Chodzi o kwestie związane z samym odwoływaniem się od takiej decyzji, uchylającej sędziemu lub prokuratorowi immunitet. O "krytycznym błędzie legislacyjnym" mówi Prawo.pl prokurator dr Michał Gabriel-Węglowski, z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku, sędzia Sądu Dyscyplinarnego przy Prokuratorze Generalnym (a wcześniej Odwoławczego Sądu Dyscyplinarnego). Jak precyzuje, chodzi o niedookreślenie zakresu kompetencji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego - konkretnie jej Wydziału Drugiego, konsekwencją - jak mówi - jest "niemożność prawomocnego zakończenia procedury uchylenia lub odmowy uchylenia immunitetu, jeżeli uchwała pierwszej instancji, niezależnie od jej kierunku, zostanie zaskarżona". 

- Powoduje to oczywiste konsekwencje dla postępowań karnych prowadzonych w sprawach sędziów i prokuratorów (asesorów sądowych i prokuratorskich). A chodzi przecież nie tylko o sprawy wywołujące oddźwięk polityczny, ale także bardziej prozaiczne, jak np. prowadzenie pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości - dodaje. Zgadza się z tym zresztą choćby adwokat Radosław Baszuk i wskazuje, że „wrzucając” Izbie Dyscyplinarnej sprawy immunitetowe, nie zauważono konieczności uwzględnienia jej drugoinstancyjnej kognicji w takich sprawach. 

W ostatnim czasie immunitet uchylono m.in. sędziemu Igorowi Tulei. Konsekwencje odczuł niemal natychmiast - zawieszenie w czynnościach i obniżenie uposażenia jest bezterminowe.

Czytaj: Sędziowski immunitet coraz słabiej chroni przed naciskami politycznymi>>

 

Poprawka po poprawce przepisom nie służy

Przypomnijmy, nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym z 3 kwietnia 2018 r. wprowadziła istotne zmiany w art. 110 Prawo o ustroju sądów powszechnych i w art. 145 Prawa o prokuraturze. Izba Dyscyplinarna stała się sądem właściwym w sprawach dyscyplinarnych sędziów (jako sąd odwoławczy oraz w niektórych kategoriach spraw także jako sąd I instancji). Sądami dyscyplinarnymi stały się natomiast nowo utworzone „sądy dyscyplinarne przy sądach apelacyjnych”. W przepisach „prokuratorskich” zapisano, że w sprawach służbowych, dyscyplinarnych i „immunitetowych” w pierwszej instancji orzeka Sąd Dyscyplinarny przy Prokuratorze Generalnym, a Sąd Najwyższy w Izbie Dyscyplinarnej w sprawach przewinień dyscyplinarnych wyczerpujących znamiona umyślnych przestępstw ściganych z oskarżenia publicznego lub umyślnych przestępstw skarbowych. Sądem odwoławczym stała się również ogólnie określona Izba Dyscyplinarna SN, we wszystkich kategoriach spraw. 

Czytaj: 
Izba Dyscyplinarna SN: Sędzia Tuleya pozbawiony immunitetu>>

TSUE: 18 marca opinia rzecznika generalnego, wyrok w sprawie Izby Dyscyplinarnej później​>>
 

Od 14 lutego br. obowiązuje kolejna nowelizacja, zgodnie z przepisami której w sprawach „immunitetowych” sędziowskich i prokuratorskich, w pierwszej instancji orzeka Sąd Najwyższy w składzie jednego sędziego Izby Dyscyplinarnej, a w drugiej instancji - Sąd Najwyższy w składzie trzech sędziów Izby Dyscyplinarnej. 

Czytaj w LEX:  Postępowanie przed sądem dyscyplinarnym >

- Kluczowy problem nie zaistniałby może, gdyby ustawodawca nie zdecydował się, tworząc nową ustawę o Sądzie Najwyższym, na ukształtowanie na jej poziomie dwóch wydziałów Izby Dyscyplinarnej i ścisłe sprecyzowanie ich kompetencji (zakresu kognicji) - precyzuje dr Gabriel-Węglowski (całość jego opinii zamieścimy w piątek 11 grudnia). Przypomina też, że dopiero tegoroczną nowelą lutową wprowadzono w ogóle generalny zapis - art. 27 par. 1a, że to Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego jest właściwa w sprawach o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej lub tymczasowe aresztowanie sędziów, asesorów sądowych, prokuratorów i asesorów prokuratury. 

