Biznesmen Marek F. znany z afery podsłuchowej w restauracji "Sowa i przyjaciele" wytoczył tygodnikowi "Newseek" proces cywilny domagając się publikacji sprostowania czterech artykułów, które ukazały się 30 czerwca i 7 lipca 2014 r. W serwisie internetowym i na papierze. Redakcja  odmówiła publikacji, iż Marek F. "nie kupował nagrań podsłuchów i nie przekazywał ich dziennikarzom".

Podsłuch i  artykuły prasowe
Redakcja twierdziła , iż oparła się na sprawdzonych faktach, m.in wniesionego  zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa oraz wypowiedzi prokuratora, ujawniających  kontakty Falenty z dziennikarzami tygodnika "Wprost". Te dane dowodziły, że podczas 66 nielegalnie nagranych spotkań, utrwalono rozmowy ponad stu osób, najczęściej polityków należących do rządzącej partii. Akt oskarżenia prokuratura wysłała do sądu we wrześniu 2015 r. , a więc już po spornych publikacjach tygodnika.
Sąd I instancji  w lutym 2015 r. uwzględnił  powództwo Marka F. Nakazał redakcji publikację sprostowania, zgodnie z art. 31a) prawa prasowego. Według tego przepisu "na wniosek zainteresowanej osoby (...) redaktor naczelny właściwego dziennika lub czasopisma jest obowiązany opublikować bezpłatnie rzeczowe i odnoszące się do faktów sprostowanie nieścisłej lub nieprawdziwej wiadomości zawartej w materiale prasowym. Tekst sprostowania nie może przekraczać dwukrotnej objętości fragmentu materiału prasowego, którego dotyczy, ani zajmować więcej niż dwukrotność czasu antenowego, jaki zajmował dany fragment przekazu."

Oddalenie apelacji pozwanego
Sąd Apelacyjny w czerwcu 2015 r. - orzekł, że sąd I instancji zasadnie orzekł, że tygodnik nie może dyskutować w sprawie treści sprostowania, a zwłaszcza w kwestii,  czy tezy sprostowania są prawdziwe. Nie jest też istotne instrumentalne traktowanie przez pozwanego owego prawa, ważne aby argumenty były rzeczowe, widniał pod nimi podpis autora i nie przekraczały pewnej objętości.
Pełnomocniczka  "Newseeka" adwokat Anna Cichońska wniosła skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego domagając się oddalenia powództwa. Podkreśliła, że sprostowanie powoda nie dotyczy sedna sprawy, twierdzi, że czuje się niewinny i nie ma nic wspólnego z opisaną aferą. A zatem sprostowanie nie nosi cech rzeczowości - jak nakazuje ustawa. Dodała, że w artykułach przytoczone zostały hipotezy przyjęte następnie przez prokuratora.

Sprostowanie trzeba publikować szybko
Skarga kasacyjna tygodnika została oddalona.  Sędzia sprawozdawca Marta Romańska podkreśliła, że problem sprostowań dyskutowany był przez dziesięciolecia. Redakcja art.31 a) prawa prasowego nie ułatwia sądom pracy. Uchylenie art. 31 tej ustawy pomogło oddzielić sprostowanie od naruszenia dóbr osobistych. Wcześniej te pojęcia były zacierane i niejasne.
Prawdą jest, że redaktor naczelny pisma nie ma wyboru - musi opublikować sprostowanie natychmiast, w trzy dni po otrzymaniu, w następnym numerze pisma. Niezależnie, czy sprostowanie zawiera prawdę czy fałsz - zaznaczył SN. Dziennikarze śledczy mają prawo stawiać hipotezy, ale w procesach cywilnych nie sprawdza się, czy doszło do przestępstwa. - Postępowanie cywilne nie może weryfikować każdej informacji na zasadzie: prawda czy fałsz. Od tego są wyznaczone organy ścigania - mówiła sędzia Romańska.
Powód poprawnie żądał sprostowania w tygodniku, który zamieścił o nim artykuły, choć oczywiście to nie oznacza, że każda treść sprostowania będzie do zaakceptowania - dodał SN.
Sygnatura akt I CSK 733/15, wyrok z 4 listopada 2016 r.
 

Postępowanie cywilne. Kazusy
Małgorzata Manowska
  • rzetelna i aktualna wiedza
  • darmowa wysyłka od 50 zł