W piątek, 27 października, br. Krajowa Rada Sądownictwa ogłosiła, że  najlepszym kandydatem będzie  dr. hab. Grzegorz Pastuszko - pracownik naukowy, adiunkt Zakładu Prawa Konstytucyjnego i Praw Człowieka Uniwersytetu Rzeszowskiego.

Prof. Pastuszko jest autorem licznych prac naukowych, takich jak „Wpływ opozycji parlamentarnej na funkcjonowanie naczelnych organów władzy państwowej” czy „Zasada autonomii regulaminowej Sejmu, Senatu i Zgromadzenia Narodowego w polskim prawie parlamentarnym – rozważania na tle uregulowań Konstytucji RP z 2 kwietnia 1997 roku”. Prof. Pastuszko zasiada w radzie naukowej Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości, podległego Ministerstwu Sprawiedliwości i uczestniczy w projektach badawczych między prawnikami z Polski i Węgier. Kandyduje także na stanowisko sędziego TSUE.

Specjalista prawa kanonicznego

Kandydował wśród pięciu innych osób także  - sędzia Paweł Bucoń z Sądu Okręgowego w Lublinie delegowany do pełnienia funkcji asystenta sędziego Sądu Najwyższego w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Jest doktorem nauk prawnych w zakresie prawa na KUL, ukończył studia podyplomowe w zakresie prawa kanonicznego. 

Obecnie zatrudniony na Wydziale Prawa Kanonicznego KUL. Pytany przez Radę o hierarchię źródeł prawa, sędzia Bucoń uważa, że dyrektywa unijna nie zalicza się do nich, natomiast rozporządzenie – tak.

 

Rzecznicy dyscyplinarni

Kandydatami do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN byli także: Jarosław Dudzicz z Sądu Rejonowego w Warszawie oraz  Maciej Mitera z Sądu Rejonowego w Słubicach – obaj byli zastępcami rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych. Z tym, że sędzia Dudzicz znany jest z antysemickich wpisów w mediach społecznościowych. Sędzia Mitera był rzecznikiem neoKRS. Maciej Mitera jest doktorem prawa. Zaś sędzią od 2003 r., ostatnio w wydziale karnym Sądu Rejonowego Warszawa-Wola, od 2016 r. delegowany do Departamentu Legislacyjnego w Ministerstwie Sprawiedliwości, od lutego 2018 r. prezes Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście. Brał udział w telewizyjnych programach interwencyjnych, np. „Państwo w państwie”, „Wolne Głosy”, „O co chodzi”. Wykłada w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury, na kursach na aplikacje prawnicze oraz studiach podyplomowych na Uczelni Łazarskiego w Warszawie.

Czytaj: Uchwałą Sejmu można usunąć nielegalnych członków neoKRS >>

Bogate doświadczenie

Sędzia Piotr Telusiewicz z Sądu Okręgowego w Lublinie także stara się o stanowisko w SN. Zespół członków KRS uznał, że za rekomendowaniem kandydatury  Piotra Telusiewicza przemawiają (ocenione łącznie): bogate doświadczenie zawodowe potwierdzone pozytywną oceną kwalifikacyjną i opiniami służbowymi, pełnione funkcje administracyjne w sądownictwie, doświadczenie naukowo-dydaktyczne, posiadany stopień doktora habilitowanego nauk prawnych, publikacje naukowe, ukończone studia podyplomowe, poparcie Kolegium Sądu Apelacyjnego w Lublinie.

Przedstawiając tę kandydaturę, zespół członków KRS uwzględnił dyspozycję art. 35 ust. 1 i 2 ustawy o KRS, zgodnie z którym, jeżeli na stanowisko sędziowskie zgłosił się więcej niż jeden kandydat, zespół opracowuje listę rekomendowanych kandydatów, przy ustalaniu kolejności na liście kierując się przede wszystkim oceną ich kwalifikacji. A ponadto uwzględnił doświadczenie zawodowe, w tym doświadczenie w stosowaniu przepisów prawa, dorobek naukowy, opinie przełożonych, rekomendacje, publikacje i inne dokumenty dołączone do karty zgłoszenia, a także opinię kolegium właściwego sądu oraz ocenę właściwego zgromadzenia sędziów.

Do orzekania w SN kandydowała także sędzia Honorata Łopianowska z Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

Dlaczego KRS nadal nominuje?

Po wyborach parlamentarnych przyszedł czas na zmiany, także w działalności Krajowej Rady Sądownictwa. Nominacje na „ostatnią chwilę” rodzą pytanie, w jakim celu przedłuża się - nielegalne - działania Rady?

- Mamy już utrwaloną linię orzeczniczą  Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, choćby wyrok Dolińska Ficek Ozimek przeciwko Polsce  i ADVANCE PHARMA Sp. z o.o. przeciwko Polsce  z lutego 2022 r, które wyraźnie mówią, że nie tworzą sądu osoby nominowane przez neoKRS – wyjaśnia sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie Waldemar Żurek, członek KRS dwóch kadencji.

Sędzia podkreśla, że Polska wypłaca z tytułu tych nominacji odszkodowania. Jest już około 300 spraw polskich związanych z praworządnością w Trybunale w Strasburgu.  

Polska jest związana traktatami, w tym Konwencją o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych wolności. Art. 91 pkt. 2 Konstytucji mówi, że te traktaty stoją ponad ustawami, a ustawa o KRS złamała kadencje jej członków. Nie mamy też Trybunału Konstytucyjnego, który byłby w stanie wyeliminować wadliwe przepisy, ale mamy sądy międzynarodowe – wylicza sędzia Żurek.  

-  Według mnie osoby, które przykładają rękę do „produkcji” neo-sędziów będą musiały ponosić odpowiedzialność nie tylko karną, ale i odszkodowawczą na zasadzie regresu z tym, co skarb państwa wypłacił – mówi sędzia Żurek. – Ja na miejscu sędziów KRS bardzo mocno bym się zastanowił.

Chodzi – zdaniem sędziego - o wybranie akolitów, którzy będą następnie wspierać byłych członków KRS i stworzą silny front – „utrzymujemy się na stanowiskach za wszelka cenę”, bo jest nas dużo i „na pewno nie poniesiemy konsekwencji”.