Zarzut IPN dotyczy "bezprawnego skazania 21-letniego robotnika za kolportowanie ulotek wymierzonych we władze PRL".

Sędzia Józef Iwulski nie zamierza stawić się w czwartek 21 stycznia br. przed Izba Dyscyplinarną. W jego imieniu występować będą obrońcy: adwokat Agnieszka Helsztyńska, adwokat  Sylwia Grzegorczyk-Abram i sędzia SN Włodzimierz Wróbel.

Sędzią sprawozdawcą będzie Małgorzata Bednarek.

Bezprawne skazanie

Zarzut Instytutu dotyczy orzekania przez sędziego Iwulaskiego w stanie wojennym. Jako ówczesny (powołany tam jako żołnierz rezerwy) sędzia Sądu Warszawskiego Okręgu Wojskowego zasiadał w składzie sędziowskim, który w październiku 1982 roku bezprawnie skazał robotnika z Oświęcimia Leszka W. na trzy lata pozbawienia wolności za wykonanie i rozpowszechnianie ulotek przedstawiających kontury Polski okolone kolczastym drutem.

Czytaj: Kamil Zaradkiewicz podał nazwiska sędziów SN powołanych w czasach PRL>>
 

Sąd uznał, że Leszek W. jest winny publicznego wyszydzania Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, a kolportując ulotki, nawołuje do zamieszek i strajków. Sąd wydał skazujący wyrok, mimo że nawet w myśl obowiązujących wówczas przepisów kodeksu karnego i dekretu o stanie wojennym działania oskarżonego nie stanowiły przestępstwa.

Potwierdził to Sąd Najwyższy, który w maju 1992 roku uniewinnił Leszka W. po rozpatrzeniu rewizji nadzwyczajnej wniesionej przez Naczelnego Prokuratora Wojskowego. Jak stwierdził, treść rozpowszechnianych przez oskarżonego ulotek była wyrazem jego uprawnionych poglądów i nie sposób dopatrzeć się w niej wyszydzania państwa, a nawoływanie do strajku nie wyczerpało znamion przestępstwa, gdyż udział w strajku był w świetle ówczesnego prawa jedynie wykroczeniem.

W tym wyroku czytamy: "Zebrane dowody wskazują, że bezprawne skazanie Leszka W. na surową karę miało wyłącznie cel odstraszający i wpisywało się w represyjną politykę władz PRL wobec działaczy demokratycznej opozycji. Wyrok był zatem aktem państwowego bezprawia, a sędziowie, którzy go wydali, nie mogą korzystać z ochrony, jaką daje działanie sędziego w ramach ustawowych uprawnień i obowiązków. Dlatego Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie wystąpiła z wnioskiem o zgodę na pociągnięcie.

Orzekał i złożył zdanie odrębne

Sędzia Iwulski jako podporucznik rezerwy po studiach prawniczych, po wprowadzeniu stanu wojennego został powołany do służby wojskowej w Wojskowym Sądzie Garnizonowym w Krakowie, gdzie jako sędzia orzekał przez sześć miesięcy od lipca lub sierpnia 1982 r. do końca grudnia 1982 r.

 Orzekał w różnych sprawach wojskowych, np. o samowolne oddalenia, a najwięcej w sprawach o porzucenie pracy w zakładach zmilitaryzowanych.

Sędzia Iwulski twierdzi, że orzekał w jednej sprawie politycznej, w której orzeczono bezwzględne więzienie (wyrok z 3 grudnia 1982 r. SoW 722/82). Skazano wtedy cztery osoby za przestępstwo z art. 48 dekretu o stanie wojennym, tj. rozpowszechnianie nielegalnych wydawnictw, a jedną osobę sąd uniewinnił. Prezes Iwulski podkreślił, że do wyroku złożył zdanie odrębne, w którym był za uniewinnieniem wszystkich, chciał stosowania ustawy łagodniejszej i wskazywał na brak dowodów popełnienia czynu, ale został przegłosowany. Nie wyklucza, że w innych sprawach mógł orzekać „w postanowieniach incydentalnych, np. o przekazanie sprawy do innego sądu".