Czytaj: NSA: Nie będzie dyscyplinarki dla Ireny Kamińskiej>>
 

Krzysztof Sobczak: Jak pani przyjęła decyzję rzecznika dyscyplinarnego Naczelnego Sądu Administracyjnego o umorzeniu postępowania dotyczącego pani wypowiedzi na konferencji w Fundacji Batorego w styczniu tego roku?

Irena Kamińska: No cóż, jestem z tej decyzji zadowolona i przyjęłam ją z ulgą. Dobrze, że to już się skończyło.

Powiedziała pani wtedy: Będę szczera, pragnę zemsty. Dlatego, że mnie arogancja tej władzy, ta bezczelność, to lekceważenie po prostu tak irytuje, że ja pragnę zemsty" oraz "w ramach obowiązującej konstytucji i tego, co da się z niej wyinterpretować, można bardzo wiele rzeczy naprawić. Powtórzyłaby pani te słowa?

Powtórzyłabym poza tym jednym, że pragnę zemsty. Ono tam nie było potrzebne, ale wszystko inne powtórzyłabym. Nie użyłabym tego jednego słowa, ale użyłabym tej całej argumentacji, która została przeze mnie zaprezentowana podczas tamtej konferencji. Bo mnie chodziło o przywrócenie zgodnego z konstytucją porządku prawnego oraz pewnego ładu moralnego i to nadal jest aktualne. To było istotą mojej wypowiedzi. Ja wtedy dwa dni tłumaczyłam, że o nic więcej, o żadne odwety, oko za oko itd. mi nie chodziło.

Czytaj także: Sędzia Kamińska: Nominacje sędziowskie trzeba będzie zweryfikować>>


Powtórzyłam to pytanie po mojej przedmówczyni i wydawało mi się, że odejmuję temu słowu całe jego potoczne znaczenie tłumacząc, że to wszystko ma być lege artis. Ale mamy takie czasy, że w debacie publicznej jednej stronie wolno mówić wszystko, a druga musi bardzo uważać na słowa. To nie jest dobre i to nie ma nic wspólnego z zasadą równości. Ale to nie znaczy, że jeżeli druga strona używa nieakceptowalnego, to my mamy też się tak zachowywać. To jest dla mnie nauka z tej historii.

Czytaj w LEX: Nowe obowiązki sędziów i pracowników wymiaru sprawiedliwości - reforma KPC >

Czy pani zdaniem tę decyzję rzecznika dyscyplinarnego NSA można traktować jak przyczynek do wyznaczania standardu dla sędziów? Wskazania granic dopuszczalnych wypowiedzi?

Nie wiem, czy można to tak traktować, a w każdym razie ja nie chciałabym, by tę moją wypowiedź traktować jako dopuszczalny standard. Taka interpretacja tej sytuacji nie byłaby uprawniona. Sędziowie sami muszą sobie wyznaczać standardy w tej dziedzinie. Ale chciałabym przy tej okazji stwierdzić, że nie należy dawać się wciągać w ten narzucany przez niektórych polityków i prorządowe media ton, że wyrwie się słowo z kontekstu i posługuje się nim jak sztandarem lub jak maczugą, dowodząc niestosowności wypowiedzi. Bo w tym przecież o to chodzi, by napiętnować, zdeprecjonować, wykluczyć ludzi, którzy z jakiegoś powodu są tym środowiskom niewygodni.

Czytaj w LEX: Przestępstwo mowy nienawiści >

Takich dyscyplinarek i kolejnych wniosków o wszczęcie postępowań jest coraz więcej i wiele z nich dotyczy właśnie wypowiedzi sędziów dotyczących zmian w wymiarze sprawiedliwości. I częsty zarzut, że to wypowiedzi polityczne, że sędziowie zachowują się jak politycy. Czy to umorzenie postępowania wobec pani można uznać, że wypowiedzi sędziów na temat łamania praworządności są dopuszczalne?

Ja też tak to rozumiem, że sędzia może się na takie tematy wypowiadać. Zresztą w odniesieniu do tego problemu rzecznik dyscyplinarny powołał się na orzecznictwo i standardy europejskie, z których jasno wynika, że sędzia w tym obszarze, w którym broni demokracji i prawa, ma nie tylko prawo ale i obowiązek się wypowiadać. I w tym sensie można uznać, że rzecznik dyscyplinarny Naczelnego Sądu Administracyjnego wyznacza pewną normę.
Można więc wypowiadać się o sytuacji w wymiarze sprawiedliwości, o wprowadzanych zmianach. Oczywiście, trzeba przy tym zachowywać pewien umiar i unikać sporów politycznych.

 

To nie zawsze jest łatwe, bo przecież decyzje o reformach w sądach, czy o zmianach konstytucyjnych podejmują politycy.

To prawda, ale przecież wypowiadając się publicznie nigdy nie mówię o polityce tylko o prawie. To samo robiłam gdy w Sejmie większość miała dzisiejsza opozycja. Wskazywałam, że proponowane zmiany są niekorzystne dla wymiaru sprawiedliwości. Bo nie ma znaczenia jak nazywa się partia czy większość, która rządzi. Natomiast fundamentalne znaczenie ma to czy robi to mądrze, zgodnie z Konstytucją i nie łamiąc zagwarantowanych w tej Konstytucji praw obywateli.