I tu przechodzimy do sedna sprawy. Wydział Pierwszy ID ma - zgodnie z lutowymi zmianami - rozpatrywać sprawy sędziów, asesorów sądowych, prokuratorów i asesorów prokuratury dotyczące zezwolenia na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej lub tymczasowe aresztowanie, co w praktyce przekłada się na ujmowanie tego Wydziału jako sądu I instancji, czyli przejął to czym wcześniej zajmowały się dyscyplinarne sądy korporacyjne sędziów i prokuratorów. Równocześnie z przepisów - według prokuratora - zniknęła jednak odwoławcza kompetencja w tym zakresie II Wydziału, bo jak dodaje "orzeczenia immunitetowe" nie znalazły się w zdefiniowanym zakresie spraw, które wydział ten ma rozpoznawać. 

Czytaj w LEX: Postępowanie dyscyplinarne wobec sędziego >

- Cytowany przepis stanowi bowiem, że Wydział Drugi rozpatruje „w szczególności”: odwołania od orzeczeń sądów dyscyplinarnych pierwszej instancji w sprawach sędziów, asesorów sądowych, prokuratorów i asesorów prokuratury oraz postanowień i zarządzeń zamykających drogę do wydania wyroku; kasacje od orzeczeń dyscyplinarnych; odwołania od uchwał Krajowej Rady Sądownictwa. Orzeczenie o uchyleniu lub odmowie uchylenia immunitetu sędziego lub prokuratora nie jest, co oczywiste, ani orzeczeniem dyscyplinarnym, ani też nie leży w sferze uchwał podejmowanych przez KRS - dodaje Gabriel-Węglowski. 

Czytaj: W Izbie Dyscyplinarnej nadal uchyla się immunitety sędziom>>
 

"Nowi" sędziowie też widzą problem

Sędzia Adam Roch z Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego przyznaje, że być może warto byłoby przepisy doregulować, np. - jak dodaje - poprzez precyzyjne zakreślenie, że wydział II ID rozpoznaje wszystkie środki odwoławcze.  - To by zamykałoby jakąkolwiek dyskusję w tym zakresie - mówi.

Wskazuje tym samym, że faktycznie przepisy regulujące to, co II Wydział Izby Dyscyplinarnej ma rozpoznawać, nie do końca są jednoznaczne. - Rzecz rozbija się o to, jak interpretować „odwołania” od orzeczeń sądów dyscyplinarnych I instancji i same „orzeczenia”. W ID wydawano judykaty, odnoszące się do problematyki rozpoznawania zażaleń, w tym przypadku na uchwały w przedmiocie wniosków immunitetowych, także w składach powiększonych. Przyjęto, że słowo orzeczenia, które jest użyte w art. 27 ustawy o Sądzie Najwyższym, regulującym właściwość wydziału II, odnosi się do wszystkich orzeczeń wydawanych przez sądy dyscyplinarne I instancji, również uchwał, a sformułowanie „odwołanie” odnosi się do wszystkich środków odwoławczych, a więc także zażaleń - mówi. 

I dodaje, że jeśli tak to pojmować, to nie ma żadnej luki, tylko wszystko jest zapisane w ustawie. - Jeśli natomiast będziemy traktować słowo "orzeczenia" czy „odwołanie” literalnie, językowo, to wtedy rzeczywiście jest wątpliwość, która wymagałaby doprecyzowania - wskazuje.

- Decyzja o tym, czy doprecyzować przepisy czy nie, pozostaje w gestii ustawodawcy. Oczywiście im bardziej precyzyjnie dookreślone są przepisy proceduralne, tym lepiej. Bo w takiej sytuacji i łatwiej je stosować i jest mniej wątpliwości, a same decyzje są bardziej transparentne - mówi. Zastrzega jednak, że w jego ocenie nie jest to problem rzutujący na ważność uchwał dotyczących immunitetów. 

 

"W szczególności" sprawę ratuje? 

W ocenie prof. Włodzimierza Wróbla, sędziego Izby Karnej SN sytuację ratuje jednak zwrot "w szczególności". - To oznacza, że mogą być jeszcze inne kompetencje tego Wydziału. Na przykład zawarte w par. 40 regulaminu SN. Możliwa jest więc zarówno interpretacja w myśl której odwołania od orzeczeń immunitetowych rozpoznawane są także w Wydziale ID (inny skład sędziów) lub że na podstawie regulaminowej zostanie rozszerzony zakres spraw należących do właściwości Wydziału II ID, poza zakres wymieniony w art. 27  par. 4 ustawy o SN – dodaje sędzia Wróbel.

Podobnie sprawę ocenia mecenas Baszuk. - Takie luki w prawie, choć nie powinny, zdarzają się. Eliminuje się je stosując wnioskowanie z analogii. Ono zaś, skoro ustawa w brzmieniu obowiązującym czyni z Wydziału II organ odwoławczy dla różnego rodzaju spraw, zaś jego właściwość nie została opisana w sposób enumeratywny poprzez użycie sformułowania "rozpatruje w szczególności”, prowadzi do wniosku, że organem w drugiej instancji w sprawach immunitetowych jest lub powinien być Wydział II – mówi.

