Prokuratura Okręgowa w Zamościu twierdzi, że osobą, która prowadziła pojazd w stanie nietrzeźwości, był Jakub Iwaniec Stwierdzono u niego pozytywny wynik obecności alkoholu we krwi — 0,96 mg na litr alkoholu.

Postępowanie dotyczące kolizji, o spowodowanie której podejrzewany jest warszawski sędzia Jakub Iwaniec, zostało w poniedziałek przejęte przez Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej - podał rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak. 

Prokurator Nowak dodał, że jeszcze w niedzielę w sprawie tego zdarzenia zostały wykonane czynności dowodowe, w tym przesłuchani zostali naoczni świadkowie i funkcjonariusze podejmujący interwencję. - Wykonano również oględziny samochodu i oględziny miejsca zdarzenia. Innymi słowy zabezpieczono większość dowodów - powiedział prokurator.

Sędziego chroni immunitet

Dzień po zdarzeniu, 12 października br., sędzia opublikował na portalu X oświadczenie swojego obrońcy adwokata Michała Skwarzyńskiego, który napisał, że jego klient „nie prowadził samochodu, a był jego pasażerem. Był on odwożony przez inne osoby, czym nie byli zainteresowani prokuratorzy. Nie był on zatrzymany w tym samochodzie, a na swojej posesji”.

Sędzia Iwaniec obecnie pozostaje w zawieszeniu, nie podejmuje czynności służbowych w wyniku decyzji ministra sprawiedliwości z 30 września br. Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek 30 września poinformował, że na wniosek prokuratury krajowej odsunął  sędziego od pracy.

Sędzia ten miał prowadzić posiedzenia bez zawiadomienia prokuratora, rozpatrywać zażalenia bez jego udziału, a także podważać umocowania prokuratorów prowadzących śledztwo i uznawać ich decyzji za nielegalne.

Sprawy dyscyplinarne trwają

Sędzia Iwaniec dwie sprawy o uchylenie immunitetu „wygrał” przed Izbą Odpowiedzialności Zawodowej SN. Jedna z nich dotyczyła pomówienia w internecie obecnego ministra sprawiedliwości. Wówczas IOZ uznała, że anonimowy wpis nicka „FigoFago" nie musi oznaczać, że autorem był sędzia Iwaniec. Dowody na to jednoznacznie nie wskazywały.

Był to już czwarty wniosek o pozwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sędziego Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa.

Najważniejsza sprawa, z tzw. afery hejterskiej, w trybie immunitetowym trwa od grudnia 2024 roku. Temat wraca na wokandę jeszcze w tym miesiącu.

Prokurator krajowy stawiał tym razem zarzut przekroczenia uprawnień z art. 231 k.k., które miało polegać na odmowie przekazania akt spraw dyscyplinarnych czterech sędziów Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście rzecznikowi ad hoc Grzegorzowi Kasickiemu, a także prowadzenie postępowania przygotowawczego w sprawie dyscyplinarnej sędziów dotyczącej ministrów Wąsika i Kamińskiego.

 

Cena promocyjna: 68.4 zł

|

Cena regularna: 76 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 53.2 zł


Drugi zarzut to ukrywanie akt sprawy przez sędziego Iwańca, którymi nie miał prawa wyłącznie rozporządzać. Za to przestępstwo grozi kara grzywny, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do dwóch lat.

W toku rozprawy obrońca sędziego – prok. Robert Hernand – przekonywał przez godzinę sąd, że składający wniosek nie ma legitymacji do występowania w sprawie, gdyż został wadliwie powołany na stanowisko przez prokuratora krajowego. Powodem miał być fakt, że poprzedni prokurator Dariusz Barski nie został prawidłowo odwołany, po Barskim p.o. prokuratora krajowego został prokurator Jacek Bilewicz, a następnie w konkursie wybrano nowego prokuratora krajowego Dariusza Korneluka, a ten nie mógł umocować naczelnika wydziału spraw wewnętrznych PK, który wniosek o ukaranie sporządził.