Trybunał Konstytucyjny rozpoznawał  3 marca w pełnym składzie problem sporu kompetencyjnego pomiędzy Sejmem, a Sądem Najwyższym oraz pomiędzy prezydentem, a SN. Przewodniczącym składu orzekającego była prezes Trybunału Julia Przyłębska, a sprawozdawcą sędzia Krystyna Pawłowicz.

Skierowany w styczniu tego roku wniosek marszałek Sejmu Elżbiety Witek wiąże się z pytaniami prawnymi I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf i podjętą 23 stycznia br. uchwałą trzech izb SN - Cywilnej, Karnej i Pracy. Według uchwały kwestionowane może być prawo do orzekania sędziów powołanych przy udziale nowej Krajowej Rady Sądownictwa, a Izba Dyscyplinarna nie jest sądem w rozumieniu prawa krajowego i prawa Unii Europejskiej.

Czytaj: Sąd Najwyższy: Sędziowie powołani z udziałem nowej KRS nie mogą orzekać>>

Jeszcze w styczniu w związku z wnioskiem Witek Trybunał wydał postanowienie, zgodnie z którym wstrzymał stosowanie uchwały SN , od dnia jej wydania, uchwały składu połączonych Izb SN z 23 stycznia. SN chce umorzenia sprawy ze względu na - w jego ocenie - "niedopuszczalność wydania orzeczenia".

Czy SN może decydować o ustroju sądów?

Przedmiotem przedstawionego przez marszałek Sejmu sporu kompetencyjnego są trzy zagadnienia. Pierwsze dotyczy tego, czy SN jest uprawniony do dokonywania zmian "stanu normatywnego w sferze ustroju i organizacji wymiaru sprawiedliwości" w drodze uchwały SN mającej rozstrzygać rozbieżności w orzecznictwie sądów i podejmowanej w związku z orzeczeniem sądu międzynarodowego. W zagadnieniu tym zapytano też, czy tego typu uprawnienia pozostają "w wyłącznej kompetencji ustawodawcy".

 


Drugie z zagadnień dotyczy tego, czy kompetencja prezydenta RP do powoływania sędziów na wniosek KRS "może być rozumiana w ten sposób, że dozwolone jest przyznanie SN lub innemu sądowi nieprzewidzianych Konstytucją RP kompetencji do oceny skuteczności powołania sędziego, a w szczególności kompetencji do oceny skuteczności nadania sędziemu, którego dotyczy akt powołania, prawa do wykonywania władzy sądowniczej".

Trzecie zagadnienie dotyczy zaś tego, czy SN "może dokonywać wiążącej interpretacji przepisów Konstytucji RP w związku z wykonywaniem przez Prezydenta RP prerogatywy" powoływania sędziów - a w szczególności czy SN "może określać, jakie są warunki skuteczność powołania sędziego".

Prezydent i Prokurator i Generalny widzą spór

Prezydent, Sejm i Prokurator Generalny w stanowiskach przekazanych TK wnieśli m.in. o uznanie, że SN nie jest uprawniony do dokonywania zmian w sferze ustroju i organizacji wymiaru sprawiedliwości w drodze uchwały oraz, że wykluczone jest przyznanie SN nieprzewidzianych konstytucją kompetencji do oceny skuteczności dokonanego przez prezydenta powołania do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego.

RPO: Chodzi o uniemożliwienie SN wykonywania jego roli

Natomiast Rzecznik Praw Obywatelskich, który także przystąpił do tej sprawy, wniósł o umorzenie sprawy oceniając, że celem wniosku marszałek Witek jest uniemożliwienie SN wykonywania jego roli. RPO chce też wyłączenia z rozpoznawania tej sprawy pięciorga sędziów TK, w tym Krystyny Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza. W odniesieniu do tej dwójki Rzecznik wskazał, że "ich wypowiedzi oraz zaangażowanie jako posłów w proces ustawodawczy związany z reformą sądownictwa należy traktować jako okoliczności mogące wywołać wątpliwości co do ich bezstronności".

Przedstawiciel RPO nie stawił się na rozprawę, jego stanowisko przedstawiła sędzia sprawozdawca Krystyna Pawłowicz, podobnie jak stanowisko I prezes Sądu Najwyższego.

