Sąd Najwyższy oddalił w czwartek, 16 lutego kasację złożoną przez pełnomocnika Pawła i Klaudii Sanguszko, spadkobierców księcia Romana Sanguszko właściciela dóbr ziemskich w Gumniskach pod Tarnowem. Występowali oni przeciwko dyrektorowi Muzeum Okręgowego w Tarnowie żądając zwrotu pamiątek rodzinnych, m.in. portretu pradziadka, złotego medalioniku, obrazu Józefa Brandta, które zostały zabrane wraz z majątkiem w 1944 r. w wyniku wprowadzenia przez rząd reformy rolnej.

Roszczenie przedawniło się
Sąd Okręgowy w I instancji oddalił powództwo 28 września 2010 r., choć przyznał, że wymienione w pozwie przedmioty prawnie należą się spadkobiercom. A muzeum posiadało je w złej wierze. Jednak prowadzone z przedstawicielami miasta i muzeum rozmowy w tej sprawie oraz przyrzeczenie przez dyrektora muzeum oddania pamiątek nie przerwały biegu przedawnienia. A roszczenie windykacyjne tego typu przedawnia się po 10 latach. W tym czasie także powodowie otrzymali pismo do ministra kultury, który wyraźnie stwierdzał, że nie ma podstaw do oddania Sanguszkom rodzinnych pamiątek. Sąd przyznał, że w latach 1989 – 2000 powodowie bez przeszkód mogli dochodzić praw do przedmiotów znajdujących się w muzeum. Jednak z pozwem wystąpili dopiero w sierpniu 2008 r.
Wcześniej w 2004 roku Sanguszkowie, dzięki wyrokowi sądu  odzyskali siedem przedmiotów muzealnych, innych niż w omawianym pozwie. Sąd Apelacyjny w Krakowie 29 grudnia 2010 r. także pozew Sanguszków oddalił i poparł stanowisko sądu I instancji. Uznał, że nie ma podstaw powoływanie się na art.5 kc. mówiący o nadużyciu prawa. Ale zaznaczył, że rodzina ma wielkie zasługi dla miasta i regionu, użył nawet sformułowania, że jest dobroczyńcą.

Pamiątki nie zostały porzucone
Sąd Najwyższy oddalając kasację, zauważył, że argumenty pozwanych są nietrafne. Powoływali się oni bowiem na art.183 kc i 184 kc, a także art.835 kc, czyli przepisy o rzeczach porzuconych i znalezionych.
- Te przepisy nie mogły mieć zastosowania, choćby dlatego, że kodeks cywilny powstał w 1965 roku, a utrata rzeczy nastąpiła w 1944 r. – mówił sędzia  Kazimierz Zawada. – Tytuł własności został prawidłowo ustalony, lecz roszczenie windykacyjne ulega przedawnieniu po 10 latach.
Sędzia Zawada przyznał, że przed 1989 rokiem przedawnienie biec nie mogło z przyczyn polityczno-ustrojowych i roszczenie było niemożliwe. Nie doszło do przerwania biegu przedawnienia w skutek zapewnień dyrektora muzeum i uznania własności spadkobierców. SN wyjaśnił, że pewne zachowania mogą stanowić nadużycie prawa, gdy wprowadzają  błąd. Jednak od 2001 roku sytuacja była jednoznaczna, Sanguszkowie mieli pismo ministra kultury odmawiające oddania obrazów i innych pamiątek. – Minęło siedem lat i trudno mówić o nadużyciu prawa, w przeciwnym razie terminy przedawnienia by nie obowiązywały - podkreślił SN.

Sygnatura akt III CSK 208/11