Sprawa regulaminów, a raczej podejścia sądów do tego co się w nich znajduje i jak są tworzone, wraca co rusz przy różnego rodzaju kwestiach. Eksperci podkreślają, że kto jak kto, ale sądy powinny świecić przykładem, bo przecież to one rozpatrują sprawy dotyczące praw pracowników. A, że nie zawsze świecą pokazują choćby sprawy dotyczące sądowego mobbingu i braku stosownych zapisów antymobbingowych w sądowych regulaminach.

Teraz pojawił się kolejny problem. Sądy szykują się na system rozliczania czasu pracy swoich pracowników, a że chcą być "w gotowości" już przesyłają związkowcom, do uzgodnień, propozycje zmian w regulaminach. A związkowcy podkreślają, że regulamin pracy to źródło prawa pracy, więc trzeba stosować to jego tworzenia analogiczne zasady jakie stosuje się przy tworzeniu np. ustaw czy rozporządzeń. Szczególnie jak się jest... sądem.

Czytaj: Sądy nie radzą sobie z mobberami, mobbing trawi je od środka>>

Ministerstwo "ciśnie" - nowy regulamin powstaje

Na problem zwraca uwagę m.in.NSZZ "Solidarność" Pracowników Sądownictwa i Prokuratury. Związek przypomina, że zgodnie z art. 104(1) par. 1 pkt 9 ustawy z 26 czerwca 1974 r. - Kodeks pracy, regulamin pracy powinien ustalać w szczególności przyjęty u danego pracodawcy sposób potwierdzania przez pracowników przybycia i obecności w pracy oraz usprawiedliwiania nieobecności w pracy. Tyle że - jak dodaje - dopóty pracodawca nie jest w stanie określić od kiedy ma obowiązywać nowy system takiej weryfikacji, dotąd nie ma możliwości wprowadzenia przepisów go dotyczących.

- Związki zawodowe otrzymują projekty regulaminów, w których prezesi i dyrektorzy sądów – jak się okazuje – „przyciśnięci” oczekiwaniami ministerstwa – chcą być gotowi na wprowadzenie nowych zasad rozliczania czasu pracy. Podejmowane są więc rozmaite próby tworzenia w regulaminach zapisów na wypadek gdyby babcia miała wąsy. Gdy jako związki zawodowe pytamy od kiedy nowe zasady mają obowiązywać – nie otrzymujemy odpowiedzi – bo nikt tego nie wie. Skoro zatem nie wiemy od kiedy ma obowiązywać jakaś norma prawna, to nie możemy jej jeszcze wprowadzić – bo nie jesteśmy w stanie w akcie prawnym zamieścić przepisu określającego od kiedy będzie obowiązywała - wskazują związkowcy.

 

 

Dariusz Kadulski, wiceprzewodniczący NSZZ "Solidarność" Pracowników Sądownictwa i Prokuratury dodaje, że pośpiech sądów wynika m.in. z pogłosek, iż nowy system możliwy jest jeszcze w tym roku.  - Proponują więc wprowadzenie do regulaminu takich zapisów, które byłyby adekwatne do wprowadzonego systemu, czyli że pracownik ma obowiązek odbijania się kartą plus bardziej zawiłe kwestie związane z rozliczaniem czasu pracy - mówi.

W jego ocenie, takie działanie nie jest z prawnego punktu widzenia możliwe. - Wyobraźmy sobie, że pracujemy w zakładzie pracy, w którego regulaminie jest wskazane, że przybycie do pracy potwierdzamy przyłożeniem kartki do czytnika lub wpisaniem się na listę. Ale skąd ten pracownik ma wiedzieć kiedy i co ma zrobić? A jak zrobi coś źle, to może dostać naganę lub zostać zwolniony z pracy - mówi.

Czytaj: Mobbing sądów nie oszczędza, pracownicy mówią dość>>

Sądy "nie lubią się" z regulaminami

Kadulski dodaje, że problem nie jest nowy. - Niestety nasi pracodawcy sądowi nie podchodzą do regulaminów tak jakby były źródłem prawa. Powinniśmy domagać się od sądów żeby w tym zakresie świeciły przykładem, bo jeżeli nie będą trzymać się zasad, to jak mogą wymagać tego w przypadku innych pracodawców? - mówi.

Zaznacza, że w tym przypadku potrzebna jest data wprowadzenia systemu. - Jeśli będzie znana, to oczywiście w regulaminie można zaznaczyć, że dana zmiana będzie obowiązywała od danej daty. Dopóki nie wiadomo kiedy będzie obowiązywał, dopóty - w naszej ocenie - nie mają możliwości zmiany regulaminu pracy - wskazuje. - Jak się to już zamknie na poziomie wdrożenia to wtedy trzeba ze związkami zawodowymi to uzgodnić - wskazuje.

Pracownicy sądów mają też inne obawy. Zastanawiają się jakie konsekwencje będzie miał dla nich nowy system. - Poza problemami na początku jego wprowadzenia, oznacza pewnie znacznie większą kontrolę, pytanie jak to przełoży się na naszą sytuację i kolejne, właściwie po co? - mówi jedna z osób pracujących w warszawskim sądzie.

Warto też przypomnieć, że w sądach obowiązują różne systemy pracy. W części podstawowy - 40 godzin w tygodniu, po osiem w każdym dniu - od danej godziny. Są sądy, w których pracownik ma obowiązek rozpocząć pracę od - i są wskazane godziny - np. 7 do 8. Czyli jest pewna elastyczność godzinowa. - To jest bardzo dobre. Bo w dzisiejszych czasach, kiedy nie mamy już wielu możliwości motywowania pracowników, to taka drobnostka jest zachętą organizacyjną. Są też systemy pracy mieszane. W sądach ciągle jest taki problem, że rozprawy się przedłużają poza czas pracy pracowników, jeżeli się przedłuży rozprawa o godzinę to ten pracownik w innym dniu będzie mógł mieć krótszy czas pracy. Są różne rozwiązane, a więc i różne regulaminy - podsumowuje Kadulski.