SN: Nie ma żadnego sporu kompetencyjnego

Zainicjowane przez marszałek Sejmu postępowanie przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie sporu kompetencyjnego podlega umorzeniu ze względu na niedopuszczalność wydania orzeczenia - stwierdził w swoim stanowisku Sąd Najwyższy. Zdaniem SN uzasadnienie wniosku marszałek Witek "świadczy albo o całkowitym niezrozumieniu istoty sporu kompetencyjnego (...) albo o niezwykle instrumentalnym wykorzystaniu instytucji tego typu sporu". - Zarówno okoliczności jego złożenia, jak i treść uzasadnienia nie pozostawiają wątpliwości, że w istocie mamy do czynienia z nadużyciem kompetencji, a wniosek został złożony w złej wierze, nie tyle w celu rozstrzygnięcia rzeczywistego sporu kompetencyjnego, ile w  celu uniemożliwienia Sądowi Najwyższemu wykonywania uprawnień, jakie przyznał mu sam ustawodawca - napisano w stanowisku.
Sąd Najwyższy podkreślił, że nie ma wątpliwości, iż w tej sprawie nie mamy do czynienia z realnym sporem kompetencyjnym, lecz sporem, który został w istocie "wykreowany" wnioskiem marszałka Sejmu. - Intencją wnioskodawcy jest nie tyle dążenie do rozstrzygnięcia sporu kompetencyjnego między centralnymi konstytucyjnymi organami państwa, lecz osiągnięcie celu, który z perspektywy zasad i wartości konstytucyjnych należy uznać za naganny - czytamy  w stanowisku Sądu Najwyższego.

Czytaj: SN: Postępowanie przed TK w sprawie sporu kompetencyjnego do umorzenia>>

Ten trybunał nie może rzetelnie orzekać

- Skład Trybunału Konstytucyjnego wyznaczony do rozpoznania sporu kompetencyjnego jest sprzeczny z przepisami prawa - oświadczyła I prezes SN Małgorzata Gersdorf w piśmie procesowym skierowanym do TK. I  nie wzięła udziału we wtorkowej rozprawie., gdyż Trybunał w tym składzie "utracił możliwość rzetelnego wykonywania funkcji powierzonych mu przez ustrojodawcę - stwierdziła pierwsza prezes SN.

Z kolei Marszałek Sejmu uważa, że zasadne jest uznanie przez TK, że kompetencja prezydenta przewiduje ocenę powołania sędziego i prawa do oceny skuteczności powołania sędziego wykonywania władzy sądowniczej.

W imieniu prezydenta występowała Anna Surówka-Pasek. - Kompetencja prezydenta z art. 179 Konstytucji nie podlega kontroli. Mankamenty powstałe w procedurze powołania, nie mogą oddziaływać na skuteczność tego powołania, bo mogłoby to naruszyć stabilność orzecznictwa. Jest to spór między prezydentem a Sądem Najwyższym - przekonywała.

Nowe spojrzenie na prawo 

- SN nie jest uprawniony do dokonywania zmian w sferze ustawodawczej - powiedział przedstawiciel Sejmu Przemysław Czarnek. - Sąd Najwyższy nie może określać warunków skutecznego powołania sędziego - dodał i stwierdził, że SN w uchwale z 23 stycznia 2020 r. wyszedł poza granice wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 19 listopada 2019 r. - Ewidentnie podważono prerogatywę prezydencką i władzę ustawodawczą Sejmu - podkreślił.
Poseł Przemysław Czarnek powołał się na zdanie odrębne sędziego SN Wiesława Kozielewicza. Poseł zaznaczył, że orzeczenie TSUE z 19 listopada 2019 r. nie jest powszechnie obowiązujące.

W opinii PG Roberta Hernanda Sąd Najwyższy nie ma uprawnień do oceny skuteczności nadania sędziemu prawa do wykonywania władzy sądowniczej. Prokurator Hernand powołał się na uchwałę Izby Dyscyplinarnej SN z 10 kwietnia 2010 r., która ma moc zasady prawnej i wyklucza podważanie nowego składu KRS.
Hernand skrytykował też Sąd Najwyższy za podjęcie uchwały trzech Izb z 23 stycznia 2020 r. , ocenił, że ma ona charakter normotwórczy zarezerwowany tylko dla ustawodawcy. Powtórzył argumenty zaprezentowane przez posła Czarnka.

Sędzia TK Krystyna Pawłowicz pytała przedstawiciela marszałka Sejmu o złą wiarę wnioskodawcy. Poseł Marek Ast zapewnił, że "oczekiwanie marszałka jest jasne".
Natomiast sędzia Piotr Przczółkowski chciał wiedzieć, na czym polega pozytywny spór kompetencyjny między Sejmem a Sądem Najwyższym, czy to nie jest może spór wokół uchwały SN z 23 stycznia br.? Przedstawiciel marszałka twierdził, że SN uzurpuje sobie prawo do organizacji wymiaru sprawiedliwości przez błędną interpretację wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE. Poseł Czarnek dodał, że uchwała SN z 23 stycznia br. nie ma żadnych skutków prawnych, gdyż TK zawiesił postępowanie. Podkreślił, że ujawnione listy poparcia sędziów na kandydatów do Krajowej Radzie Sądownictwa nie mają wpływu na wniosek marszałek Sejmu.

Sędzia Pszczółkowski pytał także posła Marka Asta, czy SN był zobowiązany do wydania uchwały po wyroku TSUE? W odpowiedzi usłyszał, że tak, ale doszło tu do nadinterpretacji przez I prezesa Sądu Najwyższego.

 

Sprawdź również książkę: Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz >>