Prokurator generalny Andrzej Seremet rozmawiał w środę z prokuratorami Instytutu Pamięci Narodowej o przyszłości jego pionów: śledczego i lustracyjnego. Mówił m.in., że obecnej struktury nie da się zachować.
Robocze spotkanie, do którego doszło na zaproszenie prokuratorów, było zamknięte dla prasy. Zapowiadane są kolejne.
Jak relacjonował rzecznik Seremeta Mateusz Martyniuk, prokurator generalny mówił, że zmiany są konieczne, choćby dlatego, że zmniejsza się skala zadań pionu śledczego, a obciążenie jego prokuratorów jest mniejsze niż prokuratorów prokuratury powszechnej.
Liczący 106 prokuratorów pion śledczy IPN ściga zbrodnie komunistyczne popełnione do 1989 r. oraz zbrodnie nazistowskie. Po uznaniu w 2010 r. przez Sąd Najwyższy za przedawnione zbrodni komunistycznych zagrożonych karą do pięciu lat więzienia, przedawnieniu uległa karalność spraw będących przedmiotem 246 śledztw IPN. W pionie lustracyjnym IPN jest zaś 27 prokuratorów, którzy mają do sprawdzenia sto kilkadziesiąt tysięcy oświadczeń lustracyjnych.
Według doniesień mediów Seremet chce, przy okazji reformy prokuratury, zniesienia odrębności pionu śledczego IPN. "Myślimy o reformie pionu" - przyznaje Martyniuk. Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin mówił niedawno, że pion powinien pozostać, "choć dość radykalnie zredukowany".
Zmian w funkcjonowaniu pionu śledczego chce prezes IPN Łukasz Kamiński, który deklaruje że jest "zdecydowanym zwolennikiem" pozostawienia go w strukturze Instytutu. W ub.r. IPN przedstawił Kancelarii Prezydenta RP wstępne propozycje nowelizacji ustawy o IPN. Według Kamińskiego dostosowanie pionu śledczego do sytuacji, w której stopniowo będzie malała liczba śledztw, wymaga ustawowego wyposażenia prezesa IPN w prawo wnioskowania, w porozumieniu z szefem pionu, do Prokuratora Generalnego o przenoszenie prokuratorów tego pionu albo do pionu lustracyjnego IPN albo do prokuratury powszechnej (z której różnych jednostek przychodzili oni do IPN).
Innym zamiarem jest zwiększenie efektywności śledztw IPN. "Prezes powinien mieć prawo do wiedzy o ustaleniach śledztw i planowanych czynnościach, czego dziś nie ma" - mówił niedawno PAP Kamiński. Śledztwa IPN często mają charakter "historyczny", gdy nie żyją już ani sprawcy, ani pokrzywdzeni, a celem jest ustalenie okoliczności danej zbrodni i ofiar. "Jest pomysł, aby prowadzenie takich śledztw było możliwe za zgodą szefa pionu, w porozumieniu z prezesem" - dodał Kamiński.
"Miernik aktywności prokuratorów, jakim jest liczba aktów oskarżenia nie znajduje zastosowania w przypadku IPN, bo z natury rzeczy grubo ponad 90 proc. śledztw będzie się kończyć umorzeniem" - podkreślał prezes Instytutu.
Latem 2011 r. prezydent Bronisław Komorowski nie zaakceptował kandydata Seremeta, uzgodnionego pod koniec 2010 r. z p.o. prezesem IPN Franciszkiem Gryciukiem, na nowego szefa pionu śledczego - prok. Krzysztofa Matkowskiego. Na razie nie ma żadnej nowej kandydatury. Według mediów Seremet oceniał, że szef pionu Dariusz Gabrel (którego powołał w 2007 r. premier Jarosław Kaczyński) źle kieruje pionem: miało chodzić o wszczynanie kontrowersyjnych dochodzeń, które wiele kosztują, a efektów nie ma, np. śledztwa w sprawie śmierci gen. Władysława Sikorskiego.