Niespełna 30-letni Jakub G. został zatrzymany w lipcu 2013 r. przez policję, gdy prowadził samochód w Gdańsku. Okazało się, że kierował autem po zażyciu marihuany. W trybie postępowania nakazowego tj. bez przeprowadzania rozprawy, wyrok wydano na posiedzeniu niejawnym bez udziału stron. Jakub G. został skazany na zapłacenie grzywny 300 stawek dziennych po 10 zł za stawkę i zakaz prowadzenia pojazdów przez rok.
Podstawa prawna był art. 178 a) kodeksu karnego, zgodnie z którym kto, znajdując się pod wpływem środka odurzającego, prowadzi pojazd mechaniczny w ruchu lądowym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch.
Skargę kasacyjną od wyroku wydanego 29 stycznia 2014 r. przez Sąd Okręgowy w Gdańsku złożył prokurator generalny na niekorzyść skazanego.
Na rozprawie przez Sądem Najwyższym prokurator powiedział, że błąd sądu polega na tym, że w postępowaniu nakazowym można orzec grzywnę tylko do 100 stawek dziennych za wykroczenie albo do 200 tys. złotych (art. 502 kpk).
Obrońca oskarżonego zgodziła się z prokuratorem, że wyrok narusza prawo i należy go uchylić.
Sąd Najwyższy przychylił się do opinii stron i chylił wyrok Sądu Okręgowego w Gdańsku-Południe.
- Kasacja jest uzasadniona, ale tylko formalnie jest ona na niekorzyść oskarżonego - powiedział sędzia Jacek Sobczak. - W istocie skarga kasacyjna prokuratora - zdaniem Sądu Najwyższego jest na korzyść. Sąd Okręgowy karę może obniżyć.
Sędzia Sobczak zauważył, że ta sprawa to przykład, gdy postępowanie nakazowe, które powinno być w założeniu tańsze niż postępowanie w zwykłym trybie.

Sygnatura akt III KK 264/14, wyrok z 4 grudnia 2014 r.