanie przemocy ze strony rodzica. Być może w innych wydziałach ci sędziowie by się spełnili bo z pewnością mają obszerną wiedzę na temat obowiązujących przepisów, ale nie w wydziale rodzinnym - dodaje.

Czytaj w LEX: Realizacja procedury przeciwdziałania przemocy w rodzinie w czasie epidemii >

Nie chodzi zresztą tylko o dzieci. - Dobry sędzia rodzinny to taki, który potrafi ustalić sobie priorytety. My takiego w naszym rejonie mamy. Kiedy przesyłam do niego sprawę starszego, samotnego człowieka, bez rodziny, który wymaga np. pilnego zabiegu, a sam nie może decydować, wiem że sprawę rozstrzygnie natychmiast, a nie przykładowo za trzy dni, kiedy już będzie za późno - mówi ordynator jednego z oddziałów geriatrycznych na południu Polski. 

Czytaj w LEX: Kontakty z osobą małoletnią i egzekucja kontaktów w praktyce sędziego >

 

Asesor do wydziału rodzinnego? Jedni za, inni przeciw

Pozostaje jednak pytanie kim zapełnić zwiększające się wakaty. Tu wraca sprawa asesorów sądowych. Przypomnijmy, zgodnie z Prawem o ustroju sądów powszechnych, a konkretnie art. 2 w sądach rejonowych zadania z zakresu wymiaru sprawiedliwości wykonują także asesorzy sądowi, z wyłączeniem:

  • stosowania tymczasowego aresztowania w postępowaniu przygotowawczym wobec zatrzymanego przekazanego do dyspozycji sądu wraz z wnioskiem o zastosowanie tymczasowego aresztowania;
  • rozpoznawania zażaleń na postanowienia o odmowie wszczęcia śledztwa lub dochodzenia, na postanowienia o umorzeniu śledztwa lub dochodzenia i na postanowienia o umorzeniu dochodzenia i wpisaniu sprawy do rejestru przestępstw;
  • rozstrzygania spraw, o których mowa w art. 12 pkt 3. - czyli spraw rodzinnych i nieletnich. 

- Uważam, że w sprawach rodzinnych do orzekania należy dopuścić asesorów. Nie przekonuje mnie argument o braku doświadczenia życiowego. To nie jest zasadą, a fakt, że np. do wydziału rodzinnego przejdzie sędzia z wydziału cywilnego, w niczym czasem nie pomaga. To całkowicie inna specyfika spraw – przy sprawach o zapłatę łatwiej oprzeć się na komentarzu i orzecznictwie. W sprawach rodzinnych to nie takie oczywiste – nie ma podręcznika, który da nam prostą odpowiedź, czy rodziców już pozbawić władzy rodzicielskiej, czy wystarczyłby nadzór kuratora. Trzeba mieć do tego albo odpowiednie predyspozycje albo doświadczenie zdobyte już w tej konkretnej pracy i uważam, że nie jest tak, że asesorzy powinni być wyłączeni z zasady. Wręcz przeciwnie – trzeba ich w te sprawy angażować, bo maleje liczba młodych sędziów w sądach rodzinnych - uważa sędzia Hildebrand-Mrowiec. 

Zobacz procedurę w LEX: Przeprowadzenie przez kuratora sądowego wywiadu środowiskowego w postępowaniu w innych sprawach rodzinnych oraz sprawach opiekuńczych >

Zdania w tym zakresie są jednak podzielone, także wśród samych sędziów. - Jest wyłączenie dotyczące asesorów i w mojej ocenie jest ono słuszne. Chodzi o charakter tych spraw. Trzeba mieć już pewne wyczucie, doświadczenie żeby je rozpatrywać. To nie jest wydział, w którym można się uczyć pracy sędziego. Te sprawy są zbyt delikatne, zbyt obciążające, do tego dochodzą bardzo poważne konsekwencje naszych decyzji - dodaje sędzia z Krakowa. W jej ocenie zasadne byłyby i szkolenia dla sędziów rodzinnych, i superwizje.

To zresztą podkreśla także sędzia Hildebrand-Mrowiec. - Ze względu na to, że sprawy są tak trudne i obciążające psychicznie, sędziowie potrzebują superwizji. Stowarzyszenie Sądów Rodzinnych w Polsce już je organizowało - superwizja jest ważnym narzędziem zwiększania efektywności pracy i rozwoju zawodowego. Pozwala na wymianę doświadczeń, przemyśleń i pomaga w szukaniu najlepszych rozwiązań  - wskazuje. 

Czytaj: 
Romanowski: Zmieniamy prawo rodzinne, by chronić dzieci i usprawnić postępowania>>

Najpierw rozmowa, potem rozstanie - MS chce utemperować polskie rozwody>>
 

Jak nie etatyzacja, to mniejsze obłożenie

Prawnicy uważają, że rozwiązaniem może być także zmniejszenie obłożenia wydziałów rodzinnych. W jaki sposób? Choćby poprzez edukację w szkołach i pozasądowe sposoby rozwiązywania sporów. 

- Pełnowartościowa promocja mediacji jest również środkiem do odciążenia systemu. Mediacja niesie ze sobą między innymi naukę komunikacji, odrodzenie umiejętności słuchania drugiej osoby. Nabycie takiej wiedzy, przynosi pozytywne skutki w przyszłości, rodzice zamiast kolejny raz składać wniosek do sądu, idą do mediatora, albo sami rozmawiają w sposób konstruktywny ze sobą - zapewnia adwokat Robert Ofiara. 

 

Sprawdź również książkę: Mediacja w praktyce mediatora i pełnomocnika >>


Dodaje, że sędziowie rodzinni są ostatnim ogniwem systemu na drodze rodziny w kryzysie, i często zbierają żniwo zaniedbań państwa na wcześniejszych etapach jej wsparcia. - Są też często kozłem ofiarnym, gdyż na ich etapie działania wychodzą w sposób nieraz drastyczny skutki niemocy systemu - dodaje.

Zobacz procedurę w LEX: Skierowanie uczestników do mediacji w postępowaniu nieprocesowym w sprawach rodzinnych oraz sprawach opiekuńczych >

-  Sędziowie rodzinni często też spotykają się z niesprawiedliwymi komentarzami, a wręcz hejtem, co też nie zachęca do wyboru tej profesji. Jeżeli odbierzemy dziecko, to słyszymy i czytamy, że pozbawiamy rodziców szansy na poprawę i odbieramy dzieci za błahostki. Z kolei jeżeli uwierzymy w obietnice rodziców, a dziecku coś się stanie, to również spotkamy się z  dużą liczbą negatywnych komentarzy. A narrację można stworzyć właściwie dowolną, bo ze względu na dobro dziecka i tak nie mamy prawa zdradzić szczegółów sprawy, a co za tym idzie, się wytłumaczyć - podsumowuje sędzia Dorota Hildebrand-Mrowiec.