Sędzia Anna C. z Chełma została obwiniona o to, że orzekając w sprawie karnej poświadczyła nieprawdę, iż 14 lutego 2014 r. odbyła się rozprawa, mimo, że w istocie tak nie było. Miała też namawiać protokolantów do podpisania protokołu, choć dostrzegli oni rozbieżności z faktami. Zdarzenia miały miejsce w sądzie rejonowym, gdzie orzekała od 2013 r.

Czytaj: Sędzia wykluczony z zawodu za błędy>>

Drugi zarzut dotyczył poświadczenia nieprawdy (zmiany w protokole z 26 lutego 2014 r.), przekroczyła swoje uprawnienia. Zarzuty te kwalifikowały się jako naruszenie art. 217 par. 1 kodeksu karnego. Według tego przepisu funkcjonariusz publiczny lub inna osoba uprawniona do wystawienia dokumentu, która poświadcza w nim nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Rozprawa, której nie było

Sędzia Anna C. napisała w protokole, że „obwiniony A.L. został prawidłowo zawiadomiony o terminie rozprawy, sąd postanowił przeprowadzić rozprawę zaocznie. Przewodniczący otworzył przewód sądowy, protokolant odczytał wniosek o ukaranie. Sąd postanowił rozpoznać sprawę według przepisów kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenie. Sąd postanowił, a przewodnicząca odczytała wyjaśnienia A.L. i zeznania świadka P.B. Sąd postanowił uprzedzić obecne strony, że czyn może zostać zakwalifikowany z art. 87§1 a kodeksu wykroczeń oraz ujawnić dowody dołączone do wniosku o ukaranie. Oskarżyciel publiczny oświadczył, że nie żąda uzupełnienia przewodu sądowego. Przewodnicząca ogłosiła zamknięcie przewodu sądowego, a następnie po sporządzeniu wyroku ogłosiła go publicznie i podała ustnie najważniejsze powody wyroku, a także, że rozprawę zakończono o godz. 14:10"

W rzeczywistości zdarzenia takie nie miały miejsca, czym obwiniona sędzia działała na szkodę interesu prywatnego A.L. oraz interesu publicznego rozumianego jako zaufanie do organów wymiaru sprawiedliwości i powaga sądu.

Nie uchylono immunitetu

Sąd Najwyższy w uchwale z 14 kwietnia 2015 r. uchylił uchwałę o pociągnięciu do odpowiedzialności karnej (uchylenie immunitetu) sędziemu Annie C.

SN poddał wtedy w wątpliwość kwalifikację prawną czynu.  W odniesieniu do tych czynów przedstawienia wymagałoby stanowisko, czy przekraczają one granice deliktu dyscyplinarnego (postępowanie dyscyplinarne o nie wszak toczy się równolegle) wyczerpując znamiona przestępstwa.

Sędzia sprawozdawca Jerzy Grubba dodał wówczas, że nie ulega też wątpliwości, że protokolanci sporządzający protokoły, najpierw odmawiali wykonania tej czynności, następnie podpisania tych protokołów, a w końcu zostały one sprostowane. I w tym zakresie rozważenia wymagałaby kwestia czy można już przypisać dokonanie tego czynu, czy dopiero usiłowanie jego dokonania?

Następnie sprawa Anny C. wróciła jako sprawa dyscyplinarna do SN.

Kara: złożenie z urzędu

Sąd Apelacyjny w Lublinie, Sąd Dyscyplinarny I instancji orzekł najsurowszą karę: złożenia z urzędu obwinionej (art. 107 ust. 1 ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych). Wina sędziego polegała na umyślnym złamaniu prawa i uchybieniu godności urzędu.

W tym samym czasie sprawy dyscyplinarne wszczęto przeciwko protokolantom, którzy zmienili protokoły na polecenie Anny C. - Nikt na moje polecenie nie fałszował protokołu - broniła się przed Sądem Najwyższym sędzia C. - Ponadto sprostowania nie wpłynęły na wynik orzeczenia w drugiej instancji - dodała.

Na swoja obronę sędzia C. przedstawiła dowody w postaci wypisu ze szpitala psychiatrycznego (wykryto zaburzenia urojeniowe) i opinie biegłych lekarzy psychiatrów.

Rzecznik dyscyplinarny wnosił o utrzymanie wyroku sadu I instancji w mocy. - Jeśli sędzia nakazuje sprostowanie protokołu, to czyni to umyślnie, a więc nie działa pod wpływem błędu - zaznaczył rzecznik.

Trzeba ponownie rozpoznać sprawę

Sąd Najwyższy 7 lutego br. uchylił wyrok sądu I instancji i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania Sądowi Apelacyjnemu w Lublinie.

SN uznał, że odwołanie sędziego Anny C. i jej obrońcy było częściowo zasadne. Zwłaszcza w zakresie braku właściwej obrony przed sądem I instancji - wyjaśniał sędzia Tomasz Przesławski. Nie wyznaczono obwinionej obrońcy, choć stan jej zdrowia wskazywał, że powinna mieć obrońcę z urzędu. Dlatego zachowanie podczas rozpraw dowodziły złego stanu psychicznego - dodał.

Sygnatura akt II DSK 12/18, postanowienie z 7 lutego 2019 r.