Zasadne wydaje się de lege lata nietraktowanie strony internetowej jako kartki papieru o raz ustalonej treści, którą można kopiować i poświadczać jak każdy inny dokument. Przyjęcie, że treści wyświetlane na ekranie monitora są efektem wielu procesów odszyfrowujących, pozwala na lepsze zrozumienie tego, co za pośrednictwem monitora odbierają nasze zmysły. Wszystkie treści teleinformatyczne mają bowiem swój początek w kodzie składającym się z cyfr 0 i 1, a droga, jaką przebywają, zanim zostaną wyświetlone w ustalonej formie, jest zwykle obojętna dla dowodu na okoliczność treści strony internetowej.
Podobnie jak każda inna okoliczność, zawartość strony internetowej może być dowodzona przy wykorzystaniu wszelkich dostępnych źródeł dowodowych - zarówno osobowych, jak i rzeczowych. Ostateczna decyzja, podobnie jak w przypadku każdego innego dowodu, pozostaje w rękach sędziego, który w granicach swobodnej oceny dowodów, w realiach konkretnej sprawy, może dać wiarę prostemu wydrukowi komputerowemu, jak i odmówić wiarygodności protokołowi notarialnemu.

Zapoznaj się z całą treścią artykułu .