Czytaj: Leczenie przestępców seksualnych to martwe prawo>>>
Trybunał nie zgodził się z tą argumentacją i nie stwierdził naruszenia Konwencji. Za kwestię zasadniczą Trybunał uznał kwestię, czy skarżący wyraził zgodę na leczenie hormonalne lekami antyandrogenowymi. Trybunał zgodził się ze skarżącym, że czeskie prawo jest dość niejasne i może być interpretowane w sposób oznaczający, iż zgoda pacjenta na prewencyjne leczenie tego typu jest niekonieczna, jeżeli został on skierowany na leczenie nakazem sądu. W omawianej sprawie skarżący jednak taką zgodę wyraził, a dopiero potem doszedł do wniosku, że przeprowadzone leczenie mu zaszkodziło. Nic w aktach sprawy nie wskazuje, by szpital psychiatryczny wywierał jakiekolwiek naciski na skarżącego, a lekarze psychiatrzy nie dostosowali leczenia do jego indywidualnych potrzeb i ignorowali dobro pacjenta. W konkretnej sytuacji skarżącego leczenie hormonalne zostało uznane za konieczność i nie wykazano, by skarżący został do niego zmuszony.
Jeżeli chodzi o kwestię efektów ubocznych leczenia wywołujących u skarżącego tak duży dyskomfort, Trybunał przyznał, iż lepszym rozwiązaniem byłoby stosowanie przez szpital specjalnych formularzy wyrażania zgody przez pacjenta na leczenie, informujących go o efektach ubocznych leczenia oraz o prawie do wycofania takiej zgody. Jakkolwiek wprowadzenie jasnych procedur wyrażania i cofania zgody na leczenie poprawiłoby standard pewności prawnej u pacjentów, to brak takich formularzy nie wystarcza, by stwierdzić naruszenie art. 3 Konwencji. Tym samym Trybunał nie ustalił ponad wszelką wątpliwość, by skarżący został poddany przymusowemu leczeniu, z pogwałceniem jego praw podstawowych. Naruszenia art. 3 Konwencji nie było.
Tak wynika z wyroku Trybunału z 6 listopada 2014 r. w sprawie nr 12927/13, Dvořáček przeciwko Czechom.