Jak podkreśla prezes Król, ustawa jest dość nowa, bo weszła w życie w czerwcu 2009 roku, a już wymaga zmian. - My zresztą już wtedy mówiliśmy, że ona ma wady, a nawet sygnalizowaliśmy je na etapie prac nad projektem. No a w ciągu tych dwóch lat stosowania nowego prawa widzimy, że są w nim różne sprzeczności, że są niejasności, że na jej podstawie biegli rewidenci nie zawsze wiedzą, jak mają postępować - mówi Józef Król.
Problemy biegłych rewidentów zaczynają się od tak prostej rzeczy, jak moment rejestracji podmiotu uprawnionego. Rejestrację uważa się za skuteczną pod warunkiem, że Komisja Nadzoru Audytowego nie zgłosi sprzeciwu w ciągu 30 dni. Problem polega na tym, że KNA nie przekazuje nam informacji o braku sprzeciwu.
W efekcie KIBR żeby mieć pewność, że wpis podmiotu jest prawomocny i może podać go do publicznej wiadomości musi nie tylko odczekać ustawowe 30 dni, ale uwzględniać opóźnienia związane z pracą poczty, a tych jak wiadomo przewidzieć nie sposób. To oczywiście rodzi kolejny problem, od kiedy podmiot ma się ubezpieczyć bo ustawa mówi wyraźnie, że od dnia wpisania na listę. Ale czy za dzień wpisania na listę należy przyjąć datę podjęcia decyzji przez Krajową Radę czy też datę uprawomocnienia wpisu. Bez względu na to, której opcji nie wybierzemy to podmiot i tak dowiaduje się niejako postfactum o tym, że jego wpis jest prawomocny. To rodzi ogromne problemy z ubezpieczeniem, bo tego – w świetle przepisów – nie można zawierać wstecz. - Oczywiście, ktoś może powiedzieć, że są to kwestie drobne, ale ustawa jest pełna takich mankamentów, które w gruncie rzeczy przyczyniają się do rozwoju biurokracji - komentuje szef KRBR.
Problemem jest także system zatwierdznia uchwał samorządu przez działąjącą przy Ministerstwie Finansów Komisję Nadzoru Audytowego. - Nadzorca może skierować je do sądu administracyjnego. To prawo nadzorcy i szanujemy je. Natomiast autorzy ustawy w sposób skrajny ograniczyli naszą samorządność. Zapisując w ustawie, że skierowanie przez KNA uchwał organów do samorządu wstrzymuje ich wykonanie. A to oznacza, że samorząd w celu wykonywania swoich zadań nigdy nie zdecyduje się na drogę sądową w kwestiach bieżącej regulacji, ponieważ po prostu oznaczałoby to absolutny paraliż. Możemy odwołać się do sądu, ale przecież wiemy, że w sądzie sprawa potrwa rok, albo i dłużej. Nie możemy, jak w trybie wyborczym, liczyć na "szybką ścieżkę", więc w tym czasie nasza decyzja jest zawieszona. Jeśli więc chcemy realizować, to co uchwaliliśmy, to musimy zaakceptować wszystkie uwagi KNA. To nie o to chodzi, by sądzić się z ministerstwem, ale by czasem sprawdzić, jak naszą uchwałę oceniłby organ niezależny, czyli sąd. Ale w takiej sytuacji to nie ma sensu - mówi prezes samorządu biegłych rewidentów. I dodaje, że powinna obowiązywać inna procedura kontroli uchwał samorządu. - Nasza uchwała powinna być ważna, dopóki sąd jej nie uchyli, a nie że jest nieważna, bo organ administracyjny ma zastrzeżenia. Wtedy byłaby kontrola sądowa, naszych decyzji i KNA - twierdzi Józef Król.
Spore emocje w środowisku biegłych rewidentów wywołują także trwające w Komisji Europejskiej prace nad tzw. Zieloną Księgą. - Największym zagrożeniem dla naszego zawodu byłoby ewentualne podwyższenie progów, powyżej których wymagane jest obligatoryjne badanie sprawozdań finansowych. Obecnie obowiązek taki dotyczy przedsiębiorstw, które mają 2,5 mln euro sumy bilansowej lub 5 mln euro sprzedaży. Jeżeli te progi zostałyby podwojone, a o tym się mówi, to bardzo duża grupa podmiotów nie będzie poddawała się obligatoryjnemu badaniu. A więc rynek znowu się skurczy. Już raz to przeżyliśmy w 2000 roku - komentuje Józef Król. I zastanawia się, jakie jest do tego uzasadnienie. Żeby firmom było lżej? - Chyba o to chodzi, ale z drugiej strony Komisja Europejska często podkreśla, jak ważne jest bezpieczeństwo na rynku. Skutkiem takiej decyzji byłoby wyłącznie dużej części firm spod nadzoru biegłych rewidentów. To na pewno nie służyłoby bezpieczeństwu na rynku - stwierdza prezes KRBR.
O zmianach na rynku audytu mówi się też w związku z wejściem w życie Międzynarodowych Standardów Rewizji Finansowej. Czy biegli rewidenci są przygotowani do ich stosowaniaw Polsce? - Myślę, że tu zagrożenia nie ma. Te standardy będą dotyczyć w pierwszym rzędzie podmiotów zainteresowania publicznego, i biegli, którzy je badają, znają te standardy. Zresztą cały czas prowadzimy szkolenia z zakresu MSRF. W Polsce prawo jest takie, że nie możemy MSRF-ów zastosować do wszystkich jednostek. Ale nawet gdyby rozszerzył się krąg podmiotów zobowiązanych do stosowania MSRF-ów, to biegli rewidenci są na to przygotowani - podkreśla prezes Krajowej Rady Biegłych Rewidentów.