Dr Gabriel-Węglowski uważa jednak, że z tym zgodzić się nie można. - Po pierwsze, zwrotu tego nie poprzedza żadne inne, szersze określenie właściwości, które prowadziłoby do konkluzji, że sprawy wymienione „w szczególności” mają jedynie charakter przykładowy, czy priorytetowy. Po drugie, prowadziłoby to do niedopuszczalnego domniemywania innych kompetencji organu władzy publicznej - mówi. 

Wskazuje też na jeszcze jeden - jak mówi - istotny argument. - Art. 27 par. 4 pkt 1 Ustawy o Sądzie Najwyższym przewiduje kognicję w zakresie odwołań od orzeczeń sądów dyscyplinarnych pierwszej instancji w sprawach sędziów, asesorów sądowych, prokuratorów i asesorów prokuratury oraz postanowień i zarządzeń zamykających drogę do wydania wyroku. Tymczasem orzeczenie w przedmiocie uchylenia lub odmowy uchylenia immunitetu zapada w formie uchwały. Nie mamy tu więc do czynienia ani z postanowieniem, ani tym bardziej z zarządzeniem. Z kolei od uchwały tej przysługuje zażalenie, a nie odwołanie, o którym mowa w art. 27 powyższej ustawy. Zażalenia nie są zaś objęte właściwością Wydziału Drugiego Izby Dyscyplinarnej - dodaje dr Gabriel-Węglowski.

 


Konsekwencje? Jest immunitet i nie ma zarzutów 

W ocenie prokuratora skutki tego "niedopatrzenia prawodawczego" są poważne. Ocenia on, że orzeczenia odwoławcze zapadłe w Sądzie Najwyższym w Wydziale Drugim w odniesieniu do orzeczeń Wydziału Pierwszego Izby Dyscyplinarnej w przedmiocie wyrażenia zgody (lub odmowy wyrażenia zgody) na pociągnięcie sędziego lub prokuratora do odpowiedzialności karnej nie mogły nabrać mocy prawnej - "jako wydane poza zakresem obowiązującego aktu normatywnego".  To z kolei oznacza - dodaje - że zaskarżone decyzje pierwszoinstancyjne pozostają nieprawomocnymi, ze wszelkimi tego konsekwencjami karnoprocesowymi w procesach karnych. 

- Wyjątkiem są, oczywiście, jedynie te orzeczenia pierwszoinstancyjne, które nie zostały zaskarżone i w ten sposób uprawomocniły się - wskazuje Węglowski. I dodaje, że postępowania karne, w których po 13 lutego 2020 r. doszło do uchylenia immunitetu na skutek pozytywnej w tym zakresie decyzji odwoławczej Wydziału Drugiego Izby Dyscyplinarnej i następnie prokurator prowadzący śledztwo przedstawił zarzut karny sędziemu lub prokuratorowi (także asesorowi sądowemu lub prokuratorskiemu albo sędziemu lub prokuratorowi w stanie spoczynku) powinny zostać umorzone, bo uczyniono to w stosunku do osób, które w świetle zasad konstytucyjnych, nie zostały skutecznie pozbawiona ochrony immunitetowej.

Widzi też konieczność interwencji ustawodawczej, która nada Wydziałowi Drugiemu Izby w art.27 par. 4 Ustawy o Sądzie Najwyższym odpowiednie uprawnienie do rozpatrywania odwołań w sprawach immunitetowych. 

W podobnym tonie wypowiada się zresztą adwokat dr Michał Zacharski i Jacek Dubois z Kancelarii Dubois i Wspólnicy, zastrzega jednak, że przede wszystkim Izba Dyscyplinarna strukturalnie nie spełnia cech niezawisłego sądu w rozumieniu zarówno prawa polskiego, jak i prawa międzynarodowego, a sam organ ten należy postrzegać jako sąd wyjątkowy w rozumieniu Art. 175 ust. 2 Konstytucji, który w czasie pokoju powołany być nie może (wskazywał na to też prof. Wróbel). Dodaje przy tym, że analiza luki w przepisach wymaga przyjęcia, że Izba w ogóle może funkcjonować jako sąd. 

- Przy przyjęciu tych założeń wynik analiz dra Gabriela-Węglowskiego prowadzić musi do wniosku, że osoby zasiadające w Wydziale Drugim ID, rozpoznając od dnia 14 lutego 2020 r. środki odwoławcze w sprawach immunitetowych sędziów, a zatem m.in. w sprawie sędziego Igora Tulei, działały z naruszeniem art. 7 Konstytucji,  który stanowi, że organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa – uważa mec. Zacharski. I dodaje, że to z kolei oznacza, iż co najmniej te rozstrzygnięcia Wydziału Drugiego ID, które zapadły od 14 lutego 2020 r. w wyniku rozpoznania odwołań w sprawach immunitetowych sędziów, są orzeczeniami... nieistniejącymi.