Spółka M. z Radzymina wystąpiła z powództwem przeciwko wojewodzie podkarpackiemu o odszkodowanie z tytułu naruszenia praw autorskich.

Przekazanie programu bez zgody autorów

Chodziło o to, że sześć województw otrzymało od ministra spraw wewnętrznych oprogramowanie do wojewódzkiego zbioru meldunkowego, umożliwiającego ewidencję danych PESEL. Ale za używanie programu nie zapłaciły. MSW podpisało wprawdzie umowę ze spółką M. w 1995 r., ale wygasła ona po  pięciu latach. Wojewodowie twierdzili natomiast, że w ich imieniu MSW kupiło program a wraz z nim autorskie prawa majątkowe i umowa - według resortu - trwała nadal. Kolejne umowy na korzystanie z oprogramowania były podpisywane w 2007 i 2010 r. między ministerstwem a spółką. Spółka zażądała od kilku wojewodów wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z oprogramowania. Spotkała się z odmową, więc złożyła pozew do sądu.

Podstawa roszczenia
Zgodnie z prawem autorskim uprawniony, którego autorskie prawa majątkowe zostały naruszone, może żądać od osoby, która naruszyła te prawa  naprawienia wyrządzonej szkody poprzez zapłatę sumy pieniężnej w wysokości odpowiadającej dwukrotności, a w przypadku gdy naruszenie jest zawinione - trzykrotności stosownego wynagrodzenia, które w chwili jego dochodzenia byłoby należne tytułem udzielenia przez uprawnionego zgody na korzystanie z utworu (art.79 ust.1 pkt 3b).
Sąd Okręgowy w Rzeszowie uwzględnił 10 maja 2012 r. powództwo w całości. Przyjął, że korzystanie z programu miało charakter bezprawny. Zasądził na rzecz spółki powodowej żądaną sumę 510 tys zł z tytułu wykonywania majątkowych praw autorskich w latach 2005-2007. Sąd przyjął, że należy się autorom programu trzykrotność wynagrodzenia.
Sąd Apelacyjny w wyroku z 6 czerwca 2013 r. natomiast obniżył odszkodowanie  do 350 tys. zł z odsetkami ( 48 tys. zł), wypłacanymi od daty złożenia powództwa, czyli od 2 sierpnia 2011 r. Sąd stwierdził, że autorstwo praw majątkowych należy do spółki powodowej, a strona pozwana nie dysponowała tytułem prawnym. W postępowaniu pojednawczym zaś nie doszło do ugody.

Umowa z MSW była licencją
Kasacje od wyroku złożyły dwie strony. Przedstawiciel Prokuratorii Generalnej SP dowodził przed Sądem Najwyższym, że wojewoda nie był stroną umowy podpisanej z MSW, gdyż w kontrakcie nie muszą być wymienione wszystkie podległe jednostki. A zatem nie było podstaw do zasądzenia odszkodowania. Przedstawiciel powoda adwokat Bartosz Kochlewski twierdził natomiast, że mamy do czynienia z licencją na używanie programu, a prawa majątkowe do oprogramowania pozostały przy spółce autorskiej. Sąd Najwyższy w wyroku z 9 października 2014 r. uchylił wyrok Sądu Apelacyjnego w części, tj w kwestii publikacji oświadczenia w prasie oraz w zakresie kosztów. Utrzymał kwotę zasądzoną i już wypłaconą. SN zgodził się z Sądem Apelacyjnym, że umowa podpisana przez spółkę z MSW była licencją, która wygasała po 5 latach, zgodnie z prawem autorskim.

Sędzia Bogumiła Ustjanicz podkreśliła, że że zasada reprezentacji skarbu państwa jako osoby prawnej oznacza , że zawsze należy wskazać jednostkę  wykonuje zadania i obowiazki, wynikajace z umów Ministerstwo Spraw Wewnętrznych jest jest jednostką dziłajacą na rzecz skarbu państwa, jednak podpisujac umowę ze sopółką na oprogramowanie nie miało uprawnień do działania na rzecz wojewodów. Wojewodowie zatem powinny uzsykać uprawnienia, choćby przez wpisanie ich do umowy licencyjnej jako uzytkowników.
Sygnatura akt I CSK 563/13, wyrok z 9 października 2014 r.