W 2020 r. mężczyzna, wraz z innymi osobami, został uznany za winnego brania w 2003 r. udziału w obrocie znaczną ilością środków odurzających. Za przestępstwo z art. 56 ust. 1 i 3 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii został skazany na półtora roku pozbawienia wolności w zawieszeniu oraz grzywnę i nawiązkę. Apelację wnieśli obrońcy współoskarżonych, w tym obrońca oskarżonego. Złożył ją także prokurator, który wyrokowi wobec m.in. oskarżonego zarzucił rażącą niewspółmierność kary do czynu. Dwa lata później sąd apelacyjny zmienił wyrok, w tym wobec oskarżonego, któremu podwyższył karę do 2 lat i 6 miesięcy oraz uchylił warunkowe zawieszenie. Po kasacji obrony Sąd Najwyższy w 2024 r. uchylił zaskarżony wyrok w części dotyczącej trzech innych oskarżonych, zwracając ich sprawę sądowi apelacyjnemu. Pozostałe kasacje oddalono.

Czytaj: Prosił sąd o odroczenie rozprawy, bo walczył z powodzią - sąd odmówił>>

RPO chce uchylenia wyroku

RPO zaskarżył orzeczenie na korzyść mężczyzny. Wyrokowi wobec niego zarzucił rażące naruszenie przepisów postępowania – art. 433 par. 2 k.p.k. – które miało istotny wpływ na treść orzeczenia, wobec zaniechania dokonania wszechstronnej analizy zarzutu apelacji prokuratora dotyczącego wymiaru kary.

Konsekwencją było błędne jego rozpoznanie i niesłuszne przyjęcie, że kara sądu I instancji była rażąco łagodna. W efekcie podwyższono wymiar kary pozbawienia wolności bez przekonującego wykazania, dlaczego okoliczności dotyczące wymiaru kary wykazane przez sąd I instancji nie mogą być uznane za decydujące – wskazał Stanisław Trociuk, zastępca rzecznika praw obywatelskich.

W jego ocenie sąd odwoławczy rozpoznał apelację w sposób pobieżny i powierzchowny, co skutkowało błędnym uznaniem apelacji prokuratora za zasadną. Tymczasem według zastępcy rzecznika w apelacji prokuratora nie było argumentów, które uzasadniałyby zmianę orzeczenia; nie wskazał on żadnych okoliczności przemawiających za słusznością zarzutu.

Z kolei uzasadnienia sądu co do podwyższenia kary nie można uznać za dostatecznie wnikliwe. Nie było argumentów dla takiej zmiany, poza funkcją kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Sąd odwoławczy wskazał, że: „sąd I instancji przecenił okoliczności wskazane jako łagodzące, bowiem niekaralność jest stanem typowym, normalnym, zwykłym i jako taka nie powinna odgrywać większej roli przy określaniu wymiaru kary w kierunku nazbyt korzystnym dla sprawcy przestępstwa” – zaznacza.

 

Do więzienia po 20 latach

Podnosi również, że skazanemu przypisano czyn z lat 2003/2004 – a więc sprzed 20 lat. – Przez ten czas nie wchodził on w żadne konflikty z prawem – do prawomocnego wyroku w tej sprawie pozostawał osobą niekaraną, prowadzącą ustabilizowany tryb życia, prowadzącą własną działalność gospodarczą i wychowującą z żoną dwójkę dzieci. A nie jest on osobą zdemoralizowaną i nie zagraża społeczeństwu – dodaje.

Nadanie przez sąd II instancji karze charakteru znacznie bardziej represyjnego powinno zostać poprzedzone przekonującym wykazaniem, że okoliczności powołane przez sąd nie mogą być uznane za decydujące. Sąd odwoławczy poprzestał na stwierdzeniu na temat wszystkich oskarżonych: „Upływ czasu od popełnienia przestępstwa ma znaczenie dla ujemnej oceny zachowania sprawcy (...), to jednak nie powinien być to czynnik decydujący o karze w znacznej mierze” – podsumował zastępca RPO.